jabara
/ 78.88.201.* / 2007-11-10 13:33
Zastanawiam się czy Prezydent i jego ludzie znają obowiązująca konstytucję RP, która wyraźnie stwierdza, że akty urzędowe Prezydenta podlegają kontrasygnacie Premiera. bez tej kontrasygnaty, akty te nie maja mocy prawnej.Konstytucja przyjmuje koncepcję kontrasygnaty negatywnej, obejmującej swoim zakresem wszystkie akty urzędowe nie wyłączone jako prerogatywy. Katalog prerogatyw zawarty jest w art.144 ust.3 Konstytucji i nie jest w nim zawarte prawo do mianowania i odwołania ambasadorów. Czyli Prezydent bez Premiera, który z godnie z art. 146 odpowiada za politykę zagraniczną, żadnego ambasadora nie powoła. Natomiast brak współpracy z Premierem / art. 133 ust.3 /- " 3. Prezydent Rzeczypospolitej w zakresie polityki zagranicznej współdziała z Prezesem Rady Ministrów i właściwym ministrem." - jest tzw. deliktem konstytucyjnym. W prawie konstytucyjnym delikt oznacza naruszenie Konstytucji lub ustawy poprzez czyn nie wyczerpujący znamion przestępstwa. Na gruncie polskiego prawa konstytucyjnego delikt konstytucyjny popełnia ten, kto swoim czynem "nie będącym przestępstwem" umyślnie lub nieumyślnie naruszył Konstytucję lub inną ustawę "w związku z zajmowanym stanowiskiem i w zakresie urzędowania". Odpowiedzialność za popełnienie deliktu konstytucyjnego dotyczy tylko wąskiej grupy najważniejszych urzędników państwowych wymienionych w art. 198 Konstytucji. Są to: Prezydent, członkowie Rady Ministrów, Prezes NBP, Prezes NIK, członkowie KRRiT, Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych oraz, w ograniczonym zakresie, posłowie i senatorowie. O popełnieniu deliktu konstytucyjnego rozstrzygać może jedynie Trybunał Stanu. I za „złośliwe” wstrzymywanie odwołania i mianowania wskazanych przez Premiera / co wynika z prawa do asygnaty / ambasadorów, Prezydentowi grozi postawienie przed trybunałem Stanu, co przy obecnym układzie sił w Zgromadzeniu Ogólnym / Sejm plus Senat / Prezydentowi nie wróży dobrze, a mam nadzieję, że Premier będzie to potrafił wykorzystać do końca, zgodnie z tezę posła Niesiołowskiego, aby odsunąć Kaczyńskich od władzy raz na zawsze.