Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Nie bójmy się rosyjskiego gazu

Nie bójmy się rosyjskiego gazu

Money.pl / 2006-09-06 13:44
Komentarze do wiadomości: Nie bójmy się rosyjskiego gazu.
Wyświetlaj:
MN / 80.51.231.* / 2006-09-07 17:14
Proponuję uporządkować fakty.
1. Azjatynki gaz kontroluje Putin.
2. Nie ma innego gazu w najbliższej okolicy
3. Rosja jest krajem niebezpiecznym pod każdym względem i nie chroni nas ani położenie geograficzne, ani NATO, ani UE.
4. A teraz bez rusofobi i rusofilii trzeba z nimi handlować jak słabszy z silniejszym. Powinniśmy się ich bać, ale musimy z nimi handlować. Tak było od zawsze i wierzę, że umiemy to robić lepiej niż inni.
kontestator / 213.76.40.* / 2006-09-09 02:02
Oczywiste, jasno nazwane. Zatem wydzierajmy im kolejne Nm3, póki są tanie, oszczędzajmy energię, bo będzie coraz droższa, oszczędzajmy własne Nm3 rozsądnie, bo innych nie będzie. Nie dziwmy się arogancji putina /tego z dużej litery nie piszę/ - ma podstawy do arogancji, bo ma tyle ziemii i tyle w tej ziemii, że za pieniądze z surowców jego następca będzie mógł okupić Alaskę do Mexyku włącznie. Zaczęli od Chelsea, ale to pilotaż. Pójdą dalej.
Jednak podejrzewam, że Chińczycy do tego rozpasania nie dopuszczą. Ale ja już tego nie dożyję i Wam tego też nie życzę.
Andrzej1947 / 212.76.37.* / 2006-09-07 01:26
"Pytanie: czym się różni dziennikarz od fachowca? Odpowiedź: fachowiec wie wszystko nawet o niczym, podczas gdy dziennikarz nic o wszystkim". Niewątpliwie Pan Kwiatkiewicz jest typowym dziennikarzem! Wstawka o bankach niemieckich i francuskich, że takich nie ma, wskazuje, że autor nie zna nie tylko samej Rosji (a twierdzi, że zna) ale także i gospodarki Europejskiej, bo akurat wymienił dwa kraje, które najsilniej bronią swoje sektory strategiczne, w tym właśnie finansowy (w Niemczech w wielu przypadkach znaczącymi akcjonariuszami są landy, są bardzo duże ograniczenia dla przejęć, udział akcjonariuszy zagranicznych relatywnie niewielki, przypadek przejęcia przez UniCredito HVB odosobniony, we Francji wiele banków znacjonalizowano i nie sprywatyzowano ponownie nawet za czasów prawicy, rząd niejednokrotnie, mimo protestów Unii, wspierał upadające banki francuskie). Gdyby autor napisał chociaż, że nie ma np. brytyjskich banków, to już pewnie prędzej bym się zgodził (w dużej części wykupiły je właśnie niemieckie, zwłaszcza tradycyjne "merchant banks" - m.in. Deutsche Bank i wspomniany przez autora Dresdner Bank). Ale żarty na bok! Pan Marek1953 ma rację, gaz kupuje się od Putina. To przez niego podejmowane są ostateczne decyzje komu i po ile sprzedać. Przykład Ukrainy, Białorusi itp. pokazuje to dobitnie. Gazprom, Rosnieft, Transnieft, tak jak i RAO JES są kontrolowane przez państwo i są narzędziem realizacji polityki zagranicznej Kremla. Tu nie ma żadnych wątpliwości. Zgadzam się w całej rozciągłości z opiniami przytoczynymi przez MP w zakresie metod i sposobów działania Rosjan i w biznesie i w polityce zagranicznej (czy razem wziętych), dowody na to sa zbyt liczne. Pytanie natomiast co robić, zwłaszcza w sytuacji, gdy część naszych partnerów (przede wszystkim Niemcy) prowadzą bardzo egoistyczną politykę (ale i bardzo krótkowzroczną). Klęska Unii jest nieumiejętność wspólnych działań w tym zakresie. Okazuje się, że kolejne kraje czy firmy z tych krajów "wyjmowane" są przez Gazprom na opisanej przez MP zasadzie "kija i marchewki". Przerażające jest to, że Niemcy nie zdają sobie sprawy jakie ryzyko ponosza godząc się na narzucone przez Rosjan rozwiązanie "wy pieniądze teraz, my gaz potem". W Rosji nie takie pieniądze ginęły bez wieści i co wtedy zrobią Niemcy jak ani pieniędzy, ani gazu? Napadną, jak w 1941?
DA / 195.225.71.* / 2006-09-07 00:07
Kompletny brak wyobraźni w tym, co zaprezentowano powyżej. I raczej płaski punkt widzenia...
marek1953 / 83.24.21.* / 2006-09-06 23:57
Szanowny autorze. Pański wywód miał by sens, gdyby firmy rosyjskie kierowały się ekonomią. Ale wtedy sensu też by nie miał. Z powodu jak wyżej. Po prostu taki problem by nie istniał.

Proszę mi odpowiedzieć na jedno, pozornie proste, pytanie. Czy gaz kupujemy od Gazpromu czy od Putina.
~photon / 81.219.244.* / 2006-09-06 22:19
1. A co z przepisami UE odnośnie dewyrsyfikacji?
2."przynosząc przez długie lata wysokie wpływy do budżetu" czyli ile. Autor się oreintuje w wielkościach opłat tranzytowych? Ok. 0.5 $ za 100t/km. Ile z tego idzie do budżetu?
3. Gaz też się skończy. Później niż ropa ale to pewne. Rosjanie już odczuwają braki...Złoża są daleko i głęboko.
MP / 83.24.210.* / 2006-09-06 15:35
Autor prezentuje typowy sposób myślenia dla znakomitej większości europejskich polityków, takiego jak miał Roosevelt w ocenie Stalina (uncle Joe has to be good man). Co to oznacza w praktyce "wzrost znaczenie interesu rosyjskich koncernów w kraju"? Czy autor wie w ogóle o czym mówi? Czy nie zdaje sobie sprawy, że to w praktyce będzie oznaczało zaimportowanie całego rosyjskiego systemu korupcji i szantażu, opartego o prymat służb specjalnych, gdzie w ostatecznych kalkulacjach interes ekonomiczny (w europejskim tego słowa znaczeniu), ustępuje polityce co w rosyjskim wydaniu oznacza doprowadzenie do podporządkowania. Od zawsze polityka Rosji, z wyjątkiem kilku okresów ("wielka smuta", czy prezydentura Jelcyna) zmierzała do uzyskania przewagi nad otoczeniem i podporządkowaniem go sobie. Nie ma wątpliwości, że Rosja prowadzi politykę uzależniania gospodarczego w stosunku do krajów wchodzących w skład dawnego dominium radzieckiego. Jest to faktyczna realizacja tzw. doktryny Czubajsa, która ma na celu osiągnięcie realnego wpływu na stosunki gospodarcze w danym kraju w najbardziej newralgicznych miejscach. Jest to powrót to polityki imperialnej Rosji, a paradoksalnie przyczyną jest bardziej sytuacja wewnętrzna Rosji, niż okoliczności zewnętrzne. Aby to zrozumieć, trzeba znać trochę psychikę Rosjan, zwłaszcza ich przywódców – oni muszą kontrolować jak najdalsze otoczenie i mieć poczucie, że się ich wszyscy boją, bo władza w Rosji opiera się na strachu – aby Rosjanie respektowali „samodierżca” (obojętne czy to Car, czy I-szy sekretarz czy Prezydent), muszą wiedzieć, że wszyscy się go boją. Ta tendencja jest w obecnej sytuacji wzmagana przez KGB-owski rodowód obecnej ekipy Kremla. Ci Panowie po prostu nie umieją myśleć w innych kategoriach, stanowią w pewnym sensie kwintesencję rosyjskiego sposobu uprawiania polityki międzynarodowej, ich polityka nigdy nie będzie partnerska, tylko zawsze będzie grą, której ostatecznym celem ma być osiągnięcie przewagi nad drugą stroną. Tak ich po prostu szkolono – wykorzystaj do maksimum swoje atuty, aby zdobyć przewagę, bo od tej przewagi zależy twoje zwycięstwo, a zwycięstwo to dalsze istnienie. Dlatego Rosja wywiera naciski polityczne na byłe radzieckie republiki, a jeśli ta polityka nie osiąga skutków (np. sypie się Zakaukazie, pomarańczowa rewolucja na Ukrainie, Gruzja stara się wyrwać z patronatu Moskwy, to samo Mołdawia), to Rosja jeszcze bardziej zaciska pętle stosując szantaż energetyczny czy blokując inną, żywotną część życia gospodarczego danego kraju (np. Mołodawi grozi zablokowaniem importu win, Ukrainie odcięciem dostaw gazu, to samo Białorusi i Gruzji). Za czasów Jelcyna, na handlu ropą i gazem, ale także innymi surowcami czy też nieskoprzetworzonymi towarami na bazie surowców, wyrosły niebotyczne fortuny (podobno sama rodzina Czernomyrdinów na gazie zarobiła ponad 10 miliardów dolarów, jest obecnie największym, prywatnym akcjonariuszem Gazpromu). Ale w tym okresie uwłaszczania się i powstawania gigantycznych oligarchicznych fortun nikt się interesem państwowym Rosji nie przejmował, państwo było prawie bankrutem. Niektórzy oligarchowie, tacy jak np. Wiktor Chodorkowski (główny akcjonariusz naftowej firmy Jukos) mieli ambicje realizacji projektów międzynarodowych (ropociąg do Chin) jako swoich prywatnych przedsięwzięć. Putin, mimo pewnych zobowiązań, które poczynił w momencie przejmowania władzy od ekipy Jelcyna, w tym m.in., że nie naruszy interesów określonych osób, podjął jednak działania przywrócenia kontroli państwa nad strategicznymi sektorami. W pierwszej kolejności dotyczyło to gazu (m.in. zmieniono szefów Gazpromu, odszedł Rem Wiachiriew a na jego miejsce przyszedł zaufany z Petersburga Aleksiey Miller, a na szefa Rady Dyrektorów powołano szefa administracji Putina Aleksandra Miedwiediewa, jednocześnie podjęto działania mające na celu odzyskania kontroli kapitałowej przez państwo nad Gazpromem, poprzez wykup jego akcji od spółek zależnych Gazpromu), ale do porządku zostali przywołani także ci, którzy działali w firmach w pełni prywatnych w ropie naftowej, węglu, stali, aluminium i oczywiście w mediach. Oligarchowie, którzy poszli na współpracę z nową ekipą, w tym byli skłoni wspierać realizację celów państwowych w polityce gospodarczej, nie ucierpieli na zmianie ekipy, natomiast krnąbrni albo trafili do więzień (jak Chodorkowski), albo zostali zmuszeni do wycofania się z biznesu w zamian za święty spokój (jak Abramowicz, właściciel Sibniefti) lub też są niby dobrowolnymi emigrantami, jednak ich życie upływa w atmosferze strachu przed napaścią ze strony „nieznanych sprawców” (jak Bieriezowski). Niezależnie od przejmowania przez państwo wewnętrznej kontroli nad strategicznymi sektorami, wytyczono cele strategiczne w postaci osiągnięcia dominującej pozycji w tych sektorach w innych krajach. Dlatego Rosja rozpoczęła również realizację programu przejmowania strategicznych sektorów w krajach sąsiednich, ale także i w Europie Zachodniej. Należy przy tym pamiętać, że dzięki wzrostowi cen ropy naftowej, gazu ale także węgla i innych surowców Rosja zarobiła ekstra ponad 200 mld dolarów tylko w ostatnim roku. Firmy rosyjskie w sektorach naftowym, gazowym, hutniczym należą do największych na świecie i mimo, że ciągle ogromna kasa wycieka na łapówki dla polityków, czy też firmy te są okradane przez własnych menedżerów i często się zdarza, że brakuje im gotówki, to jednak na akwizycje kasa na ogół się znajduje, bo...pożyczają im zachodnie banki, zwłaszcza niemieckie! Tylko w ostatnim roku rosyjskie firmy stalowe przejęły włoską grupę Lucchini, czeską hutę Vitkovice, próbują też przejąć Walcownię Rur Jedność w Polsce, która jest jedyną firmą zdolną do produkcji wysokiej jakości rur stalowych dla przemysłu gazowego i naftowego. Rosyjski Gazprom jest 50% udziałowcem (do spółki z Wintershall czyli BASF) spółki Wingas, jednego z większych dystrybutorów gazu w Niemczech. Osoby powiązane z Kremlem i Gazpromem próbowały założyć z ENI spółkę do importu gazu do Włoch, sprawa zakończyła się skandalem, gdy okazało się, że partnerem Rosjan jest bliski przyjaciel Premiera Włoch Silvio Berlusconiego, a umowę podpisał (prawdopodobnie antydatując ją) Prezes ENI Mincato (Berlusconi odciął się od tej sprawy, nakazał nowemu Prezesowi ENI Paolo Scaroni przeprowadzenie dochodzenia, a włoski urząd antymonopolowy uznał umowę za naruszającą zasady konkurencji). Pewien zakres informacji na temat funkcjonowania handlu gazem pomiędzy Rosją a Włochami w latach 70-tych i 80-tych przekazał b. Prezes ENI Bernabe. Jego enuncjacje, dotyczące ogólnie korupcji w państwowych przedsiębiorstwach pod rządami lewicy, doprowadziły do jednego z najpoważniejszych kryzysów politycznych we Włoszech, czego efektem była m.in. dymisja Prezydenta Bruno Craxi’ego. Jednak Bernabe dość szybko zamilkł, jak i też starał się odwołać część wcześniej złożonych zeznań. W tej chwili jest konsultantem jednej z włoskich firm, która m.in. jako pierwsza uzyskała możliwość importu gazu do Włoch bezpośrednio z ominięciem ENI. Ten przykład pokazuje sposób działania Rosjan w strategicznych dla nich sprawach. Jest to system oparty na z jednej strony możliwości osobistych korzyści dla osób z drugiej strony (jako zachęta), ale też i na prowokacji i bezwzględnym, brutalnym szantażu, jeśli dana osoba nie chce współpracować, Cóż, stare KGB-owskie metody....
Druga kwestia, to trzeba pamiętać, że Rosja nigdy nie liczyła się ze słabszymi i mniejszymi. Rosja za ważne uznaje tylko kontakty z tymi, których uznaje za równych sobie, czyli myślenie polityczne Rosji dostrzega USA, Chiny, Francję, Wlk. Brytanię i Niemcy, sama Unia Europejska jest dla niej czymś sztucznym i w stosunkach z Unią Rosja uznaje, że jeśli coś uzgodniła z Niemcami, Francją czy Wlk. Brytanią, to reszta się nie liczy, zwłaszcza jeśli dotyczy to byłych wasali Moskwy, jak Ukraina, Polska czy Pribałtyka. Widać to wyraźnie na przykładzie Gazociągu Północnego. W zakresie stosunków międzynarodowych Rosja tkwi zatem w XIX wieku.
Niestety, jak wspomniano już wcześniej, Rosja niesie za sobą cały system korupcji, powiązań służb z biznesem, systemów szantażu i nacisku. Nie przypadkowo kluczowa osoba w rosyjskim gazie, Mogilewicz, jednocześnie kontroluje rynek usług seksualnych w Budapeszcie i Pradze. Pytanie może obsceniczne, ale jak najbardziej zasadne: czy wiadomo ilu zachodnich i wschodnioeuropejskich polityków może być wplątanych w potencjalne skandale obyczajowe z udziałem „kontrolowanych” prostytutek? A ile prostytutek w Brukseli, Berlinie, Paryżu, Madrycie i innych stolicach europejskich ma moskiewskich mocodawców? Czy oficjalne afirmowanie się z przyjaźnią i sympatią pro-moskiewską ze strony wielu kluczowych europejskich polityków, ale także dziennikarzy, biznesmenów jest wynikiem faktycznych sympatii czy też może wynikiem szantażu lub też korupcji, tj. na przykład propozycji udziału w zyskach w super lukratywnym biznesie gazowym? Może autor jeszcze raz by przemyślał swoje tezy?
marek1953 / 83.24.21.* / 2006-09-06 23:49
Ma Pan absolutną rację.
Autor rozważa kwestie wyłącznie na płaszczyźnie czysto ekonomicznej, abstrakcyjnej. Nie uwzględnia mentalności rosyjskiej i imperialnych ciągot Kremla.
A to gruby błąd.
Nie uwzględnia, że rosyjska energetyka i surowce są w rękach Kremla lub pod jego ścisłą kontrolą. W pierwszym rzędzie służą realizacji celów wielkomocarstwowych a nie ekonomicznych.
Szanataż i zastraszanie to klasyczny system sprawowania władzy w Rosji, u Sowietów i ponownie w Rosji. Epoki się zmieniają, metody nie. Uzależnienie od "przyjaciół" to stryczek na szyji. A drugi koniec dzierży car, gensek lub prezydent. Jeden czort.

"Car dziwi się, ze strachu drżą Petersburszczany,
Car gniewa się, ze strach mrą jego dworzany"

I to nie są fobie, jak uważa autor i część forumowiczów. To realna ocena sposobu prowadzenia polityki przez Rosję.

Przecież ograniczenia importu to nie wymysły samodzielnych firm rosyjskich - to zakaz Kremla.
wezyzyr / 212.76.33.* / 2006-09-06 22:30
dodam więcej pamiętajcie, że wszystkie partie komunistyczne w Europie były agenturami kontrolowanymi przez Lenina i Stalina i potem resztę I sekretarzy. To oni dawali pieniądze na funkcjonowanie nawet gazet np. La Republica (we Włoszech). To one tworzyły jak się same określały postępową opinię publiczną. Słynne marsze wielkanocne przeciw amerykańskim rakietom co roku ponoć spontaniczne. Rakiety nadal są nie ma marszy i nie ma ZSRR. Wnioski wyciągnijcie sami. Silna agentura sowiecka była też w rządzie Churchilla, blokując wszystkie działąnia niezgodne z potrzebami ZSRR. Czy te powiązania zniknęły? Zastanawiający jest fakt ciągłej nagonki na Polskę w lewicowej prasie zachodniej. Prawicowa jakoś ledwo nas zauważa, chyba że powódź, pożar itp. Nie wydaje mi się to przypadkiem. Dlatego jak najdalej od Rosji nie kupujmy od nich nic, nawet mięsa im nie sprzedawajmy. Wtedy nic nam nie zrobią, tylko inwazja a na to obecnie są za słabi.mamy więc trochę czasu.
exxel / 83.11.20.* / 2006-09-06 18:27
Ale długi wuwód :) Widzę że ma Pan MP wiele obiekcji natury emocjonalno-patriotyyczno-fobialnej. Proszę wybaczyć określenie. Natomiast jedno jest pewne, złoza surowców energetycznych sa tam gdzie są, nasz kraj leży tam gdzie leży. Powinniśmy z tego wyciagać wnioski i kierowac się bardziej wzgledami merytorycznymi mniej emocjonalnymi. Trzeba brać pod uwage realia ekonomiczne. Bowiem za nieroztropna politykę energrtyczna zapłacą odbiorcy energii a tych mniej interesuja urazy historyczne bardziej realia ekonomiczne w jakich egzystują. Jedną z przyczyn budowy gazociagu po dnie bałtyku z pominieciem polskich stref ekonomicznych jest postawa naszych decydentów względem drugiej nitki przesyłowej gazu która pierwotnie miała biec przez terytorium naszego kraju. W ten sposób straciliśmy jakikolwiek wpływ oraz ewentualne korzyści z opłat tranzytowych. Wzorem dla nas powinna byc Finlandia która jakos dosyć dobrze radzi sobie z sąsiadem jakim jest Rosja. Ale my nie jesteśmy finami prawda . Powinniśmy pamietać że drogie surowce energetyczne to droga energia (tym droższa im droższe sa surowce energetyczne i ich dostarczanie) nie jest to obojetne dla gospodarki oraz kieszeni obywatela.
Natomiast co do obaw o zaimportowanie całego systemu biurokracji i szantarzu opartego o korupcję .. no cóż to chyba od nas zalezy czy tak bedzie czy nie. Wygłaszając taka kwestie Pan MP daje do zrozumienia jaka klase polityczną mamy, czyli podatna na korupcje i szntarz. mam nadzieję że jest pan w błędzie .. a jeżeli nie .. to co to ma za znaczenie .. skoro nasz klasa polityczna i decyzyjna jest podatna na takie zabiegi .. to niewiele trzeba. Może najpierw powinniśmy zmienic klase polityczną na niepodatna na korupcje i szntarz i wreszcie ułozyc normalne sąsiedkie i gospodarcze stosunki z naszym wschodnim sąsiadem. Wszak Rosja jest potencjalnie jednym z naszych najwazniejszych partnerów gospodarczych i dobre stosunki są ważane, równiez z tego względu że moga decydowac o dobrobycie naszych obywateli. Jestesmy w Unii Europejskiej powinniśmy umiejetnie z tego kozystać, Wojny czy wojenki na wszystkich frontach osamotniaja. Aby nie było jak zwykle że to oni winni a my święci i beż skazy .. ale szkoro tak to dlaczego jest tak źle.
Gospodarką rządzi ekonomia i powinno tak zostać .. i to od naszych rządzących zależy czy tak pozostanie czy nie.
Proszę w wyrozumiałośc co do moich błedów ortograficznych czy stylistycznych.
Szacunek forumowiczom :)
wezyzyr / 212.76.33.* / 2006-09-06 22:20
byłem w Finlandi i nienawidzą Rosjan oraz się ich boją stąd te wszystkie piękne współprace z byłym krajem rad. Co ciekawe po spotkaniu biznesowym kiedy powinniśmy omawiać albo dyrymały albo jeszcze wracać do projektów ze 30 razy słyszałem a bo nasi Rosjanie coś tam i nie możemy, a to z powodu naszych Rosjan. Nie znam mentalności fińskiej i nie wiem skąd to określenie nasi ale tak to wygląda i chyba nie jest takie kolorowe
marek1953 / 83.24.53.* / 2006-09-06 23:26
Wojna fińsko-sowiecka 1939-1940. Finowie stracili kilkadziesiąt tysięcy obywateli i część terytorium. Stąd miłość do Rosji. Jak byłem w Finlandii to pierwsze co pokazali, to cmentarze pomordowanych.
Piotr Kwiatkiewicz / 2006-09-06 18:25
Trudno odnieść się do komentarza rozpoczynającego się od inwektyw. Autor zna realia rosyjskie od podszewki i w przeciwieństwie do Ciebie drogi czytelniku dostrzega subtelna różnice między Związkiem Radzieckim a Federacją Rosyjska.
Proszę, też lubie ksiązki Wiktora Suworowa ale to nie powód aby w oparciu o nie kształtowac swoją wizję świata. Nie zapominaj o najważniejszym koncerny energetyczne to komercyjne przedsiębiorstwa nastawione na zysk podobnie jak banki. Nie ma niemieckich, francuskich itd banków. Nawet jeśli siedziba czegoś zarejestrowana jest w Dreźnie to nie oznacza że udziałowcy większościowi mieszkają w okolicy.
Problemy z Chodorkowskim tkwiły zgoła gdzie indziej i ten przykad jest nieadekwatny do opisanej sytuacji.
To nie Federacja Rosyjska powiela rozwiązania w stosunkach międzynarodowych z przełomu XIX/XX wieku, to noekolonialny trend dominujący obecnie na światowej arenie przy czym pozbawiony jest on pierwiastka narodowego jak niegdyś.
Teza artykułu odnosi się do rozmieszczenia naturalnych zasobów surowca, aby ja zmienić należaloby najpierw dokonać alokacji ich badź Polski.
marek1953 / 83.24.21.* / 2006-09-07 01:00
Radzieckie, federacyjne, czy jakiekolwiek inne koncerny rosyjskie nie są firmami komercyjnymi. Zysk polityczny jest nadrzędnym celem.

Można to ująć tak: Ameryka walczy o swoje firmy, swoje firmy walczą o Rosję.
troll / 83.5.116.* / 2006-09-06 17:51
problem polega na tym, jak importować rosyjską ropę i gaz bez importu rosyjskiej "kultury biznesowej". Sądzę, że jest to do zrobienia. Wystarczy przeanalizować dotychczasową metodę - spółka z kapitałem mieszanym. Może da się coś usprawnić? A nawiasem mówiąc przykład Orlenu pokazuje, że sami potrafimy psuć własny rynek. Pamiętam czasy, gdy na na stacjach Statoil mozna było kupić norweskie paliwo o niebo lepsze od orlenowskiego. Dziś wszystkie stacje sprzedają orlenowski mocz z rosyjskiej rury.
marek1953 / 83.24.21.* / 2006-09-07 01:00
Utopia.
zwięzły / 83.30.70.* / 2006-09-06 17:46
Szkoda, że autor takiego długiego postu ma skrzywienie na punkcie Rosji - USA bije ją na łeb zarówno pod względem korupcji jak i propagandy, po zapoznaniu której ludzie głupieją...
MF / 212.51.202.* / 2006-09-06 14:28
Ukraina ma podobne położenie jak Polska i jakoś Rosja nie oglądając się na inne kraje zakęciła kurek. Pozatym jeśli zostanie wybudowany gazociąg na dnie bałtyku oraz drugi planowany z Warny(Bułgaria) do Grecji i dalej na poudnie europy to znaczenie Polski jako kraju tranzytowego spadnie. I należy już teraz sie przed tym zabezpieczyć. Nie zgadzam się z autorem. Z jego artykułu wynika ze możemy całkowicie zaufać dostawą rosyjskim i nie szukać altermatywy co z wyżej wymienionych powodów nie wydaje mi się rozsądne.
paseo / 2006-09-06 13:44 / Bywalec forum
nareszcie rozsadna analiza.Niestety,aktualna opcja jest obrazona na Rosja.Aktualnie rzadzi ojciec Rydzyk.
Szkody,jakie juz ponieslismy,majac zablokowane mieso ,drewno i ich przetwory i jakie jeszcze poniesiemy ,sa ogromne.I dalej nie ma spojnej koncepcji energetycznego uniezaleznienia naszego kraju.
jak na razie rzady PIS ciagna kraj w czarna dziure.Tym bardziej,ze juz za kilka lat Rosja moze wogole wstrzymac sprzedaz,poniewaz jej samej zaczyna brakowac energii.
Zamiast ulozyc stosunki z poteznym sasiadem i czerpac korzysci z posrednictwa z Zachodem,sami pod soba podcinamy galaz.Katyn,Sybiracy,Orleta,trupy i cmentarze
sa wazniejsze,niz terazniejszosc i przyszlosc zyjacych milionow.
pepegi / 83.24.127.* / 2006-09-06 20:20
Aktualnie kurduple są obrażone na wszystkich, z wyjątkierm Busha - a przepraszam, to chyba się szybko zmieni....
Na marginesie, żeby tragifarsa megapomyłek była pełna (śmiechu czy płaczu?), wicepremierem jest ps. Koniu, którego tatuś do dziś dnia wierzy, że trzeba oprzeć się germanizacji i całej zgniłej Europie, która nas chce pożreć, na braciach Słowianach. Z zachodu chcą nas pożreć, ale forsę weźmiemy.... A wschód kochamy, ale na razie wódz nam zamknął drogę, więc Młodzież Wszechpolska nie będzie wszechruska, szkoda.
Ciekaw jestem, kiedy rynek "zrozumie" że kurduple przygotowują piękną jazdę... Bo że skończy się jazdą, nie ulega już dla mnie wątpliwości.
marek1953 / 83.24.21.* / 2006-09-07 01:08
pepegi na nóżki i pa pa.
( czy pepegi to taka tęsknota za komuną?)
pepegi / 83.24.141.* / 2006-09-07 11:06
nie witałem i nie żegnam.
i nie wybieram się na zmywak.
przed wojną był taki mocno reklamowany kierunek wycieczek: Madagaskar. polecam
szacuneczek
wezyzyr / 212.76.33.* / 2006-09-06 22:36
anglia i irlandia czeka na Ciebie pa!
alalala / 150.254.38.* / 2006-09-06 13:53
tak jest, zgadzam sie na 100%

Najnowsze wpisy