"Następny komunista, który nie rozumie że nowe technologie tworzą miejsca pracy, a kradną je biurokraci. Roboty zwiększają wydajność systemu....." - no i mamy efekty reform styropianowej edukacji.
Poza tym każdy, który ma choć trochę oleju w głowie wie, że tzw. kryzys nie spada z nieba...
Całe szczęście, że mamy nową "ministrę" pod której berłem wychodzić ze szkół będą teraz tylko sami geniusze...

Właśnie obejrzałem Elizjum tam są równi i równiejsi.

Odkrycie Ameryki. O tym że roboty zajmą miejsce ludzi to każdy cokolwiek rozgarnięty człowiek powinien wiedzieć co najmniej od 15-20 lat.
Problem w tym że człowiek mentalnie nie nadąża za postępem technologii. O ile jeszcze 40-50 lat temu była konieczność zatrudniania setek/tysięcy ludzi by wyprodukować produkt, to obecnie z o wiele wyższą wydajnością robią to automatyczne linie produkcyjne.
Praca będzie przywilejem dla wybranych.
Już obecnie można wyprodukować rzeczy które będą bezawaryjnie służyć dziesiątki lat, tylko jak zagospodarować czas ludziom, gdy nie będą musieli pracować?
Być może niektórym wydaje się dziwne takie postawienie sprawy, ale rządy/politycy stoją przed kolosalnym problemem.
Ludzkość jako globalne społeczeństwo nie dorosła mentalnie do poradzenia sobie z tym problemem.
Powszechna robotyzacja i automatyzacja "zaskoczyła" ludzkość w czasie zaledwie jednego pokolenia i nikt nigdzie nie jest przygotowany na powstające z tego powodu problemy (masowe bezrobocie, rosnące rozwarstwienie poziomu życia, brak przystosowania zdobytego wykształcenia do wymogów rynku pracy).
Można przecież "zatrudnić" roboty, a ludziom powiedzieć: Macie zasiłek socjalny, nawet dość wysoki, ale nie możecie pracować.
Efekt społeczny będzie opłakany, alkoholizm, narkotyki, przestępczość.
Taki eksperyment ludzkość w swej historii już przerabiała.
Indianom jako rekompensatę za zagrabione ziemie stworzona rezerwaty. Pracować nie musieli - do czego to doprowadziło każdy wie.