zadowolona
/ 188.146.114.* / 2010-03-23 20:17
jestem n-lem kantraktowym pracuje w przedszkolu 25 godzin, a w domu drugie tyle a nawet więcej, soboty i niedziele w szkole (kolejne studia, już trzecie), do okoła niezadowolona rodzina (bo mnie nigdy nie ma), w pracy tona papierów, w okularach coraz grubsze szkła od komputera (nonstop), nożyczki przyrastają do ręki, zero kondycji fizycznej no bo kiedy się ruszać dobrze, że dzieciaki takie ruchliwe i trzeba się z nimi nagimnastykować, postawa wszystkich rodziców stale roszczeniowa, rodzina, znajomi i przyjaciele nie rozumieja, jak można tak tyrać za takie liche pieniądze, całkowity brak pomocy dydaktycznych (jak nie kupisz i nie zrobisz samemu to nie masz jak pracować- jak chcesz zrobić to musisz zrezygnować ze snu - 5 godzin spania to już rarytas) i tylko jden, jedyny plus: bezwarunkowa sympatia i oddanie naszych małych szkrabów: Kocham Cię najbardziej na świecie (bardziej niż mamusię) - takie słowa słyszę często w pracy - zastanówcie się czy zamiast tracić czas przed komputerem na obrażanie ludzi oddanych swojej pracy, nie lepiej przytiluć swoje dziecko, porozmawiaś o jego małych-wielkich problemach, a nie zostawiać tej działki nauczycielowi, który dla dziecka jest "wielki" bo jest dla niego, a nie dla telewizora, komputera i innych zjadaczy naszego czasu rodzinnego.