a co o nim sądzą na lewicy:
/ 213.165.90.* / 2010-11-11 11:31
Nałęcz skończył. Wstydu nie oszczędził.
Stało się jasne, dlaczego tak zaciekle Pan Szanowny Profesor, Wielce Czcigodny, Tomasz Nałęcz atakował SLD i Grzegorza Napieralskiego podczas wyścigu o fotel prezydencki. Nałęcz sprzedał się do cna, czy jednak wcześniej nie dochodziło do targów o dusze niby-lewicowych polityków?
Tomasz Nałęcz, polityk, któremu w życiu wyszła tylko bruzda na czole, pokazał nam dziś swój cel. Nie było trudno odgadnąć, że chodzi o stołek. Dla niektórych jednak musi to być poważne rozczarowanie. Nałęcz mieniący się jedynym obrońcom centrowej lewicy pokazał, że ideologia nie ma zbyt wielkiego znaczenia. Liczy się Polityczny deal i nic poza tym. Bo jak inaczej można nazwać decyzję o przyjęciu propozycji bycia doradcą prawicowego prezydenta Komorowskiego? Jak inaczej można teraz interpretować pianę na ustach Nałęcza, gdy mówił, że Napieralski nie ma żadnych szans na dobry wynik? Jak też teraz interpretować fakt wycofania się z wyborów ? Co prawda wszyscy wiedzieli, że Nałęcz nie zdobędzie nawet tak oszałamiającego wyniku jaki uzyskał Waldemar Pawlak, jednak nie wszyscy wiedzieli, że zaplecze polityczne Nałęcza po prostu nie istnieje. Teraz wszystko się wyjaśniło. Okazało się bowiem, że Nałęcz dogadał się z Komorowskim. Należy sobie jednak zadać pytanie, czy owo porozumienie nie nastąpiło już przed wyborami? Jeśli tak było, to znaczy to, że PO była pewna, że zwycięży i zaczęła dzielić skórę na niedźwiedziu. Jeśli tak było, to nawet szkoda słów na określenie jak zachował się Tomasz Nałęcz. Koniec na lewicy jest już pewny. Ciekawe tylko czy z taką „przeszłością” zechcą go teraz członkowie Platformy.
Ja wiem swoje, ludzie nie lubią konfidentów politycznych.
Łukasz Naczas - www.naczas.pl