"Obserwatorzy izraelskiej gazety „Maariv” w artykule pod tytułem „Liebermann uznaje wybory Putina za „koszerne””, zauważają, że na Liebermannie nie wywarły wrażenia oświadczenia rosyjskiej opozycji dotyczące licznych naruszeń przepisów wyborczych bo wyraził on bezgraniczne zaufanie do „swoich obserwatorów” w liczbie których do Rosji jeździli posłowie Knesetu, Robert Ilatow, Faina Kirschenbaum i Ruhama Avraaham-Balila".
"W Izraelu uważnie obserwuje się przebieg wizyty w Federacji Rosyjskiej Ministra Spraw Zagranicznych Izraela, Avigdora Liebermana. Przybył do Moskwy aby wziąć udział w 9-tym posiedzeniu Międzyrządowej Komisji Współpracy Handlowo-Gospodarczej, poświęconemu stosunkom pomiędzy Rosją a Izraelem. Liebermann w przeddzień odbył nieplanowane spotkanie z premierem Władimirem Putinem podczas której wypowiedział się zwłaszcza na temat odbytych w Rosji wyborów do Dumy Państwowej, nazywając je „wystarczająco uczciwymi i demokratycznymi”.

Oczywiście te protesty są "spontaniczne". Taki bałach to mogą wciskać nałogowym oglądaczom różnych tefałenów. Dla agentów sprowokowanie rozruchów to bułka z masłem. A to po prostu jeden z pod-frontów wojny plemienia żmijowego z Iranem. To gra na wielu fortepianach śmierdzącymi od czosnku paluchami.