chichot dona
/ 188.33.255.* / 2013-06-20 00:18
Można mniemać, że wypowiedzi poniżej popełnione są przez ideowców lub pożytecznych ... co na jedno wychodzi choć nie oznacza tego samego.
Można przypisywać różne teorie do obecnego stanu rzeczy, historyczne, komunistyczne, zacofaniowe, itp.
Tak robią właśnie działacze i podporządkowani im (otumanieni?) pożyteczni ... .
A prawda jest bardzo prosta, najzwyczajniej ogromna większość społeczeństwa nie ma na kogo głosować a oferowani im kandydaci i partie są im obcy , ograni, obojętni a co najważniejsze niewiarygodni, skoro nie idą na wybory to znaczy nie maja kogo wybierać. A ile razy można wybierać tzw. mniejsze zło?
Zło jest złem nawet to mniejsze.
Ten całościowy sposób pokazania procentowego udziału w stosunku do całej puli wyborców a nie tylko do tych głosujących (bo nie wybierających przecież - to zrobili partyjni bonzowie poprzez umieszczanie na tzw. listach) pokazuje rzeczywisty stan poparcia w społeczeństwie. A jest on mierny, malutki.
Warto aby stale ukazywać to w takich proporcjach, czyli proporcjach prawdziwych, unaoczni to Polakom jak są manipulowani, może zmobilizuje też jakieś rezerwy.
Może okaże się, że są ludzie/ugrupowania które mogą być alternatywą dla obecnego układu politycznego, gdzie wszystko porozdawane i pod dywan pozamiatane.
Dlatego zwiększenie frekwencji wyborczej to śmiertelne zagrożenie dla obecnego układu politycznego.
Dlatego ta gra pozorów utrzymana będzie.
Rozwiązaniem mogły by być jednomandatowe okręgi wyborcze bez list partyjnych. Ale to było by za demokratyczne, w takich okręgach nawet szefowie partii nie byli by pewni mandatu. I i to chodzi o kasę i wpływy czyli władzę.
A nie o demokrację.