Konik Polski
/ 89.228.250.* / 2016-02-10 12:57
Mnie na studiach bankowości uczono, że bank udzielając kredytów zarabia na marzy banku ustalonej (dodanej) do stawki WIBOR czy LIBOR oraz na ewentualnych różnicach kursowych (spread). Obecnie Banki są gotowe oddać zyski ze spreadów oraz zejść z marży. Czyli nie zarabiać. Konia z rzędem temu, kto wierzy w taką dobroduszność banków. Banki po prostu korzystają dzisiaj ze ściągania od swoich klientów dużo wyższych rat kredytowych, przeliczając tylko sama ratę kapitałową po wyższym kursie (często dwukrotnym z 2 zł do 4 zł za CHF/PLN, czyt. dwukrotnie wyższą ratę). To pokazuje wyłącznie, że banki, gdyby chciały pomóc kredytobiorcom i przejść do normalności (czerpania zysków z marż i spredów), to musiały by podjąć działania przewalutowania tych kredytów po kursie z dnia otrzymania, tracąc korzyści. Pan Belka kłamie mówiąc o stratach - ponieważ banki, co najwyżej poniosłyby koszty utraconych korzyści, jakie wykreował (sztucznie) system bankowy i walutowy - przeszacowując kurs franka z 2 na 4 zł. Banki nie chcą stracić tych dodatkowych (okazjonalnych) przychodów. Jedyny słuszny wariant - no zmienić niedługo prezesa NBP, stworzyć zespół komisaryczny przy NBP i MF sprawdzający faktyczny stan zadłużenia się banków w CHF oraz otwartych pozycji walutowych na rynku międzybankowym, zabezpieczającym udzielone kredyty w CHF. I dopiero na tej podstawie oszacować realne koszty banków. Następnie przewalutować wszystkie kredyty z CHF na PLN, a dla banków które wykazałyby faktyczną stratę (nie koszty utraconych korzyści) wesprzeć z systemu NBP, może nawet tak jak zrobiły to USA i UE (Fed oraz EBC) - wprowadzając pakiet pomocowy dla banków, dodrukowując pieniądze i zaspakajając pazerność banksterki.