Ceneo
/ 83.19.80.* / 2011-05-31 08:21
To kolejny przykład radosnej twórczości liberalnego z nazwy rządu.
Nie tylko rozwinięty Zachód, ale i nasi historyczni, "obozowi pobratyńcy" [np. Węgrzy, Słowacy], stosują zupełnie odmienne uregulowania i na tym nie tracą.
Ja chcemy budować atrakcyjność regionów, gospodarstw agroturystycznych? Tylko obecnością bocianów i dojazdami polną drogą? To ma być nasz wyróżnik w Europie?
Cóż, rodzimi winiarze nie stanowią tak licznej grupy społecznej, nie mają potencjału wyborczego, aby się nimi interesować.
Szkoda, że w benchmarkingu do Europy Zachodniej, nie chcemy się porównywać i wzorować na rozwiązaniach dotyczących płacy minimalnej, opieki zdrowia, wysokości dopłat bezpośrednich etc.
O zasadach unijnych pamiętamy wyłącznie w perspektywie poziomów opodatkowania.
Niestety, to też taka liberalna - w mutacji a la polonaise - maniera.
Zapomniałem przecież, że Polak nie zasługuje na zaufanie władzy i w krótkim czasie każdy mały winiarz stałby się wielkim bimbrownikiem, obalając monopol spirytusowy Państwa [które zresztą w większości sprzedało już zakłady spirytusowe]
Wszystkiemu jest winna partiokracja, zawłaszczenie życia publicznego przez oligarchie partyjne, które wszystko wiedzą najlepiej. Co społeczeństwo potrzebuje, co jest dla niego najlepsze i drogą administracyjnych działań oraz zmian prawa w dowolnym czasie [vide OFE] są w stanie zmienić wszystko.
Kampania wyborcza jest dobrym czasem dla obywateli, aby więcej pytać, a mniej słuchać i oklaskiwać.
Szerzej na temat partiokracji na:
frankofil-francja-przede-wszystkim.blogspot.com