Co_o_tym_myślę?
/ 83.11.228.* / 2015-12-22 15:32
„Tłum mordujących popadł w szał bestialstwa, w którym ostatnie ofiary były rozszarpywane i ćwiartowane na kawałki (…). Widziałem, jak jeszcze żyjącym ludziom rozpruwano brzuchy, wyciągami rękami wnętrzności, ciągnąc kiszki. Widziałem, jak gwałcili kobiety, potem wbijali je na kołki, jak stawiali żywe kobiety nogami do góry i siekierą rozcinali na dwie połowy (…). Ktoś, kto nie widział tego na własne oczy, nie będzie w stanie w to uwierzyć” – wspominał cytowany w publikacji świadek rzezi Polaków w kolonii Władysławówka 29 sierpnia 1943 r., Władysław Malinowski. Podobny obraz bestialstwa UPA wyłania się ze sporządzanej na podstawie relacji świadków pacyfikacji polskich wsi notatki Polskiego Komitetu Opiekuńczego z 30 września 1943 r. „W jednej z wiosek blisko Krzemieńca małym dzieciom przed mordowaniem ich wykłuwano oczy, wyrywano ręce, nogi i języki. Tak umęczone przebijano widłami. Starszym nabijano w ręce szpilki i torturowano potwornie. Zanotowano fakty przerzynania w pół i głów od ucha do ucha. Przy tem urągano: Masz Polskę od morza do morza” – zapisano w notatce, na której treść powołuje się autorka "Wołynia we krwi 1943". Według niej, tragiczny bilans ofiar zbrodni wołyńskiej, a także jej charakter, bezsprzecznie dowodzą, że była ona zaplanowanym ludobójstwem. „Ludobójstwo ukraińskie na Polakach zakładało jak najszybsze wymordowanie wszystkich członków tego narodu, których udało się dosięgnąć, od nienarodzonych przez niemowlęta, dzieci, dorosłych po starców, bez względu na płeć i wiek.