Karol Ks
/ 213.62.126.* / 2014-05-12 13:53
Prezesowi i Zarządowi, ewentualnie jakimś dyrektorom zależy wyłącznie na najbliższej premii. No, może tej za rok jeszcze. A potem? Co ich to obchodzi, może zmieni się sytuacja, a może będą pracować już dla innego banku? Mają więc w nosie ile bank zapłaci finalnie, byle przeciągać sprawę jak najdłużej. Jeśli przeciąganie jeszcze kilka lat miałoby kosztować bank (i akcjonariuszy) więcej, to co ich to obchodzi? To nie ich pieniądze, a akcjonariuszy. W dodatku, zdaje się, w większości niemieckich. No i jak tu przyznać się do błędu? Taki ważny bankster chwalił się na prezentacjach, że ma umowy na dziesięciolecia na skubanie naiwnych klientów, a teraz miałby się z tego wycofać i skubać nieco mniej? A dobre imię banku? Marka? Jakie to ma znaczenie, liczy się tu i teraz. Może kupili jakieś nieruchomości czy auta, w promocji dziś 50%, za rok 50% i muszą mieć tę premię za rok? Więc będą ciągnąć, a klienci niech sobie liczą te 13% rocznie i cierpliwie podpłacają prawników. Koszty zwróci bank po przegraniu sprawy.
Coś mi się zdaje, że klienci banku będą musieli długi mBanku sprzedać do KRUK-a by odzyskać kasę.