sts
/ 84.205.217.* / 2007-03-14 16:50
To, co napiszę, przez wielu będzie kontestowane, ale mniejsza z tym! Jestem 63-latkiem po zawale i 2 operacjach. Od dwóch lat leczę się sam, metoda BSM. Razem z żoną mamy ok 400zł więcej, poniewaz skończyliśmy chodzić do aptek, nie mówiąc już o prywatnych wizytach u tzw. lekarzy. Miałem skaczące ciśnienie, niemożliwe do opanowania, arytmię serca, jaskrę, chorą dwunastnicę od 30 lat i jeszcze kilka innych dolegliwości, jak to w starszym wieku. Obecnie jestem zdrowy, wyleczony z w/w chorób, energiczny, jest chęć do życia, a wszystko to za sprawą książeczki (wtedy) za 12zł, pt. samoleczenie bsm. Książka powinna być w każdej księgarni. Pozdrawiam wszystkich, którzy odważą się tak jak ja, odstawić leki, nawet te ratujące życie, by cieszyć się nową energią. Z góry uprzedzam, żebyście się nie dusili ze śmiechu, ale spróbowali tej metody. Większość z nas ma zakodowane w głowinach od noworodka, że jak coś dolega, to do konowała, podobnie jest z katolicyzmem, też jest wszechobecny, a teraz, za tek kadencji, to juz w szczególności zaś. Ja przemogłem stereotyp i teraz jestem zdrowym, szczęś liwym człowiekiem, a zaoszczędzone złotówki przeznaczamy na wycieczki. Kto chciałby więcej się dowiedzieć, to na www.samoleczeniebsm