Bolo22
/ 185.17.184.* / 2016-02-04 21:25
to jeszcze nic były prezes na odchodne zrobił jeszcze to:
Fundacja Rozwoju Gminy Kleszczów: Ponad 680 tys. zł na odchodne wziął Andrzej Szczepocki, były dyrektor i prezes Fundacji. Rok wcześniej tak skonstruował swoją umowę o pracę, by takie odszkodowanie było możliwe. Nowe władze Fundacji chcą zwrotu pieniędzy i żądają kontroli NIK i PIP
Ponad 602 tys. zł odszkodowania wziął odchodzący prezes Fundacji Rozwoju Gminy Kleszczów. Do tego doszło ponad 48 tys. ekwiwalentu za 78 niewykorzystanych dni urlopu, 17 tys. nagrody 20-lecia i ostatnia pensja. W sumie Andrzej Szczepocki, na odchodne zgarnął z kasy FRGK ponad 680 tys. zł brutto.
- Do pięciu milionów mi jeszcze sporo brakuje - mówi sarkastycznie Andrzej Szczepocki. To aluzja do sumy, którą zarobić w wyniku tzw. "afery gruntowej" miała Kazimiera T., była wójt, obecnie radna gminy, która weszła do zarządu Fundacji. - Przecież ja tych pieniędzy nie ukradłem, co więcej, ta suma wynikała z okresu ochronnego przedemerytalnego w którym jestem - podkreśla.
Skąd tak wysokie odszkodowanie dla wieloletniego prezesa Fundacji Rozwoju Gminy Kleszczów, która przez lata ściągnęła do gminy ponad dwudziestu inwestorów, dających ponad 2,5 tys. miejsc pracy? Andrzej Szczepocki tłumaczy, że prezesem był społecznie, jak cały zarząd. Ale pracował tam też jako dyrektor. W październiku ubiegłego roku zmienił swoją umowę o pracę z umowy na czas nieokreślony na umowę kończącą się 30 czerwca 2018 roku (w zleconej za 5,5 tys. zł ekspertyzie prawnej prawnik dziwił się, ze wolał teoretycznie mniej korzystaną umowę na czas określony). Znalazł się w niej zapis, że w razie wcześniejszego jej rozwiązania, Fundacja musi wypłacić Szczepockiemu odszkodowanie równe temu, co zarobiłby jako dyrektor do końca trwania kontraktu.