PlawdaKtólaBoli
/ 77.254.141.* / 2010-12-28 15:14
2010-12-17 13:22:41 | kwant2000 [ Bywalec forum ]
To śledztwo prowadzone przez kagiebowski MAK jest od samego początku nielegalne. [0]
Przypomnę, że lot TU-154–101 z Warszawy do Smoleńska w dniu 10 kwietnia 2010 roku był od
zapuszczenia silników na lotnisku w Warszawie, aż do planowanego ich wygaszenia na płycie lotniska w
Smoleńsku – wojskowy. Zgodnie z PLANEM LOTU wykonanym w dniu 10 kwietnia w godzinach
porannych przez kpt. Arkadiusza Protasiuka, był to lot o numerze PLF-101-M-I o statusie HEAD, gdzie
PLF oznacza Siły Powietrzne RP, 101 – numer statku powietrznego lub szczegółowy numer lotu, M
– lot o charakterze wojskowym, I – lot według procedur instrumentalnych, zaś HEAD
– obecność prezydenta, premiera, marszałka Sejmu lub Senatu na pokładzie maszyny.
W dniu katastrofy prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew złożył ustną deklarację poprowadzenia
wspólnego śledztwa przez prokuraturę polską i rosyjską. Ale Rudy Dyzma tę propozycję olał i całe
śledztwo przekazał w łapy byłego pułkownika KGB – Władimira Putina. Deklaracja złożona
premierowi RP w rozmowie telefonicznej w myśl prawa międzynarodowego na zasadach tzw.
Gentleman’s Agreement jest wiążąca i pociąga za sobą skutki prawne. Niestety Tusk pozwolił na
niedochowanie zawartej umowy, zastępując ją inną, skrajnie niekorzystną dla Polski umową i bez
zmrużenia oka przekazał "wyjaśnienie" przyczyn katastrofy kagiebowskiemu MAK-owi - organizacją nie
posiadającej uprawnień do badania katastrof samolotów wojskowych.
Chciałbym również przypomnieć, że katastrofa smoleńska nie może być rozpatrywana według konwencji
chicagowskiej, ponieważ stanowi ona jasno w artykule 3a: "Niniejsza Konwencja stosuje się wyłącznie
do cywilnych statków powietrznych, nie stosuje się zaś do statków powietrznych państwowych". Zaś w
art. 3b czytamy: "Statki powietrzne używane w służbie wojskowej, celnej i policyjnej uważa się za
statki powietrzne państwowe".
Wbrew załącznikowi pierwszemu konwencji załoga lotu nie posiadała licencji cywilnych, a więc nie
pasowała do oficjalnej definicji członka załogi według Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa
Cywilnego (ICAO), którym może być jedynie osoba licencjonowana. Badając katastrofę według tej
konwencji i jej 13 załącznika, należałoby więc uznać, że samolot Tu-154M… nie miał załogi.
A co do Porozumienia z 7.07.1993 roku zawartego między Ministerstwem Obrony Narodowej RP i
Ministerstwem Obrony FR o dwustronnej współpracy wojskowej, to obowiązuje ono i nie zostało nigdy
wypowiedziane przez żadną ze stron. Artykuł 11 tego porozumienia brzmi: "Wyjaśnienie incydentów
lotniczych, awarii i katastrof spowodowanych przez polskie wojskowe statki powietrzne w przestrzeni
powietrznej FR lub rosyjskie wojskowe statki powietrzne w przestrzeni powietrznej RP prowadzone
będzie w s p ó l n i e przez właściwe organy polskie i rosyjskie".