Forum Polityka, aktualnościKraj

Nauczyciele pomaszerują po podwyżki

Nauczyciele pomaszerują po podwyżki

Money.pl / 2008-01-18 10:18
Komentarze do wiadomości: Nauczyciele pomaszerują po podwyżki.
Wyświetlaj:
nauczyciel24 / 194.150.251.* / 2010-05-31 20:59
Jestem nauczycielem, pracuję 18 godzin tygodniowo, mam 4 miesiące urlopu, zarabiam 3-4 tysiące, nic nie robię a uczniowie mi usługują-wszystkich, którzy mają takie zdanie o pracy nauczyciela zapraszam do lektury dnia po dniu z pracy nauczyciela.
zet / 195.136.148.* / 2008-02-22 11:02
dla lekarza 5000 dla nauczyciela 185 i to jest sprawiedliwość. Obie grupy finansowane z budzetu . jesli tak to rzad do niczego . po rowno im 2600 i nauczycielom 2600 a jak nie to strajk
larson41 / 2008-02-07 13:09 / Bywalec forum
dobrej pogody , i szerokiej drogi!!!
123edek / 83.5.19.* / 2008-01-18 18:46
Jak można żądać tak wielkiej podwyżki,nauczyciele ,lekarze
ludzie was chyba porąbało takie coś może się wydarzyć tylko w Polsce porażka
GochaB / 2008-01-18 21:05
są tacy którym dałabym i 2000, ale coraz więcej jest takich, którzy i tak zarabiają za dużo w
porównaniu ze swoimi kompetencjami
Mam 34 lata, więc szkołę kończyłam nie tak znowu dawno, ale jekość nauczycieli przez ten czas
spadła tak, że właściwie nie ma co porównywać
Byłam tzw. "trudną młodzieżą", dziś współczuję moim nauczycielom, ale dali radę, dzisiejsi
mieliby śmietnik na głowie. Wyrosłam z trudnego wieku, mam dom rodzinę, karierę i ... Do tego
zmierzam wychowuję 3 dzieci: 1 rodzone i 2 jako rodzina zastępcza (przeszłam specjalne kursy i
szkolenia prowadzone przez psychologów, pedagogów... więc chyba to najlepszy dowód, że trudny
okres dorastania mam za sobą) i z czym spotykam się w szkole? Znajomy nauczyciel (w moim wieku),
którego spotkałam gdy poszłam zapisać "nowe" dzieci do szkoły spytał czy się dobrze zastanowiłam
co robię, bo "w domu dziecka to niewiadomo... no wiesz..." TO MA BYĆ CZŁOWIEK, KTÓRY MA UCZYĆ I
WYCHOWYWAĆ ????!!!! NA PRZODKU Z GÓRNIKAMI NIECH ZAPIE... TAM WYSTARCZĄ MIĘŚNIE
bt / 83.21.132.* / 2008-01-18 15:02
12 tys nauczycieli przyjechalo do Warszawy protestować i żądać. To znaczy że nie odbyły się zajęcia w 12 tysiącach klas . Dzieci straciły zajęcia , za które nauczyciele wzięli już pieniądze. Może więc najpierw powinni oddać to , na co nie zapracowali , a potem wysuwać postulaty.
W tej chwili , aby sie skutecznie leczyć w normalnych warunkach trzeba wyjechać z Polski. Wygląda na to ,że aby sie uczyć również trzeba będzie .
asa / 83.30.236.* / 2008-01-18 12:55
Chyba wszystkim się już w tych główkach poprzewracało. Jak chcą podwyżki to o 50%!!
larson41 / 2008-01-18 11:45 / Bywalec forum
powodzenia szerokiej drogi pa pa!
dareg / 212.160.93.* / 2008-01-18 11:08
Dwa pytania:
1. dlaczego aby wykonywać zawód księgowego, weterynarza, maklera trzeba mieć odpowiednią licencję a do uczenia (i wychowywania) naszych dzieci wystarczą studia (czasem podyplomowe lub jakieś uzupełniające) ? Może w szkole powinni pracować tylko najlepsi za duże pieniądze a nie nieudacznicy, którzy nie znajdują miejsca gdzie indziej ?
2. dlaczego od lat zajęcia dla maluchów w I-szej klasie szkoły podst. zaczynają się zawsze o 8mej ? Chyba nie po to, aby pani o 11.30 maszerowała do domu na zasłuzony odpoczynek.
acomitam / 83.25.142.* / 2008-01-18 16:02
Co racja, to racja. Jak pamiętam, to na tzw kierunki nauczycielskie wybierali się najczęściej ci, którzy o nienauczycielskich mogli jedynie pomarzyć. A nawet jak taki słabszej kondycji intelektualnej osobnik jakoś trafił na nienauczycielskie i nóżka mu sie powinęłą, to i tak i tak lądował na nauczycielskim. Nie byłoby w tym nic złego, bo ostatecznie żeby nauczać w szkole podstawowej, gimnazjum czy w średniej wybitnych kwalifikacji umysłowych nie trzeba, trzeba jednak lubić pracować z dzieciakami i mieć chociaż odrobinę powołania i predyspozycji do uprawiania zawodu nauczyciela. Tymczasem spady z kierunków nienauczycielskich to byli ludzie często zawiedzeni i stawali się nauczycielami bardziej z musu niż z potrzeby. I to jest chyba istotny problem dydaktyki, nie tylko zapewne naszej. Czy wyższe zarobki spowodują, że ci którzy swojej roboty nie znoszą zaczną ją lubić? Wątpię. Lepiej jednak nie znosić tego co się robi za 2,5 tys zł niż za 1,5.
KARBOWNIK / 84.40.164.* / 2008-02-06 14:56
Nie byłoby w tym nic złego, bo ostatecznie żeby nauczać w szkole
podstawowej, gimnazjum czy w średniej wybitnych kwalifikacji umysłowych nie trzeba, CO ZA BZDURY BBBBAAAARRANIE
mama nauczycielka / 87.99.20.* / 2008-01-19 00:22
Skończyłam liceum z najlepsza średnią, dostałam się na trzy kierunki studiów i wybrałam pedagogikę. Nie żałuję, byłam jedną z lepszych na roku, ciągle podnoszę kwalifikacje, odnoszę sukcesy w pracy, rodzice doceniają to, co robię, podobnie dyrekcja i dzieci, ale jeśli sytuacja się nie zmieni, to przekwalifikować się nie będzie trudno a wtedy rzeczywiście zostaną w szkołach tylko ci, którzy na nienauczycielskie sie nie dostali. Ja i wielu myślących nauczycieli sobie poradzimy a Wasze dzieci? To już nie będzie nasz problem, tak jak Waszym teraz nie jest nasza sytuacja.
acomitam / 83.11.103.* / 2008-01-19 08:28
Szanowna Pani. Napisałem najczęściej, to absolutnie nie znaczy, że zawsze. Sam znam osoby które kierunki nauczecielskie wybrały z pełną rozwagą. Znam też takie, które po ukończeniu nienauczycielskich, postanowiły nauczać i to nie dlatego, że nie miały innych możliwości. Swoją wypowiedzią nikogo nie zamierzałem obrazić, a jedynie zwrócić uwagę, że aby być nauczycielem, szczególne predyspozycje intelektualne nie są potrzebne, trezba tylko mieć to coś i lubić swoją robotę. Dobrze jest oczywiście, gdy nauczyciel poszezrza swoej horyzonty, ale jest to wymóg naszych czasów i dotyczy większości zawodów, nie tylko nauczycieli. Trzeba też jednak spojrzeć prawdzie w oczy: w nauczycielstwie siedzi zbyt wiele osób, które trafiły tam przez przypadek i co gorsza najzwyczajniej w świecie nie znoszą tego co robią. Pozdrawiam!
mama nauczycielka / 87.99.20.* / 2008-01-19 15:06
Tyle, ze w większości zawodów nie są potrzebne specjalne predyspozycje intelektualne, wystarczy znajomość podstaw, reszty nabywa sie wraz z doświadczeniem. Jakie predyspozycje intelektualne musi mieć sekretarka? Jakie księgowy? Tylko proszę nie mówić, że przeogromne, rachunkowości też się uczyłam i wcale takie skomplikowane to nie jest. To prawda, że w każdym prawie zawodzie trzeba się dokształcać, jeśli chce sie ten zawód wykonywać jak najlepiej, jednak różnice płacy po 10, 20 latach są ogromne. Jeśli to się nie zmieni, ze szkół najpierw odejdą najlepsi, bo pracę znajdą w wielu miejscach.
GochaB / 2008-01-19 16:33
nie wiem czego uczysz, ale nie sądzę, by w ostatnim czasie zmieniła się ortografia, gramatyka, matematyka czy geografia, zwierzeta też chyba nadal rozmnażają się w ten sam sposób, księgowy musi nadążyć za ponad 200 zmianami prawa podatkowego rocznie a jak nie ... chyba na tych lekcjach rachunkowości zapomnieli ci powiedzieć jakie kary może US nakładać imiennie na księgowych, czasem za jedną można by dom wybudować nie mówiąc o OC, ile przedsiębiorstw padło "dzięki" US? A wina pośrednio na kogo spada? Bo trzeba było znać przepisy i indywidualne fanaberie poszczególnych urzedów
mama nauczycielka / 87.99.20.* / 2008-01-19 21:23
Zasady ortografii, gramatyki, sie zmieniają, zmienia się również wiedza o organizmach żyjących, w galopującym tempie rozwija się biologia, chemia, fizyka, żeby być na bieżąco trzeba się dokształcać. Wiem, że księgowi mają odpowiedzialność finansową, ale nie wiem, czy woleliby zamienić ją na odpowiedzialność za bezpieczeństwo i życie powierzonych pod opiekę dzieci. Pieniądze można oddać, a dziecka nikomu się nie zwróci. Każdy zawód wiąże się z odpowiedzialnością.
GochaB / 2008-01-19 22:38
ale nie zauważyłam by szkolnictwo nadążało za tymi zmianami, jakoś niewiele się mówi o tych nowych pierwiastkach czy organizmach, raczej coraz mniej, np. właśnie są próby wycofania procentów z programu podstawówki (już wiem, że na egzaminie kompetencji procentów nie będzie, bo kuratoria chcę, by test "jakoś wyszedł" a to jest ponoć za trudne)
mama nauczycielka / 87.99.20.* / 2008-01-19 23:29
Niestety nie mam wpływu na kuratorium, na to, co wymyślają kolejni ministrowie edukacji. Uważam, że wycofanie pewnych działów z programów nauczania nie jest dobrym rozwiązaniem, w dobrych, renomowanych szkołach na zachodzie jest dyscyplina, program jest rozbudowany i uczniowie chcąc nie chcąc muszą się do takiego rygoru przyzwyczaić. Nauczyciele mają autorytet ale mają też prawa. A co dzieje się w naszej szkole? Uczniowi wolno wszystko a nauczyciel może jedynie upomnienie napisać. A prawda jest taka, że kto chce do czegoś dojść musi na to pracować, zawsze ci bogaci i świadomi użyteczności nauki zakuwali a ci biedni i leniwi lepili, wycinali i dużo krzyczeli.
GochaB / 2008-01-20 00:53
Zachód to wcale nie taka bajka, moja znajoma uczy w Birmingham w UK, jeje etat to 40 godzi, fakt, że każdy nauczyciel ma asystenta, który ze słabszymi pracuje a nauczyciel leci z programem do przodu z "bystrzejszymi", ale gówniarze, którzy twierdzą, że ma się od nich odwalić, że mają ją gdzieś i że i tak nie może im nic zrobić to norma. A zrobić faktycznie niec nie może, bo moibbing, bo dyskryminacja... A ich program... szkoda słów. Tam naprawdę nie jest tak różowo
mama nauczycielka / 87.99.20.* / 2008-01-20 14:11
Tacy uczniowie jak piszesz to norma w naszych szkołach, zwłaszcza w dużych miastach, dzieciaki czują się bezkarne i tak naprawdę takie są, bo praw mają więcej niż obowiązków. Ja nie boję się pracy 40 godzin tygodniowo z dziećmi, ale gdybym nie musiała robić nic innego. Niestety biurokracja w szkole jest przeogromna a nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę. Mamy minimum 25 dzieci w klasie i nie mamy pomocy ani nauczyciela wspierającego, który nadrabia braki ze słabszymi uczniami, musimy sami korygować, wspierać, kompensować na zajęciach poza godzinami przepracowanymi z klasą, To też jest nasza praca.
Lekarz / 83.25.107.* / 2008-01-18 16:59
Jeśli sądzisz, że jestem "spadem", to się grubo mylisz. Do kogo latałeś po korepetycje, może do "niespadowców", takich mądrych jak ty?
bt / 83.21.132.* / 2008-01-18 15:04
Masz absolutnie rację dareg . Kandydat na nauczyciela lub wychowawce musi przedstawic jedynie dyplom ukończenia studiów pedagogicznych lub usupełniających w tym zakresie. I już ...
mmmmmmmmmmmmmmm / 213.77.199.* / 2008-05-09 19:14
jasne dyplom ukończenia studiów pedagogicznyhc lub uzupełniającyhc... moja mama się uczyła w tym kierunku 12 lat!!!!!!!!!!!!!!! jak bys chciał wiedzieć i zarabia 2 tys! po tych wszystkich latach nauki. więc cy Ty tu gadasz?
Joanna123 / 85.89.176.* / 2008-01-22 14:41
Nie prawdą jest, że nauczyciel musi przedstawić jedynie dyplom ukończenia studiów pedagogicznych. Jakaś wielka bzdura. Najpierw trzeba ukończyć studia kierunkowe np. matematykę, a później kurs pedagogiczny. Dotyczy to każdego przedmiotu. Po pedagogice można zostać co najwyżej pedagogiem szkolnym. Naprawdę nie wiem skąd taka wiedza u internautów? Wszyscy się mądrują na forum, a nie znają oczywistych oczywistości. Wydaje mi się, że cała ta wiedza wynika z wielkiej niewiedzy.
KAP / 2008-01-18 12:16 / Tysiącznik na forum
a dlaczego do prowadzenia pojazdu potrzeba prawio jazdy a do wychowania dziecka przez rodziców trzeba jedynie pelnioletnosci....
maa / 2008-01-18 11:31 / Tysiącznik na forum
Człowieku,
ad 1. Zanim zaczniesz pisać na jakiś temat bzdury, spróbuj się coś dowiedzieć. Sprawdź, jakie są wymagania wobec wykształcenia nauczycieli.
ad2. Bo tak chce większość rodziców, zwłaszcza ci pracujący.

Zdaje się, że najwięcej do powiedzenia na temat szkoły mają jej nieudane produkty.
GochaB / 2008-01-18 21:12
ad.2 ?? Nie sądzę, większość pracujących o 8:00 musi być już w pracy, więc dzieci do szkoły "odstawia" kto inny, a koniec zajęć o 11:30 -12:00 już w ogóle nikogo nie urządza. I tylko nie ględź o świetlicach, bo to bzdura a i tak kończy się o 15:00, natopmiast pacujący od 8:00 kończą o 16:00.
Moje dzieci uczą się w szkole gdzie wywiadówki zaczynają się pomiędzi 15:30 a 16:00, miejscowość jest niewielka i wszyscy pracujący potrzebują minimum 40 minut na dojechanie z sąsiedniego miasta z pracy. Ktoś inteligentny (pewnie nauczyciel) wymyślił te godziny.
mama nauczycielka / 87.99.20.* / 2008-01-19 00:17
Zapakuj dzieci do szkoły na 24 na dobę, tak by najchętniej zrobili rodzice. Tylko po co dzieciom tacy rodzice, skoro na wywiadówki nie znajdują czasu, to na pewno nie przypilnują dziecka przy odrabianiu lekcji, nie znajdą czasu na rozmowę z dzieckiem, nie poświęcą mu uwagi. Swoją bezsilność i nieudacznictwo tłumaczą pracą a kompensują drogimi gadżetami.
GochaB / 2008-01-19 16:27
Nie kupuję drogich gażetów, rozmawiam z dziećmi ale pracować muszę, a że nie pracuję w budżetówce to jest mi trudno "urwać" się z pracy z powodu wywiadówki. Spróbuj załatwić 3 wywiadówki w jeden dzień, wszystkie o 16:00 jeśli pracujesz w miejscowości odległej o 30 km do 16:00. Poza tym to ulubiona śpiewka nauczycieli, że rodzice chcą się pozbyć dzieci na cały dzień i mieć z głowy, ja mam inne zdanie. Wzięłam na wychowanie dwoje dzieci "po przejściach", mam licencję na wychowywanie jak to ujął jeden z forumowiczów i nie prosiłam szkoły o wiele, bo trudno się wiele spodziewać, ale zapisując dzieci do nowej szkoły prosiłam o nie przeszkadzanie, chciałam by trafiły do doświadczonych, dobrych wychowawców, którzy zrozumieją, że dzieciaki mogą czasem reagować nieco inaczej niż rówieśnicy. Co dostałam? Jeden z nauczycieli spytał czy się dobrze zastanowiłam co robię, bo "w domu dziecka to niewiadomo... no wiesz...", kolejny uznał, że jak sierota to może być dziewczynką "do bicia" w przenośni oczywiście, czasem nazywają to mobbingiem, więc droga mamo nauczycielko módl się o długie życie, bo nie łatwy jest los sierot w szkołach
jfk / 83.5.78.* / 2008-02-06 15:59
Proszę podać jak według Pani powinna wyglądać szkoła -nauczanie i opieka. Ma Pani rację o nieodpowiednim zachowaniu znajomego nauczyciela. Widzę jednak w Pani wiele złości, frustracji, a przecież w każdym zawodzie są pracownicy lepsi i gorsi. Zaręczam, że zmieniłaby Pani zdanie, gdyby rozpoczęła pracę w szkole i to z wielu powodów. Małi uczniowie nie mogą mieć więcej godzin bo dyktują to wymogi sanitarne ich zdrowia. Mam podejście do tego zawodu "wyśrodkowane", gdyż pracuję również w sklepie wieczorem aby zarobić na raty na mieszkanie. Przyzna Pani, że za 800-1000 zł miesięcznie świata sie nie podbije, a takie są moje zarobki z zeszłego roku szkol.. Jestem w pełni wykwalifikowana do tego zawodu z dwoma kierunkami. Wszyscy chcą stale dokształcających sie nauczycieli. Pytam za co? Da mi Pani na dokształt? Bo mnie już nie stać. A też chcę mieć swoje dzieci, mieszkanie, męża, ładnie i schludnie ubrać się żeby dzieci i rodzice nie nazywai mnie "dziadem". Wasze dzieci w szkole mają zdobyć wiedzę, którą utrwalą i poszerzą w domu. Bo tak jest na całym świecie. Wy macie ich wychowywać by się za nich nie wstydzić i być z nich dumymi rodzicami. Tylko pytam dlaczego dzieci nie odrabiają zadań, nie uczą sie w domu, nie czytają lektur, włóczą sie godzinami po mieście po lekcjach, nie używaja kulturalnyego słownictwa, itd. Mam 3 godz. zajęć tygodniowo na każdą klasę. Czy uważa Pani, że wychowam za Nią i innych jej dzieci? Gdyby Pani widziała swoje dziecko 3 godziny tygodniowo to co chciałaby Pani z nim robić w tym czasie? Spychacie na szkołę wszystkie obowiązki i wymagania bo nie macie czasu dla własnych dzieci, nie umiecie sie nimi zająć w większości przypadków, po co kupujecie im telefony? przecież dziecku np. w podstawówce nie jest do niczego potrzebne, gwarantujemy mu bezpieczeństwo pod rygorem KK, itd, można mnożyć argumenty. Tylko poco? Póki nie jest się nauczycielem to krzyczy się do nas i na nas. Kilka godzin dziennie mówię bez przerwy bo dzieci nie chcą być aktywnymi, a nie chcą no nie utrwalają wiedzy. Niech mi Pani tylko nie mówi, że nie umiem aktywizować. Zapraszam na lekcję. A kiedy rodzić postoi trochę w szkolnym hałasie to sam mówi jak Wy możecie pracować w takich warunkach .....
mama nauczycielka / 87.99.20.* / 2008-01-19 21:36
Wiem jak wyglądają szkolenia dla rodzin zastępczych, wiem też, że aby utrzymać dzieci trzeba na to zapracować, ale nie przesadzaj, ze raz na jakiś czas nie można zwolnić się trochę wcześniej, zawsze możesz to odpracować. Nauczyciele też bywają różni, jedni pomagają, jedni nie przeszkadzają ale niestety zdarzają sie też tacy, którzy utrudniają życie i rzeczywiście nie nadają się do zawodu. Podobnie jest z innymi grupami. Nieraz trafia się na niekompetentnych urzędników, lekarzy czy prawników. Może po prostu trafiłaś na złą szkołę, teraz sama możesz wybrać, gdzie będzie sie uczyć Twoje dziecko. To nieprawda, ze w szkołach siedzą sami nieudacznicy, którzy nic nie robią i wiecznie narzekają. To przykre, kiedy dookoła słyszy się, że jest się "żebrakiem wyciągającym rękę po to, co inny wypracowali" albo "nieudacznikiem, który nigdzie indziej pracy nie znalazł" tego typu wypowiedziami krzywdzi się wielu, którzy uczciwie zapracowali na swoją pensję a nawet na wiele więcej siedząc po godzinach z dzieckiem dyslektycznym albo prowadząc koło zainteresowań w swoim prywatnym czasie, nie dostając za to nic poza satysfakcją.
GochaB / 2008-01-19 22:32
przemawia do mnie to co piszesz w kwesti różnej "jakości" nauczycieli, ale jeśli chodzi o wybór szkoły to się mylisz, mieszkam w niewielkiej miejscowości i mam do wyboru walczyć z nauczycielami (nie wszystkim w końcu) lub zwolnić się z pracy i wozić dzeciaki do innej miejscowości (15 km), na własny rachunek, bo PKS nie uważam za dobry pomysł dla 11 latków, a skoro szkoła jest tu gdziemieszkam do o gimbusie dokądkolwiek nie ma co marzyć
zwolnić się ?? odpracować?? od trzech lat nie miałam wolnej soboty, a jak wychodzę z pracy po 8 godz. to szef się dziwi, że tak szybko (ok. ostatni akapit można użyć w czasie przeszłym, bo zmieniłam niedawno pracę i mam już wolne soboty i więcej czasu dla dzieci, choć mniej pieniędzy, ale jeśli p[racujesz gdzieś od miesiąca to też niełatwo ci prosić szefa by zluzował cie na godzinkę)
mama nauczycielka / 87.99.20.* / 2008-01-19 23:35
Wyobraź sobie, ze ja też nie miałam od dawna wolnej soboty. Dziwne, prawda? Jak nie zjazd na uczelni (w ramach dokształcania, stażu czy czegoś tam jeszcze) to kurs, jak nie kurs to bal karnawałowy, jak nie bal to wycieczka, jak nie wycieczka to opracowanie programu profilaktyki zdrowotnej, wypełnienie wniosków o dofinansowanie projektu, rozliczenie pieniędzy za radę rodziców (w naszej szkole każdy nauczyciel zbiera składki w swojej klasie) zamieszczenie informacji dla rodziców na stronie internetowej, opracowanie gazetki szkolnej. Jest tego naprawdę dużo. Zdaję sobie sprawę, że nie wszędzie masz możliwość wyboru szkoły, ale czy w miejscowości, w której pracujesz nie ma żadnej? Możesz dojeżdżać do pracy i po drodze odwozić dzieci :)
dareg / 212.160.93.* / 2008-01-18 11:46
wiem co piszę , wymagania dla nauczycieli są faktycznie przeogromne
ustawa-karta nauczyciela, rozdz. 3, zapraszam do lektury
Art. 9. 1. Stanowisko nauczyciela, z zastrzeżeniem ust. 1a, może zajmować osoba, która:
1) posiada wyższe wykształcenie z odpowiednim przygotowaniem pedagogicznym lub ukończyła zakład kształcenia nauczycieli i podejmuje pracę na stanowisku, do którego są to wystarczające kwalifikacje;
2) przestrzega podstawowych zasad moralnych;
3) spełnia warunki zdrowotne niezbędne do wykonywania zawodu.
Ktos tam / 195.95.174.* / 2008-01-18 11:58
Oj "myslicielu", czy to de facto (jesli nawet nie de jure) nie jest licencja na uczenie? Zastanow sie, pozniej pisz...po drugie ogolnie rzec biorac domyslam sie dlaczego osoby po 5 latach studiow (skoro je ukonczyli to nie sa takimi nieudacznikami moze) zarabiajac takie grosze maja tego dosc. Nie wiem co Ty konczyles procz podstawowki i ile zarabiasz, i co o tej pensji myslisz, ale dla mnie taka pensja dla nauczycieli jest zenujaca, a juz na pewno nie motywujaca do ustawicznego ksztalcenia (do czego nota bene sa zobowiazani)
Kero niezwerbowany / 83.238.144.* / 2008-01-18 10:18
Nieudacznicy zawsze wyciągają łapy po to co wypracują inni.
To towarzystwo wzajemnej adoracji należy przetrzebić.
maa / 2008-01-18 11:09 / Tysiącznik na forum
Nieudacznicy czyli nauczyciele?
Są nauczycielami są nieudacznikami?
Są nieudacznikami, bo mało zarabiają?
Mało zarabiają, więc są nieudacznikami?


I nauczyciele są W DUZEJ CZĘŚCI nieudacznikami, bo system płacowy jest antymotywacyjny - absolwenci zostają nauczycielami, bo innej, lepiej płatnej i lżejszej (sic!) pracy nie mogli znaleźć.
System oświatowy i jakość kształćenia ratowany jest przez żony dobrze zarabiających mężów, które cenią sobie, że w szkole przebywają jedynie dwadzieścia parę godzin (de facto pracują czterdzieści parę włączają pracę w domu, jeśli tylko rzetelnie poprawiają klasówki i przygotowują się do lekcji).

Nie wiem, czym się zajmujesz, ale obawiam się, że twoja praca dla społeczeństwa jest mniej warta niż praca nauczyciela, jeśli jakość twojej pracy jest porównywalna do jakości twojej powyższej wypowiedzi. Nawet jeśli masz szczęście pracować w bardziej urynkowionym, niz nauczyciele zawodzie i zarabiasz więcej od nich.
Kero niezwerbowany / 87.205.75.* / 2008-01-18 12:37
Moje zarobki mieszczą się zdecydowanie poniżej średniej krajowej.
Różni nas tylko to, że ja zamiast narzekać i wyciągać łapy po to co wypracowali inni sam sobie stworzyłem miejsce pracy, dzięki której płacę na nieudaczników.
Jakoś nie słyszałem by "elita" nauczycielska wyjeżdżała na Wyspy bo i po co komu tam by się przydali?
Nikt nikogo nie zmusza do bycia nauczycielem skoro za dwadzieścia godzin pracy pensje są tak marne.
mama nauczycielka / 87.99.20.* / 2008-01-19 00:13
Ja też odprowadzam wszelkie składki i podatki, z których później nalicza sie mi pensję. Sama sobie płacę, nie czekam aż ktoś wypracuje coś za mnie.
maa / 2008-01-18 13:48 / Tysiącznik na forum
Źle słyszałeś. Nauczyciele wyjeżdżają na wyspy. Ot, choćby moja znajoma matematyczka tam uczy.
Warunki są następujące: dyplom przyzwoitego uniwersytetu, praktyka i przynajmniej średnio zdany CAE. Oczywiście, jeśli nie chce się pracować przy zmywaku, jak wielu absolwentów 'stosunków międzynarodowych".

Umiesz jako tako pisać.
To dzięki nauczycielom. Nie nazywaj ich więc nieudacznikami, skoro przynajmniej (!) tego potrafili cię nauczyć. To nie jest takie łatwe.

Nikt nie zmusza do bycia nauczycielem? Fakt. Bo gdyby ich brakło, to trzeba ich by było w kamasze wziąć. Inaczej Kero ty, lub twoje dzieci sprzedawalibyście swoje nerki Niemcom, Francuzom i Amerykanom, lub wyrywałbyś starszym kobietom torebki na ulicy, by mieć co jeść. Tak jak to robią np. niepiśmienni Brazylijczycy.

Przed wojną nauczyciele zarabiali bardzo dużo. Ja będąc uczony jeszcze przez przedwojennych nauczycieli zaręczam ci, że to się opłacało.
Szkoda, że ich uczniowie w większości zginęli z rąk Niemców, Rosjan i polskich komunistów lub wyemigrowali. Czułbyś się w Polsce nieco mniej pewnie.
GochaB / 2008-01-18 21:01
A ta znajoma pochwaliła się, że jej etat to 40 godz na tydzień a nie 18??
bt / 83.21.132.* / 2008-01-18 15:14
Strasznie wojowniczo się wypowaidasz maa. Ale nie zauważasz ( może nie chesz zauważać ) drugiej strony problemu. Ilu nauczycieli po prostu 'jest na etacie' zamiast pracować. Na pewno każdy zetknął się z takimi ( wolne lekcje , luzik , żadnych wymagań ) . Za to chyba nie warto płacić. Uważam ,że dobry , zaangażowany w pracę nauczyciel jest na wagę złota . Zwłaszcza teraz , gdy brak jest prawdziwych autorytetów a poziom wychowania i edukacji w sporej liczbie polskich szkół ostro spada. Ale ilu takich zaangażowanych znajdziemy w ciżbie udawaczy ??
pooh81 / 2008-01-18 10:49 / portfel
Z doswiadczenia wiem ( hehe :) ), ze sa nauczyciele dobrzy i sa nauczyciele kiepscy. Jedni pomagaja mlodym osiagnac to o czym marza, inni maja kompleksy i byc moze powinni rozwazyc inna prace.
Obie grupy zarabiaja tyle samo. A gdyby tak zroznicowac zarobki nauczycieli? Ci kiepscy widzieliby, ze sie do tego nie nadaja i moze zajeliby sie czyms innym z pozytkiem dla wszystkich. A tak, wszyscy sa traktowani jako grupa. Ci dobrzy chca zarabiac wiecej, co naturalne, a podatnicy patrza na tych kiepskich i mowia NIE. Na czym cierpia ludzie, ktorym zalezy na swojej pracy, uczniowie a przez co w przyszlosci cala gospodarka.
mama nauczycielka / 87.99.20.* / 2008-01-19 00:11
Jak chcesz tych nauczycieli zweryfikować? Na jakiej podstawie?
GochaB / 2008-01-19 16:44
może psychotesty??
a może coś na kształt kursów jaki muszą przejść rodziny zastępcze by dostać "licencję na wychowywanie" 2-3 dzieci, jak się okaże, że jestem do bani to "zmarnuję" ile 3-6 dzieci? No max 10 jeśli bedę "działać" do 60-tki. To i tak o 10 za dużo, wiem ale wielu niekompetentnych nauczycieli przez rok "wychowyje" setki. Nie twierdzę, że wszyscy są do bani, spotkałam wielu wspaniałych, ale tych kiepskich jest stanowczo za dużo i coś z tym trzeba zrobić. Nie życzę sobie by podwyżkę dostała nauczycieka z mojej miejscowości, która pije (nie herbatę) i grandzi we wczesnych godzinach popołudniowych w soboty w kafejce, w której przy sąsiednim stoliku jedzą desery lodowe jej uczennice
mama nauczycielka / 87.99.20.* / 2008-01-19 23:54
Uwierz mi, ze takie "testy" wychodzą samoistnie :) zwłaszcza wśród młodych nauczycieli. Ci, którzy nie radzą sobie w pracy, których denerwują dzieci po roku zazwyczaj odchodzą albo nie przedłuża im się umowy. Gorzej jest z tymi zasiedziałymi, którzy zbyt pewnie czują się w szkole, bo pracują od dawna i chroni ich przed zwolnieniem karta nauczyciela.
maa / 2008-01-18 11:40 / Tysiącznik na forum
Problem w tym, że duża część (zwykle ci należący do związków!) nauczycieli JEST KIEPSKA. Dla nich perspektywa wynagraczania za efekty naucznia, czy bon oświatowy to koniec ich świata.

Mój pomysł na radykalną reformę oświatową:
- zwolnienie wszystkich członków ZNP;
- wprowadzenie bonu oświatowego;
- zwiększenie kompetencji dyrektorów, by mogli zwalniać pracowników nie tylko za przestępstwa kryminalne, ale też za to, że pozwala sobie wkłądaćkosz na głowę albo zwyczajnie niczego nie potrafi nauczyć;
- odebranie szkół samorządom (radni są idiotami większymi od urzędników ministerstwa i długo nimi pozostaną. Najchętniej polikwidowaliby szkoły, tak jak zlikwidowali przedszkola.);
- likwidacja gimnazjów (to kompletna wychowawcza porażka - coraz trudniej znaleźć nauczycieli do nauki w tych szkołach);
matka nauczycielka / 87.99.20.* / 2008-01-19 00:03
W porządku, skoro masz takie postulaty maa, to wychowaj najpierw swoje dzieci tak, żeby do szkoły szły po konkretną wiedzę i wiedziały jak się zachować. Na nauczycieli zrzuca się obowiązek wychowania dzieci i młodzieży, bo rodzice chcą poczuć się lepiej, mieć święty spokój i czyste sumienie, chociaż tak naprawdę wcale na rodziców się nie nadają, nie radzą sobie z własnymi dziećmi. 2-3 latki tyranizują własnych rodziców, nie mówiąc już o nastolatkach. Dopiero później czepiaj się nauczycieli, którzy niekoniecznie są nieudacznikami, często to ludzie z trzema fakultetami, mający świetny kontakt z młodzieżą i tacy, którzy wybrali ten zawód pełni ideałów i nieświadomi sytuacji szkolnictwa. Lubią to, co robią, robią to dobrze i chcieliby godnie żyć.
GochaB / 2008-01-19 16:48
Nie musiałby się was czepiać gdybyście potrafili wzbudzić respekt i szacunek w uczniach. Ma rację, ktoś komu uczniowie wsadzają kosz na głowę nie powinien uczyć, bo nimy dlaczego nie wszystkim wsadzają?? Znam wielu nauczycieli ale tych, których szanuję jest już mniej, jednak nie ma wśród nich nikogo, kto nie potrafiłby poradzić sobie z rozwrzeszczaną klasą
mama nauczycielka / 87.99.20.* / 2008-01-19 21:48
Przecież mówię cały czas o tym, ze nie wszyscy nadają sie do tego zawodu, ale prawda niestety jest taka, że szkoła nie jest od wychowywania tylko od przekazywania wiedzy. To rodzice są w pełni odpowiedzialni za wychowanie swoich dzieci. Nauczyciel jest urzędnikiem państwowym tak samo jak ktoś, kto siedzi w urzędzie i przekłada papiery z półki na półkę. Że młodzież nie ma żadnych wartości to tez prawda, skoro poniżanie czy wyśmiewanie innego człowieka jest dla wielu zabawą, skoro krzywdzenie innych, kradzieże, napady, gwałty w szkołach, narkotyki są codziennością niekoniecznie jest to wina szkoły. Są też uczniowie zaangażowani w zdobywanie wiedzy, pomocni, pełni zapału, szkoła mogłaby przypisać sobie sukcesy tych dzieciaków. Tak jak odrobina dziegciu psuje smak całego dzbana napoju tak jedno agresywne i aspołeczne dziecko psuje atmosferę całej klasy. Niestety niektórymi uczniami powinni zająć się nie nauczyciele ale psychologowie, psychiatrzy albo prokuratorzy.
GochaB / 2008-01-19 22:23
no i się zamotałaś, wcześniej pisałaś o predyspozycjach intelektualnych a teraz jesteś urzędnikiem?? To coś więcej jak urzędnik, tu musi być powołanie.
Druga rzecz, że nie da się sprowadzić szkoły tylko do funkcji nauczania, chyba już jesteś zmęczona tymi opisowymi ocenami, które wystawiacz na półrocze skoro piszesz takie bzdety. Nie tylko rodzice wychowyją, ale niestety równierz środowisko, grupy rówieśnicze, tzw. "ulica", media i w znacznym stopniu nauczyciele. Tego chyba uczą na studiach pedagogicznych? Najlepszy rodzic świata nie ma 100% wpływu na to co wyrośnie z jego dziecka (szczególnie media potrafią skutecznie utrudniać wychowanie i co mam wyrzucić z domu TV, radio i komputer? nie wychodzić z domu jak dzieci wracają ze szkoły by nie naogladały się głupot?).
Dzieci szuają autorytetów, jak nie znajdą ich w rodzicach, nauczycielach, trenerach to zawsze znajdą wsród chuliganerii. Ok, powiesz, że na pierwszym miejscu wymieniłam rodziców, ale sama dobrze wiesz , że na prowadzenie auta trzeba mieć prawo jazy, na rower -kartę a by mieć dzieci tylko sprawne organy... dlatego rodzice są różni, a nauczyciele kończą studia i nietstety też są różni
mama nauczycielka / 87.99.20.* / 2008-01-19 23:50
Oceny opisowe wystawiamy każdego miesiąca i jest to wewnętrzne rozporządzenie dyrektora szkoły :) Nie wszyscy robią to tylko raz w półroczu. Masz rację, ze wiele jest miejsc, w których dzieci się wychowują, że dużą rolę odgrywają media, ale rodzice powinni mieć świadomość, ze nie wszystko jest dla ich dzieci dobre i czasami powiedzieć "nie". Jeśli dziecko od najwcześniejszych lat było dobrze wychowywane samo potrafi rozgraniczyć dobro od zła i nie będzie szukało znajomych wśród chuliganerii. Kiedy taki 6-latek przychodzi do zerówki już ma swoje zdanie, potrafi powiedzieć, co jest dobre a co nie. Nie przesadzam, pracuje w tym zawodzie już ładnych kilka lat i obserwuję co dzieje się z moimi zerówkowiczami jak już pójdą do pierwszej klasy. Dzieci bardzo szybko wiedzą, na co mogą sobie pozwolić, są sprytniejsze niż sie wydaje. Łatwo wyczują moment, kiedy dorośli są w słabszej kondycji a one są bezkarne.

Co do powołania ... co do wielu zawodów można taką teorię zastosować. Lekarze składają przysięgę Hipokratesa a później odchodzą od łóżek pacjentów, księża molestują chłopców, policjanci są skorumpowani ... Nikt z pracą ślubu nie brał i nie musi w niej spędzać 24 godzin na dobę, nikt nie obiecywał, ze "pracy nie opuści aż do śmierci" Powołanie nawet największe wypala się, kiedy nie ma za co zrobić opłat i zapewne dobrze o tym wiesz :)
Nauczycielka zasłużona.... / 79.163.89.* / 2008-03-29 18:23
Szanowny Panie Tusk!!! Co będzie z nami, nauczycielami,którzy tyramy od 30 lat i w tym roku odejdziemy na emeryturę?????Myślę,że Pan jako wszechmogący, pomyśli o nas.????Czy otrzymamy głodową emeryturę???Jak Pan myśli???A może by by tak uciąc prezesom spółek skarbu państwa? np Orlen, PZU, co Pan na to Panie Premierze????
GochaB / 2008-01-20 01:21
Właśnie!
Dzieci bardzo szybko wiedzą, na
co mogą sobie pozwolić, są sprytniejsze niż sie wydaje. Łatwo
wyczują moment, kiedy dorośli są w słabszej kondycji a one są
bezkarne.

Przykład z mojego podwórka, ta sama klasa, te same dzieciaki na lekcji u pana O. grzeczne, karne, żadnych prób ściągania na klasówkach, no może nie żadnych ale facet twierdzi, że sobie radzi i nie widzi powodu latać do rodziców, dyrektora czy wychowawcy ze sakrgami typu Staszek to, Basia tamto... I lekcje u pana H. robią co chcą, wychodzą w trakcjie lekcji, na klasówkach spisują z zeszytów... czy to jest wina dzieciaków? W przyrodzie tak już jest, że zwierzątka walczą o dominację, próbują jak daleko mogą się posunąć - ludzie są tacy sami, nawet dorośli. Tak naprawdę gzuby posuną się tak daleko jak im się pozwoli. Rodzic nie pozwala? Ok próbuje w szkole. Pani B. jest stanowcza? Ok, może pani S? Oj nie, pani S tak ciekawie opowiada o faraonach, hmmm... Ale jest pan H. Na nim mozna się wyżyć i stresy odreagować.
No i teraz możemy gadać, że gdyby rodzice dobrze wychowali to by dzieciak wiedział, że nie wypada... bleble... to chyba w jakimś stopniu instynktowne.
No i jeszcze jedno z życia. Truję dzieciakom o szacunku dla starszych, godności, poszanowaniu... Idziemy do kościoła, sidamy , po 5 min wchodzi lekko spóźniona babeczka lat ok 60. Mówię do córy, że ma wstać (były też pogadanki o ustępowaniu miejsca) i co słyszę? "nie trzeba, niech siedzi". Słowo honoru miałam ochotę babie przyłożyć, mało że rujnuje pracę wychowawczą, mało że podrywa autorytet (bo co głupia matka chce, babcie lubią stać) to jeszcze potem w klubie seniora narzeka, jaka ta młodzież niewychowana. a mnie się wydaje, że jak dziesięciolatka postoi 40 min to jej nic się nie stanie.
P.S. a tak w ogóle świetnie się z Tobą polemizuje, a właściwie to z polemiki przeszło na zwykłe gadanie z narzekaniem, chyba zaczynam Cię lubić :-)
mama nauczycielka / 87.99.20.* / 2008-01-20 14:32
Dlatego właśnie nie można dać się zwariować, już dawno pedagogiczne środowisko odżegnuje się od wychowania bezstresowego i wraca do behawioralnego modelu wychowania opartego na bodźcach i reakcjach. Stały ustalony rytm dnia (czy choćby lekcji) nie zwracanie uwagi na głupawe zachowania uczniów (szybko im się to znudzi, jeśli nie osiągną zamierzonego celu wyprowadzenia nauczyciela z równowagi) wspieranie zachowań pozytywnych, to podstawa. A jeszcze jak nauczyciel ma co powiedzieć i mówi ciekawie, tak, ze zainteresuje dzieciaki to sukces ma w kieszeni.

Co do ustępowania miejsc mam podobne spostrzeżenia, babcia jedzie z wnusiem tramwajem, wnusio rozsiada się na krzesełku, żuje gumę i patrzy w okno a nad nim stoi babcia i odgania potencjalnych chętnych do miejsca zajmowanego przez jej wnusia.

Nie wiem, czy to narzekanie, czy zderzenie dwóch racji, jesteś po jednej stronie "barykady" ja po drugiej, taka wymiana myśli jest nie tylko ciekawa ale i coś w głowie zostawia :)
też nauczyciel / 79.185.96.* / 2008-02-07 12:55
a ja napiszę tak....żeby zostać lekarzem, księgowym, prawnikiem itp, itd, trzeba się uczyć, żeby się uczyć trzeba nauczyciela, nie zawsze wystarcza tylko talent, ktoś musi ten talent rozwinąć w dziecku i od tego jest nauczyciel, jeśli będzie zarabiał 1000 zł, to oczywiste jest, że mu się nie będzie chciało...zastanówcie się, przecież od tego jaki zawód będą miały wasze dzieci w bardzo dużej mierze zależy od nauczycieli, którzy ich uczą....a żeby nauczycielom bardziej się chciało, powinni mieć większe zarobki i tu koło się zamyka....
a jak tu już ktoś mądrze napisał, w każdym zawodzie są lepsi i gorsi, nie tylko wśród nauczycieli...
no i praca nauczyciela łatwa nie jest, a wręcz przeciwnie jest bardzo trudna, zastanówcie się rodzice, czasami po całym dniu spędzonym z własnymi dziećmi boli Was, a co ma powiedzieć nauczyciel, skoro ma takich dzieciaków 30? i nauczyciel nie pracuje tylko 18 godzin tygodniowo, a co z przygotowaniem lekcji, sprawdzaniem klasówek, itp itd?
TomaszK / 213.227.75.* / 2008-01-18 10:31
No...prosze nie przypisywac innym, zwlaszcza calej grupie zawodowej cech z którymy sie najwidoczniej tak bardzo Pan utożsamia albo też często słyszy przepisywanie sobie takich oto właśnie. Bardzo współczuje.
JK@ / 213.227.75.* / 2008-01-18 10:27
Proponowalabym samemu sie 'przetrzebic', popracowac troche z dzicmi, stosami papierow, konferencji, awansow zawodowych, przymusowych szkolen. radosnych wycieczek no i spotkac z rodzicami ktorzy sa np autorami takich oto wypowiedzi. Zapraszamy do zawodu - skoro taki to miod i malina, malo godzin i 'hossa zarobkowa...'!!!!!
riczi47 / 85.14.80.* / 2008-01-18 22:15
Pewnie, że hossa!! Nikt ale to nikt nie zarabia takiej kasy jak nauczyciele!! Myslę, że i ty do nich należysz.. Nikt za średnio 20 godzin tygodniowo, ferie, wakacje(dwa miesiące w roku) nie zarabia tyle co nauczyciel. Na taką kasę, jaką macie zasługuje co 10 nauczyciel. np, polonista, matematyk. Jedynie oni mają co robić. Reszta to kombinatorzy. Bo nikt mi nie powie, że nauczyciel to WF-sta(hi,hi) Nauczyciel od fikołków. A ci najbardziej się upominają o podwyżki 50%. To trzeba mieć tupet. Ten Rząd, który wybraliśmy dopiero przed trzema miesiącami, próbuje coś zrobić z tym co jego poprzednicy zchrzanili a KWIAT nauczycieli, jak pijawki tylko wrzeszczy dawać, dawać, bo jesteśmy biedni, nie mamy co jeść za te jedyne 2500 miesięcznie za przepracowane 18 godzin tygodniowo. Zabierzcie się wreszcie za pracę, bo spada poziom wykształcenia naszej młodzieży i Wasz autorytet!!!!I I przestańcie wciąż wyciągać ręce jak żebracy. Bo to przystoi tylko dziadom pod kościołem.
mama nauczycielka / 87.99.20.* / 2008-01-19 00:07
Zrób fikołek nieodpowiednio i skręć kark hahaha
GochaB / 2008-01-19 16:51
życzliwe i na poziomie... nuczycielskim
a co jesteś WF-istką? i może musisz się do każdej lekcji przygotowywać?? hehehe
mama nauczycielka / 87.99.20.* / 2008-01-19 22:00
Nie jestem nauczycielem wychowania fizycznego, bo tak prawidłowo nazywa się ten zawód, pisałam już, ze pracuję w szkolnej zerówce. Niejedno dziecko już wyprowadziłam z zagrożenia dysleksją, dyskalkulią, dzieciaki, które poszły do pierwszej klasy w teście kompetencji zdobywały najwyższe poziomy (testy były zewnętrzne) Pisałam również, ile po pracy robi nauczyciel. Jeśli podliczy sie wszystkie godziny, wychodzi na to, że pracujemy ponad 40 godzin. Nie wiem, czy szanowni czytelnicy wiedzą, ale w naszym regulaminie awansu zawodowego jest między innymi praca na rzecz instytucji użyteczności publicznej typu świetlice czy fundacje w ramach wolontariatu. Który rodzic nie chciałby wiedzieć co potrafi dziecko? Nad oceną opisową też trzeba posiedzieć. GochaB może nie wiesz, ale istnieje coś takiego jak program, również dla wychowania fizycznego, z realizacji którego każdy nauczyciel jest rozliczany. Moja wcześniejsza wypowiedź nie była złośliwa, chciałam tylko zwrócić uwagę na to, że aby nauczyć fikołka też trzeba wiedzieć, jak to zrobić, żeby nikomu nie stała się krzywda. Większość z czytających nie zdaje sobie sprawy z odpowiedzialności ciążącej na nauczycielach.
GochaB / 2008-01-19 22:10
i sprawdzić klasówki z WF ??
sory, nie mam nic do ciebie, wierzę , że masz powołanie, ale zbyt wielu w twoim fachu to zwykli partacze, a to jest niebezpieczne. Jak glazurnik źle położy kafelki to straci wszystkich klientów a jak nauczyciel dzieli dzieci na "normalne" i z dmu dziecka to nikt go z roboty nie wyleje i to jest smutne
mama nauczycielka / 87.99.20.* / 2008-01-20 00:00
Klasówki z wf też pisałam ;) tylko nie wiem, co się z nimi później działo. Nie mieści mi się w głowie, ze można dzielić w jakiś sposób czy różnicować dzieci. Nigdy tego nie robiłam i nie widziałam, żeby ktoś z moich znajomych robił coś takiego. Fakt, ze dzieci z domów dziecka sprawiały zazwyczaj więcej trudności, miały kłopoty z nauką, z emocjami, ale to nie był powód, żeby je dodatkowo krzywdzić.
bt / 83.21.132.* / 2008-01-18 15:17
praca w zawodzie nauczyciela nie jest obowiąkowa. Jeżeli warynki prcy i płacy nie są satysfakcjonujące można się przekwalifikować i zając czym innym . Polecam
hghg / 213.77.199.* / 2008-05-09 19:20
hehe nauczyciel wybrał tą prace i dlaczego ma z niej rezygnować? powiedz tak samo lekarzom i każdemu innemu zawodowi rządającemu podwyżek!
taki / 83.29.147.* / 2008-01-18 20:19
Tak się drogi kolego dzieje większość nauczycieli się przekwalifikuje ale jóż nikt na ich miejsce nie przyjdzie i tu jest porażka bo kto nauczy twoje dzieci sam ich nie nauczysz społeczeństwo polskie zgłupieje bo kto pójdzie do szkoły uczyć za 800 zł chyba nienormalny człowiek
GochaB / 2008-01-18 21:03
Tylko błagam Ty nie bierz się za nauczanie !!! Pisze się JUŻ nie JÓŻ
ndn / 89.229.131.* / 2008-01-19 20:22
Gocha czytam co piszesz i uważam, że sie czepiasz. Co Ty z tą ortografią? I tak za jakieś 20 lat sprawy nie będzie. Napisz raczej, który Twoim zdaniem nauczyciel to ten najlepszy. Ten co odpuszcza czy się czepia, ten wyrozumiały czy nie przyjmujacy wymówek, itd itp. Temat jest oczywiście wielowątkowy. Zatrzymajmy to jednak w tym miejscu. Pozdrawiam.

Najnowsze wpisy