JanK
/ 69.109.181.* / 2006-11-28 05:42
Źródło problemu jest nie w niekorzystnych umowach z UK albo USA (nawiasem mówiąc dopóki nowa umowa z UK nie zostanie ratyfikowana przez OBA kraje te umowy są praktycznie takie same), tylko w sposobie w jaki Urząd Skarbowy określa rezydencję podatkową. Każdy kto mieszka i zarabia pieniądze zagranicą może być uznany przez polski US za polskiego rezydenta podatkowego, jeśli US uzna, że w Polsce jest jego "ośrodek interesów życiowych". To może być żona, mieszkanie, kawałek ziemi, cokolwiek, co daje US szansę na ściągnięcie "należności". Polscy rezydenci podatkowi muszą płacić podatki w Polsce, "niezależnie od miejsca pochodzenia dochodu". Dopóki nie zostanie ustalony jednoznaczny sposób na określanie rezydencji podakowej (np. oparty na kryterium 183 dni, jak w UK), każde działanie oparte na renegocjacji umów, dietach, zapomogach itp. jest zasłoną dymną. Tak, jak ta nowa umowa z UK, ktorą UK ratyfikuje po Nowym Roku i w ten sposób 2007 będzie się rozliczało po starych zasadach. Bardzo sprytne: "to nie nasza wina, to ci w UK nie ratyfikowali na czas".