J.LUBLIN
/ 85.222.25.* / 2016-01-23 19:02
~Piotr : ~Warto pamiętać : To trzeba powielać to historia a autor to Nick!
To pisała działaczka prawdziwej "S"
PANIE KACZYŃSKI... 13 XII 1981 rok, pamięta pan? Może ja panu przypomnę, co pan wtedy robił (albo czego NIE robił):
Zadra 13 Grudnia i późniejszych wydarzeń nadal jątrzy tego starego /od zawsze/ przegrańca.
Może wreszcie, my pracownicy Regionu Mazowsze weźmy się w kupę i dajmy świadectwo. Zaświadczmy, że J a r k a z nami nie było. Nie było go w tedy gdy gromadziliśmy się
od wczesnego mroźnego ranka na Mokotowskiej i Mazowieckiej. Nie było go w Zbawicielu, gdzie robiliśmy nieformalne miejsce kontaktowe. I wreszcie nie było go gdy 17 maszerowaliśmy na manifestację na placu zwycięstwa /dziś Piłsudskiego/
. Nie było go, nigdy się nie zarejestrował, w żadnym punkcie pomocy w kościele św. Marcina, Józefa czy Konfraterni. Nie było go gdy godzinami sterczeliśmy na placu Dzierżyńskiego /dziś Bankowy/ przed ratuszem by otrzymać kartki,
zaświadczenie o pracy w Regionie i by łudzić się, że dostaniemy kasę. Nie było go na Karowej w urzędzie pracy, gdzie upodlona do cna musiałam się zgodzić na czerwona kropkę w dowodzie /mam do dziś/ praktycznie uniemożliwiająca mi legalną pracę. Nie było go n i g d z i e i n i g d y.
Usiłował "bohaterstwo" Jarka uwiarygodnić niejaki Romaszewski. Nigdy niczego względem Jarka nie potwierdził Ludwik Dorn, wyróżniający się wzrostem w naszych kolejkach.
Nigdy w pracy konspiracyjnej nie usłyszałam /od Staszka, Heńka, Eli, Ewy, Joli/ słowa o Jarku.
I wreszcie w dzień radości - amnestia - nikt go nie widział gdy wspólnie z uwolnionymi cieszyliśmy się na plebanii u ks. Jerzego.
W te dni grozy i w Dzień Pogrzebu ks. Jerzego tez go z nami nie było.
G d z i e wtedy się podziewał ? z k i m konferował ? czego się u c z y ł i u k o g o ?
Może czas wreszcie by dać rzetelne świadectwo tamtych dni !!!
~z życiorysu Jarosława :~cyk :Cudowne przypadki z życia Kaczyńskich-Kalksteinów …
1) Pierwszy cudowny przypadek w życiu Jarosława to zawrotna kariera jego ojca Rajmunda. Tuż po wojnie żołnierzy AK, rozstrzeliwano, osadzano w więzieniach, sadzano na nogach od stołka, torturowano, w najlepszym razie wykluczano z życia społecznego. Tymczasem Rajmund Kaczyński, żołnierz AK, tuż po wojnie, dostaje od stalinowskiej władzy wypasiony apartament na Żoliborzu, jak na tamte czasy rzecz poza zasięgiem zwykłego obywatela, nawet szarego członka PZPR.
2) Cud drugi, żołnierz AK, mąż sanitariuszki AK, dostaje posadę wykładowcy na Politechnice Warszawskiej i oboje żyją sobie z jednej pensji jak pączki w maśle. W tym czasie gdy w Polsce rządzi Bierut, a właściwie Stalin rządzi Bierutem, posada dla Akowca na uczelni brzmi jak ponury żart, jednak rzecz miała miejsce.
3) Cud trzeci, rodzą się bliźniaki i jako dzieci akowskiego małżeństwa, na początku lat 60, kiedy większość dzieci akowców opłakuje swoich rodziców, albo czeka na ich powrót z więzienia, nasze orły zabawiają się w reżimowej TV.
4) Cud czwarty. Jarosław Kaczyński jako jedyny działacz opozycji kręgu doradców Lecha Wałęsy, nie zostaje internowany.
5) Cud piąty, Jarosław Kaczyński odmawia (tak twierdzi) podpisania lojalki i jako jedyny opozycjonista odmawiający władzy PRL zostaje zwolniony do domu, co więcej nikt go nie nęka, w okresie 1982-1989.
6) Cud szósty, Jarosław Kaczyński jako jedyny opozycjonista ma sfałszowaną teczkę i jako jedyny opozycjonista domagający się powszechnej lustracji, ujawnia swoja teczkę dopiero po naciskach prasy.
7) Cud siódmy to cud zagadka. Jaki jest związek między ofiarowanym Rajmundowi Kaczyńskiemu przez PRL apartamentem na Żoliborzu, pracą w czasach stalinowskich na Politechnice Warszawskiej, karierą filmową bliźniaków i brakiem internowania Jarosława Kaczyńskiego w stanie wojennym?
Kto wie? Czym aż tak bardzo mógł zaimponować władzy ludowej żołnierz AK Rajmund Kaczyński, że władza otoczyła jego samego, jego żonę z AK i dzieci szczególna troską. Opowieściami o wykańczaniu bolszewików?
Kto wie, czym mógł zaimponować oficerowi SB Jarosław Kaczyński, że ten po odmowie podpisania lojalki wypuścił go wolno i nigdy już nie nękał?