rybka
/ 2006-11-10 08:27
/
Tysiącznik na forum
Z przerażeniem obserwuję, jak w ostatnim czasie pojawiają się artykuły o tym, jak to na kredycie można zarobić. Na kredycie, z definicji zarabia bank, a nie kredytobiorca. Jest oczywiście prawdą, że kredyt hipoteczny to "najtańsze" pieniądze dostępne na rynku. Ale zacznijmy od edukacji, a nie od robienia dobrego interesu.
Zawodowo zajmuję się kredytami hipotecznymi i widzę, że coraz więcej firm pośredniczących w udzielaniu takowych kredytów ma w swojej ofercie fundusze inwestycyjne (największą z nich jest ta, z której pochodzi autor artykułu)
Oczywiście jedno nie przeczy drugiemu. Można doradzic klientowi, żeby zainwestował np. część kwoty z tzw. udziału własnego i po prosty wziął trochę wi\ększy kredyt. Ale jak słyszę wmawianie klientowi, że powinien zadłużyć się na 70% wartości nieruchomości a pieniądze zainwestować na 30 lat (najwyższa prowizja!) to bym strzelał! Do tego głupie i kłamliwe gadanie, że jak Pani/Pana nie będzie stać na spłacanie pożyczki, to po prostu wycofa się pieniądze z inwestycji i spłaci bankowi. O kosztach takiego kroku oczywiście rzadko się informuje klientów.
Jest faktem, że można mądrze powiązać zaciągnięcie kredytu hipotecznego z inwestycją, ale mechanizmu tego nie da się wytłumaczyć w kilku zdaniach notatki prasowej, z której wynika, że taki sposób zarobienia pieniędzy jest prosty, łatwy i przyjemny, a co najważniejsze bezpieczny.