Fakt, większość ludzi na zachodzie nie posiada umiejętności prawidłowego wartościowania, ale nie wszyscy. Myślę, że pod tym względem najlepszą kondycją mogły się pochwalić społeczności 19 wieku w Stanach Zjednoczonych. Był parytet złota, Państwo nie robiło z obywatela nieudacznika, obywatel był skazany na własne umiejętności gospodarowania swoimi zasobami. Dzisiaj w świecie Państwa opiekuńczego, które upośledza obywateli pod tym względem, obywatele w większości stanowią bezwolną masę, której drukuje się kasę, pokazuje w tv promocje, a zawsze można się zadłużyć, zawsze też Pańśtwo wyciągnie cię z opresji. Ludzi przedsiębiorczych, którzy starają się funkcjonować w innych kategoriach jest coraz mniej - rosną za to rzesze urzędników, pracowników korporacji, których przedsiębiorczość często sprowadza się do głuszenia i tak już ogłuszonego klienta, lub jest zupełnie podobna do pracy urzędniczej.
Nie zmienia to faktu, że nadal są ludzie (ci najbardziej nienawidzą Państwa i nadal są motorem rozwoju tego świata), którzy stanowią rdzeń wolnego rynku i to w sumie ich miałem na myśli. Mają tradycję, kulturę wolnego rynku. Nasi często mentalnie tkwią "jedną nogą" w obyczajach PRLu. Kiedyś jak byłeś "kimś" to dostawałeś kredyt oprocentowany poniżej infalcji i robiłes kasę, a koledzy z banku dostawali górę świeżego mięsa czy co tam partia zaprzyjaźniona z tobą pozwoliłą ci produkować