Ceneo
/ 83.19.80.* / 2011-07-18 12:26
To są racjonalne struktury, dobrze wiedzące - w kontekście ówczesnej sytuacji międzynarodowej - gdzie są granice pragmatyzmu politycznego i własnego interesu politycznego.
To nam się wydaje - co jest pokłosiem polonocentryzmu, mesjanizmu i przekonania o naszej wyjątkowej roli w świecie na bazie romantyzmu [a propos, zawsze uważałem, że naszym narodowym nieszczęściem był romantyzm i ortodoksyjny katoliczym!!!]
Nie rozumie zatem czemu się dziwimy. Jest oczywiste, że w ówczesnych warunkach nikt nie zaryzykowałby konfliktu z e Związkiem Radzieckim, w imię interesów Polski. Obowiązująca po Drugiej Wojnie Światowej Żelazna Kurtyna jasno precyzowała prawa i obowiązki wielkich mocarstw. Jest dla mnie absolutnie pewne, że nikt na Zachodzie nie chciał wtedy "Umierać za Gdańsk", bo i po co?
Dla mnie problemem jest fakt, że mimo upływu czasu my dalej nie potrafimy zabezpieczyć należycie naszych narodowych interesów, chyba że nasze interesy leżą w Afganistanie, a przedtem leżały w Iraku.
W tym kontekście - mając oczywiście świadomość odmiennych uwarunkowań - warto analizować i podglądać skuteczność Francuzów w zabezpieczaniu swojego interesu narodowego. W ciągu jednego pokolenia od przegranej wojny, epizodu Vichy, po strefę okupacyjną w Niemczech i stałe miejsce w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, z równie ideologicznie podzielonym jaki polskie społeczeństwem. o Niemcach już nie wspominając.
Szerzej na ten temat:
frankofil-francja-przede-wszystkim.blogspot.com