helmut
/ .* / 2005-04-13 08:48
Typowe! Jeśli nie wiadomo o co choodzi, chodzi o pieniądze, najczęściej te do wyrwania z kieszeni obywatela. Stąd takie skomplikowanie przepisów. Przez rok mogliśmy podarować KK 1% (nie więcej niż 350 zł). Zmieniono przepis, bo chodziło o umożliwienie kościołowi (przede wszystkim) prania brudnych pieniędzy, dzielenia sie podatników z kościołem odpisem podatkowym. Otóż jesli dziś "podaruję" kosciołowi 30 tysięcy złotych, to w roku 2006 mozemy się podzielić odpisem; wypada to po około 2850 złotych. Jak to możliwe spytacie? Proste, od księdza szybko sie dowieciem że jest to bezpieczna "darowizna". W Polsce finansów kościoła się nie kontroluje. W tej podatkowej paranoi, uznano, że datków na komitety rodzicielskie sie nie odpisuje. Nie zmieniła się ordynacja podatkowa, nie zmienił się sposób wydatkowania pieniedzy przez komitety, ani też działalność ich. Okradziono rodziców z drobnych, by dać kościołowi wszystko, kościołowi, który korzysta z państwowych szkół dla prowadzenia swej religijnej indoktrynacj; na dodatek płacimy tzw, wykładowcom. Czy nie za dużo nas ten kosciół kosztuje? A może by płacili tylko ci, którzy chca z zajęć indoktrynacyjnych korzystać? Wiem co zrobię, by zrekompensowac sobie stracony odpis; nie zapłacę na komitet rodzicielski, bo to dobrowolny datek. Nie poślę dziecka na religię i nie kupie wyznaniowych ksiązeczek. Oprotestuję umieszczanie lekcji religii w srodku zajęć. Gdy będę miał trudności, zwrócę się o pomoc do unijnych organów. Wiem, że one nie wtrącaja się w polityke religijną kraju, ale dyskryminowany być nie mogę.