Pewnie bym nie chciał by to zabrzmiało jak jakieś końcowe podsumowania ale jednak pokuszę się o parę słów o mojej niepewności- nazwijmy to podsumowaniem półrocza.
W piątek uwolniłem 41% pieniążków ( zamierzałem więcej )lecz Zyta pokrzyżowała mi nieco plany:: ) O tym, że niewdzięcznie się wychodzi na spadkach wie każdy (inna sprawa że ja często miałem kłopoty z wychodzeniem na wzrostach właśnie:)
Balansujemy na krawędzi to chyba jasne dla każdego, stwierdziłem więc, że będzie czym łapać równowagę mając sakiewkę cięższą – wirtualna waga akcji nie pomogłaby zapewne w tej kaskaderskiej czynności. Podjęcie tej decyzji nie było łatwe tym bardziej, że po przygodzie z EPd kiedy wyprzedziłem kształtowanie się pewnej istotnej formacji i wyszedłem z papieru a ten zanegował „złe” sygnały i poszybował 100 % up obiecałem sobie że już nigdy więcej tego nie zrobię ................ a jednak. Tak naprawdę nic się jeszcze technicznie nie stało co powinno skłonić tych, którzy DO TEJ PORY posiadali
akcje do ich sprzedaży WŁAŚNIE TERAZ (oczywiście ideałem było sprzedanie ich znacznie wcześniej). Wydaje mi się jednak, że o ile nawet wzrosty nastąpią (a nie jest to przecież wykluczone:) to kupić zawsze będzie można, natomiast o ile nastąpią dynamiczne spadki (a te również nie wykluczone przecież) to nie dość, że będzie lżej spadać to jeszcze będzie za co tanio kupić.
Tak więc w sytuacji gdy szansa na ruchy w obydwu kierunkach JEST 50/50 w KRÓTKIM TERMINIE taką właśnie opcję uznałem dla mnie za najlepszą.
Sprzedawałem (nie tykając techmexu i mostów bo nie zamierzałem). Inna sprawa, że wynik owej sprzedaży czyli 41% pokrył się niemalże z poziomem zysku jaki na dzień 9 czerwca uzyskał mój portfel (lub jak to było bajtlik ? hehe) od 1 stycznia 2006 roku. W najlepszym momencie było to 56 % a po zejściu o 10,6 % z mojej najwyższej gałązki ostało się owe blisko 40 % (z dywidendami razem).(wzrost liczony od kwoty z 1 stycznia spadek od szczytu – u mnie wypadł on 11 maja.
Niepewność mnie ogarnia spora bo czas sprzyja niepewności i strategią jaką zamierzam obrać na najbliższy czas jest obrona pozycji na mostach, Pbg i techu oraz krótkie piłki (takie jak na siekierze piątkowej którą wypchnąłem na koniec sesji po 10,4).
Jedno jest pewne: giełda się nie kończy ani jutro ani pojutrze i pewnie przyjdzie jeszcze nie jeden moment kiedy będzie można na niej bezpiecznie zarabiać:)
Oczywiście zaraz jakiś człekokształtny napisze, że wtedy już nie będzie czym :) ale nie wierzę, że ktokolwiek z nas całość swych oszczędności lokuje na giełdzie tak więc wyciągniemy zaskórniaki, uwolnimy rory a skarpety wreszcie będzie można uprać.
Wróżenie dziś co się stanie nie ma sensu acz psychologicznie o wzrosty będzie niezmiernie trudno. Idealnym co mogło by się teraz nam przytrafić byłby trend boczny ale jak wiecie na giełdzie chodzenie bokiem niestety nie jest modne.
Tak sobie popisałem ciut bo tutaj jest moje miejsce, z którym przyznam się szczerze więcej niż trochę czuję się związany, a ludzi tutaj piszących zwyczajnie lubię zaś człekokształtni są ulubionym tematem rozważań Orlicy która psychologią się para.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.