Bernard+
/ 83.22.103.* / 2009-07-28 16:41
Lekarze powinni mieć kasy fiskalne, bo wtedy nie będą mogli bez opodatkowania legalizować swoich nielegalnych dochodów w postaci otrzymanych od rodzin pacjentów tzw. „dowodów wdzięczności”.
Ministerstwo Finansów nie wie albo nie chce wiedzieć o tym, że jeżeli lekarz ordynator oficjalnie zarabia 2800 zł miesięcznie a ma 3 synów i wybudował im 3 domy oraz kupił w ciągu 3 lat 5 dobrych samochodów to skądś wziął na to pieniądze? Otóż formalnie taki ordynator ma prywatną praktykę czynną 2 razy w tygodniu po 2 godziny i opodatkowaną ryczałtem w postaci karty podatkowej. Dzięki temu za Np 350 zł miesięcznie podatku może zalegalizować każdą kwotę dochodów potrzebną mu na pokrycie ujawnionych wydatków. Ludzie mieszkający naprzeciwko takiego prywatnego gabinetu mówią, że ruch pacjentów do prywatnej praktyki pana doktora jest prawie zerowy, bo wszystko załatwia „prywatnie” w szpitalu. Gdyby zamiast ryczałtów wprowadzono kasy w prywatnych gabinetach to nieuczciwy lekarz musiałby przynajmniej pewną część otrzymanych
"dowodów wdzięczności " Np za przyspieszenie terminu operacji zarejestrować na kasie i zapłacić podatek wg skali podatkowej a to poważnie zwiększyłoby dochody budżetu. Aby pacjenci żądali od lekarzy paragonów wystarczy wprowadzić 9% (tyle ile wynosi składka na ubezpieczenie zdrowotne) odliczenia od podatku dochodowego wydatków wydanych na prywatne leczenie a i tak do budżetu państwa wpłynie więcej, bo sądząc po wydatkach konsumpcyjnych, to dochody lekarzy przekraczają próg podatkowy 18%. Natomiast Polacy, którzy leczą się prywatnie odciążają niewydolny i nieudolny system NFZ, za co powinni mieć takie 9% odliczenie od podatku swoich prywatnych wydatków na leczenie.
Natomiast pozostaje jeszcze jeden aspekt, za co lekarze dostali podwyżki? Czy za to, że strajkowali i grozili zwolnieniami czy za to, że ciężko i kompetentnie leczą nas płatników składek zdrowotnych przekazywanych do NFZ? Jeżeli podwyżka płacy nie ma związku z jakością i ilością pracy to następuje komunistyczna deregulacja zwana w pewnym okresie błędów i wypaczeń woluntaryzmem. Jeżeli władza ciągle swoimi decyzjami będzie odrywać zależność płacy od pracy to powstaje chaos, który sprzyja cwaniakom. Czy tego chcemy my płatnicy składek i podatków i potencjalni pacjenci? Czy może lepiej, aby lekarz, do którego przychodzi więcej pacjentów zarabiał lepiej od tego, do którego pacjenci rejestrują się tylko wtedy, gdy nie mają wyboru? Jeżeli tylko niektórzy lekarze potrafią wykonywać trudne operacje i skomplikowane zabiegi wymagające szczególnych umiejętności i do nich kolejka wydłuża się a czas oczekiwania na zabieg wynosi więcej niż zdolność przeżycia chorego, to, dlaczego wszyscy lekarze dostali podwyżki? Jeżeli więcej pieniędzy pójdzie do NFZ to niech zostaną podwyższone stawki za wykonywanie najtrudniejszych operacji i najkosztowniejszych zabiegów i otrzyma je zakład leczniczy, w którym lekarze wykonują te zabiegi i wtedy dyrektor będzie miał, z czego przyznać podwyżki tym lekarzom, którzy wykonują te najtrudniejsze zabiegi. Wyłączenie pieniędzy na podwyżki z zapłaty za wykonaną pracę to komunistyczne marnotrawstwo i nie należy ulegać żądaniom lekarzy, aby pieniądze na ich płace były przyznawane niezależnie od tego, co szpital, w którym pracują wykonuje wg umowy z NFZ.
Celem istnienia szpitali i przychodni jest świadczenie usług zdrowotnych pacjentom a nie zapewnianie środków do życia osobom, które mają ukończone studia medyczne lub szkoły pielęgniarskie. Tabakiera dla nosa a nie nos dla tabakiery! A obszarnicy posiadający od 100 do 1000 ha ziemi powinni płacić normalne podatki PIT i składki do ZUS a nie lipny symboliczny KRUS i podatek rolny.