pozwól, że dokonam lekkiej korekty Twoich obliczeń.
Nie liczyłbym na rzeczywistą roczną stopę oprocentowania w wysokości 6,6 %. Z całą pewnością można zapomnieć o tak niskim oprocentowaniu gdy rozpatrujemy kredyt na 100 % wartości nieruchomości. Gwarantuję, że 8 % to jest realne minimum przy naszych założeniach.
Daje to zatem miesięczną ratę w wysokości 3.140 PLN + 400 PLN czynszu .
Wynajem za 2500 - zgoda, bez problemu, powiedziałbym nawet że taniej.
W sumie daje nam to 1040 zł różnicy WYNAJEM vs KREDYT.
Po roku spłacania kredytu spłaciliśmy 3575 zł kapitału, natomiast z różnicy zostało nam 12.480 zł.
Przy wynajmie mamy zatem po roku 1,75 m2 przy cenie 7130 zł natomiast przy kredycie 0,5 m2.
----
Pójdźmy dalej.
Nadwyżkę z wynajmu odkładamy na lokatę 6 % na 10 lat i uzyskujemy z tego tytułu 170.434 zł czyli licząc po dzisiejszej cenie metra 23,9 m2 mieszkania.
Tymczasem w kredycie spłaciliśmy przez te 10 lat 52.537 zł czyli 7,3 m2 .
Co się lepiej opłaca jest chyba oczywiste...
---
Kultowy już argument "bycia na swoim" to MIT.
Mieszkanie w 30 letnim kredycie to nie jest "mieszkanie na swoim" - jest to wynajem od banku bez możliwości jego wypowiedzenia.
Oczywiście, można sprzedać mieszkanie w trakcie, ale po 10 latach spłacania kredytu okazuje się, że kapitału spłaciliśmy jak już wspomniałem 52.537 zł, natomiast odsetek UWAGA... 324.323 .
Dla tych którzy obawiają się wynajmować bo np właściciel może nas w każdej chwili wyrzucić - również MIT. W takim wypadku można podpisać umowę na wieloletni wynajem, co jest niezmiernie powszechne w tak zamożnym kraju jak Niemcy...
---
Nie neguję własności prywatnej.
W tak ważnych sprawach jak wieloletnie finanse należy jednak kierować się matematyką i logiczną oceną, nie emocjami.
---
Dwa najważniejsze wnioski:
1. Kredyt na 30 lat to wielki błąd.
2. Aktualne ceny mieszkań są znacznie za wysokie względem zamożności Polaków.