Początek piątkowej sesji na warszawskiej giełdzie stoi pod znakiem dużego spadku notowań Petrolinvestu, naftowej spółki z giełdowego imperium Ryszarda Krauzego. To efekt wątpliwej jakości publikacji "Dziennika".
Podobna tematyka
Wassermann: jeśli Krauze zezna prawdę, może mieć złagodzoną karę
Notowania Petrolinvestu w pierwszych minutach ostatniej sesji tygodnia zanurkowały o ponad 8 proc., najmocniej spośród wszystkich spółek na GPW. Przecenie nie towarzyszą jednak duże obroty. Przeciwnie, w pierwszej godzinie handel wyniósł tylko 4,2 mln zł. Stąd wniosek, że akcji pozbywają się drobni gracze, raczej bez większego doświadczenia na rynku.
Emocjonalną reakcję "drobnicy" wywołał "Dziennik", który na pierwszej stronie zamieścił zdjęcie Ryszarda Krauzego okraszające - w mojej ocenie - żenująco niekompetentny artykuł, w którym gazeta odkryła "Motyw Krauzego". Dlaczego - zdaniem "Dziennika" - Krauze ostrzegł Andrzeja Leppera (za pośrednictwem posła Woszczerowicza) o akcji CBA w ministerstwie rolnictwa?
Reklama:
Otóż między innymi dlatego, bo… za 11 dni miał się odbyć debiut Petrolinvestu na warszawskiej giełdzie! "Biznesmen chciał po prostu, żeby do czasu debiutu Petrolinvestu nie wybuchła żadna bomba. Byłby nią bez wątpienia kryzys rządowy wywołany wyprowadzeniem Leppera w kajdankach z gabinetu przez CBA" - wyjaśnia "Dziennik". Przyznam, że z tak naciąganą tezą (że aż śmieszną) dawno nie miałem styczności.
Ale to nie koniec kabaretu, jaki zafundował śledczy tekst "Dziennika". Dalej bowiem dziennikarze dają popis swojej niekompetencji na polu zagadnień giełdowych: "Krauzemu zależało, żeby
akcje [podczas debiutu - przyp. ASZ] spółki strzeliły w górę. To dałoby mu kapitał niezbędny do dalszego poszukiwania i uwiarygodniło naftową firmę" - piszą.
Tak się niestety składa, że Petrolinvest (i każda inna spółka wchodząca na giełdę) nie pozyskał kapitału w momencie "strzelania w górę" kursu w momencie debiutu, lecz dużo wcześniej sprzedając walory podczas publicznej oferty. Owo więc "strzelanie" nie ma nic do tego ile spółka pozyskała kapitału z kieszeni inwestorów. Petrolinvest sprzedał walory po określonej cenie emisyjnej i przydzielił
akcje. W tym właśnie momencie - a nie podczas "strzelenia" akcji w debiucie - Petrolinvest pozyskał kapitał.
Ewentualny kiepski start notowań na GPW nijak się też ma do "strat finansowych" Petrolinvestu z tego tytułu, co także zasugerował "Dziennik". Straty finansowe spółka może ponieść w wyniku nietrafionych przedsięwzięć gospodarczych, ale w żadnym przypadku notowania firmy na GPW nie mają wpływu na rachunek zysków i strat przedsiębiorstwa.
Podsumowując, żenująco niekompetentny i tendencyjny artykuł "Dziennika" wywoła efekt jedynie taki, że duzi doświadczeni gracze z ochotą odkupią walory Petrolinvestu po atrakcyjniejszej niż w czwartek cenie z rąk wystraszonych publikacją drobnych inwestorów.