Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Nauczyciele dorabiają w hipermarketach

Nauczyciele dorabiają w hipermarketach

Money.pl / 2006-01-28 11:54
Komentarze do wiadomości: Nauczyciele dorabiają w hipermarketach.
Wyświetlaj:
Marek53 / 83.24.6.* / 2006-01-28 11:54
To przerażające.
Tak złej wiadomości dawno nie widziałem.
Wkrótce będzie podobna dotycząca młodych lekarzy.

Dziedzictwo komuny a wcześniej Rosji carskiej, gdzie budżetowi (policja, nauczyciele, urzędnicy) mieli "dorabiać na boku" za cichym przyzwoleniem władzy. Gwarantowało to ich pokorność.

Wykształcenie społeczeństwa nie było w żadnym przypadku najwyższą troską.
real / 81.219.244.* / 2006-01-28 12:29
Panie Marku53 - to przerażające, co pan tu wypisuje. A co zabawniejsze, nie wiedziałem, że żyje pan ciągle w epoce Rosji carskiej. Nie Panie Marku - to XXI wiek i IV RP, oraz wejście tak zwanego NIŻU DEMOGRAFICZNEGO do szkół (zmniejszenie ilości dzieci w wieku szkolnym). To jest głównym powodem tego, że nauczyciele nie mają pracy w swoim zawodzie. I jeszcze jedno, NOWOCZESNE społeczeństwa w XXI w. są zawodowo uniwersalne, lub jak kto woli elastyczne. Jeśli się panu wydaje, że nauczyciel MUSI być do końca życia nauczycielem (tak jak za komuny, czy Rosji carskiej), to jest pan w dużym błędzie, i nie rozumie pan przemian jakie zaszły i zachodzą dalej w globalnej gospodarce.
Marek53 / 83.24.19.* / 2006-01-29 16:37
Pana odpowiedź jest kompletnie nie na temat. Nie było ani słowa o przekwalifikowywaniu nadwyżek kadrowych. To jest oczywiste a Pańska łopatologia nie na miejscu. Chyba, że jak większość liberałów uwaźa Pan każdego adwersarza za idiotę, ale to zupełnie inna bajeczka.

A więc łopatologicznie:
Tak. Żyjemy w epoce Rosji carskiej. Mentalność się niewiele zmieniła. Przejęła to Rosja komunistyczna i przekazała Polsce Socjalistycznej. W znacznej części Polski - w kongresówce - było to ułatwione.
Obawiam się, że o ile (być może) gospodarczo i ekonomicznie jest pan w IV (?) RP, to mentalnie właśnie w Rosji Carskiej.

Co ma piernik do wiatraka - co ma niż demograficzny do dziadowskiej pensji nauczyciela. Do konieczności dorabiania na pół etatu w hipermarkecie. Nie było ani słowa o elastycznym przekwalifikowaniu nadwyżki pracującej w zawodzie. Takiej jednak chwilowo nie widać. Raczej brak chętnych. Choćby lingwistów.
Od początku komuny, i trwa to dalej, postępuje negatywna selekcja kadry nauczycielskiej. Nie wiem, czy pamięta Pan słynne SN-y. Albo nakazy pracy w zawodzie nauczycielskim.
I z tego powodu piszę o dziedzictwie.
To ciągle tkwi w mentalności. Nauczyciel się nie narobi, a więc i pensja może być marna.
Odnoszę wrażenie, że Pana liberalizm też sięga tamtej epoki. Nie da się jednak przenieśćgospodarki wolnorynkowej bezpośrednio do szkolnictwa.
Chyba, że liberalnie stwierdzimy: kształcimy jedynie najbogatsze 3% społeczeństwa w prywatnych, elitarnych szkołach. Super nauczyciele mają super pensje i nie muszą dorabiać w hipermarketach.
Napisałem również o lekarzach. Czy naprawdę marzy pan o tym, aby np. okulista-chirurg przed południem kopał rowy lub targał puszki w magazynie (elastycznie, liberalnie, wolnorynkowo dorabiał na pół etatu) a następnie dłubał Panu w oku. I znowu nie piszę o specjalistycznych klinikach dla dobrze uposażonych.
W polu moich zainteresowań są nauczyciele i lekarze z "budżetówki", pod ktrych pieczą pozostaje ponad 90% populacji. I dlatego przeraża mnie negatywna selekcja tych kadr, która trwa od czasu zaborów, z przerwą w okresie międzywojennym.
I wiem o czym piszę. Większość znanej mi rodziny to lekarze i nauczyciele. Od przedszkola i szkoły podstawowej po akademickich. Obejmuje to również okres międzywojenny.
Niestety aktualnie został jeden Mohikanin, mój brat, ale i on, wykładowca akademicki, wyjechał do USA.
W całej rodzinie nie ma już ani jednego nauczyciela.
Entuzjaści "pracy od podstaw", dla idei, wymarli.
real / 81.219.244.* / 2006-01-30 16:58
No niestety, tak jak przypuszczałem, dużo słów, a mało treści związanej z gospodarką rynkową (a pan podobno jest liberałem z krwi i kości - jak napisał pan w innym swoim poście). Ja niestety nie jestem od edukowania pana na tym forum (od tego są uczelnie), widzę tylko z pana wypowiedzi, że nie rozumie pan zależności między POPYTEM i PODAŻĄ na pracę (praca też podlega mechanizmom rynkowym), oraz definicji elastyczności zawodowej. Co do elastyczności pana błąd w rozumieniu polega na tym, że okulista - chirurg, nie będzie dłubał nikomu w oku po skończeniu kopania rowów. Okulista (dobry), albo znajdzie sobie dobrze płatną pracę w swoim zawodzie w kraju (prywatne kliniki, lub kilka państwowych przychodni), lub za granicą, lub jeśli nikt nigdzie go nie będzie chciał (słaby okulista, lub kraj, w którym są sami okuliści), to się przekwalifikuje na np. kasjera w hipermarkecie, lub na inny zawód, na który aktualnie będzie POPYT. Jak się okazało, do niedawna tak nędznie opłacane pielęgniarki teraz zarabiają już gdzie niegdzie jak hirurdzy a nawet lepiej (wystarczyło tylko, że część z pielęgniarek, wyjechała z kraju, i okazało się że podaż w tym zawodzie nie pokrywa popytu). Widzę również (z pana opisu rodziny i znajomych), że wszyscy w pańskim opisie już to zrozumieli (pana brat wyjechał do USA), i jak sądzę brat nie kopał rowów do południa, a po południu wykładał. On po prostu pojechał tam, gdzie jest POPYT na jego pracę, co może oznaczać tylko tyle, że albo nie było w Polsce POPYTU na jego umiejętności i wiedzę, albo poziom oferowanej przez niego wiedzy, przegrywał z poziomem innych wykładowców akademickich. To samo dotyczy zawodu nauczyciela i każdego innego zawodu. I odpowiem jeszcze na pana pytanie "".....Co ma piernik do wiatraka - co ma niż demograficzny do dziadowskiej pensji nauczyciela."" Otóż piernik do wiatraka ma to, że WIATRAK MOŻE SIĘ WYPIERNICZYĆ, a niż demograficzny do dziadowskiej pensji ma to, że jak jest za dużo nauczycieli a za mało chętnych (szkół i uczniów) do pobierania od nich nauk (nadwyżka PODAŻY nad POPYTEM) , to wszyscy w tym zawodzie będą mieli dziadowskie pensje, bo nie ma chętnych, żeby płacić im więcej. Tą prostą zasadę zrozumieli już przedstawiciele wielu zawodów (hydraulicy, budowlańcy, pielęgniarki, lekarze różnych specjalności, kierowcy i wielu, wielu innych), którzy szukają pracy tam gdzie jest jej podaż, a co za tym idzie większe (znacznie) pensje. Pan niestety tego zrozumieć nie może, lub może pan rozumie, tylko nie może pan tego pojąć. Wiem, że dla pana (liberała z krwi i kości), może to być jednak za trudne, ale nikt nie powiedział, że jak pan czegoś nie rozumie i zrozumieć nie może, to koniecznie musi pan brać udział w takich dyskusjach, w tedy też nie czułby się pan jak idiota (jak pan sam napisł). I na koniec jeszcze jedno, jeśli pana świadomość (zwłaszcza ekonomiczna) zatrzymała się na poziomie Rosji carskiej, to proszę mówić za siebie, ponieważ użycie przez pana zwrotu MY, jest nadinterpretacją rzeczywistości.
Marek53 / 83.24.51.* / 2006-02-02 02:15
Brak mi słów. XiXw.
real / 81.219.244.* / 2006-02-02 13:03
Lepiej przyznać się do tego później, niż wcale. Przynajmniej zaczyna panu coś świtać.
jaco / 83.27.10.* / 2006-01-28 22:53
Chyba musze sprostować, że to III RP a nie IV doprowadziła do takiego stanu.
robroy / 217.97.199.* / 2006-01-28 14:08
Kolejny pseudo ekonomista.
Miet / 86.63.131.* / 2006-01-28 21:58
a Ty niby kto? kolejny maly piesek ujadajacy, zeby zwrocic na siebie uwage?:)

Najnowsze wpisy