Ekonom.
/ 217.172.249.* / 2012-02-27 23:11
Gdyby nie zmiana pracy, to by wzrosła tyle, co minimalna (chociaż w obecnej pracy też mamy dziwnym trafem zamrożone podwyżki mimo rekordowych wyników); tylko że te pensje rosną niemiarodajnie do kosztów życia; poza tym inny przykłąd - moi rodzice prowadzą od kilku lat firmę - im dochody nieszczególnie się zwiększyły, a obciążenia (w tym podniesienie minimalnej krajowej i koszty prowadzenia działalności) muszą znosić, aby egzystować, a chyba nie po to się otwiera i prowadzi firmę, aby zacharowywać się po 12 godzin "na swoim", aby kilka osób miało gdzie pracować (większość na min. krajową) + było utrzymanie dla kilku urzędników + żeby państwo potem dało śladową emeryturę.
A co do stadionu - fajnie, że mamy stadion na Europejskim poziomie. I co dalej? Firmy, które budowały, wezmą kasę, Kapler weźmie kasę, a po nich choćby i potop? Nie jestem co prawda z Warszawy, ale zdaje się, że są tam jeszcze dwie drużyny ze swoimi stadionami - nie lepiej było np stadion Legii zmodernizować, aby w razie czego korzystał z niego klub dając mu chociażby stałe źródło utrzymania? A tak to po mistrzostwach nasz wspaniały i bogaty kraj będzie utrzymywać supernowoczesny budynek m.in. z moich podatków, które zamiast na szkoły, czy ulgi rodzinne pójdą na konserwację trawy na nowym stadionie i minimalną krajową dla kolejnego studenta, który nigdzie indziej nie może znaleźć roboty. Poza tym normy europejskie to jedno, a warunki miejscowe to drugie. Nasz sektor bankowy też bardzo był krytykowany, że taki restrykcyjny ... a jak się zaczął kryzys, to jakoś u nas nie było jakoś potrzeby dokapitalizowania z publicznej kasy jakiegokolwiek banku. Analogicznie z bezpieczeństwem - jeśli Europie te wymagania wystarczą, ale osoby na miejscu twierdzą, że może jednak jeszcze nie być bezpiecznie, to nikt odpowiedzialnie myślący nie będzie zgadzał się na "jakoś to będzie"!