Witajcie, tak sobie poczytałam część wypowiedzi powyżej i .... pomyślałam, że przedstawię moją sytuację by obronić pomysł dotacji/pożyczki Rządu dla osób, które straciły pracę. Ja ostatnio (po 8 latach pracy w międzynarodowej firmie, na kierowniczym stanowisku ) niespodziewanie straciłam pracę, bo firmę przejęła inna Spółka i nie chce inwestować na polskim rynku. Dostałam wypowiedzenie ze skróconym okresem do 1 m-ca i nie dostałam pieniędzy w ogóle bo firma ich nie ma .... mogę ubiegać się o wypłatę tych pieniędzy z funduszu gwarancyjnego ale dopiero jak firma (w Polsce) ogłosi upadłość - a na to też trzeba mieć pieniądze .... Także w mojej sytuacji (- malutkie dziecko, tylko 1 osoba pracuje i kredyt obecnie ok 1350zł/ m-c ) taka pożyczka co miesiąc (nieoprocentowana na 2 lata) jest dobrym rozwiązaniem bo taką samą kwotę pieniędzy, które Rząd mi pożyczy - ja będe mogła; zainwestować, odłożyć na lokatę, kupić obligacje ect.... Będe starała się o te pieniądze a nóż po 2ch latach Rząd chociaż w części umozy spłatę pozyczki :))))) Staram się widzieć pozytywy tej propozycji Rządu bo w końcu jest to jakiś ukłon do młodych ludzi, którzy stracili pracę - a teraz ciężko jest otrzymać dobrą ofertę pracy .... pozdrawiam

Ja myślę, że zastanawia się na kogo napisać jakiś donosik. Najlepiej jak będzie to donosik do służb niemieckich, bo wtedy stanowisko w europarlamencie pewne. A tam wiadomo... Życie jak w bajce, z 8 tys juro się należy, odpowiedzialności żadnej, układy, układziki, salonowe przepychanki, a i donosić pewnie można, jednym słowem miejsce jakby stworzone dla ludzi pokroju Boniego.

Dokładnie tak jak piszesz.
Banki dostaną swoje, zadłużenie bezrobotnych wzrośnie (zaciśnie im dodatkową pętlę na gardle). Potem się może umorzy ale raczej bank przejmie mniej obciążone mieszkanie i szybko opędzluje znajomym królika. Budżet dostanie zwrot lub raczej nie.