lolanty
/ 37.47.167.* / 2016-01-28 12:23
"jusz"- serio? W takim wypadku nie dziwi mnie, że ciężko pojąc "ryzyko kursowe"...
Ale do rzeczy - mój kredyt brany w 2012r. w złotówkach - 385 000zł, rata malejąca, prognozowana kwota do spłaty: 698 000zł. Wniosek - nawet płacąc po obecnym kursie, nie jesteś pokrzywdzony w stosunku do "złotówkowiczów" - a mogłeś raty nadpłacać, gdy frank był tani i byłbyś do przodu. Znam Wasze argumenty - nie dostawaliście kredytów we frankach, tylko w nim denominowane- owszem, ale czy biorąc je, ktokolwiek protestował? Nie, bo wydawały się w tamtej chwili korzystne albo był idiotą i umowy nie czytał. Czy w którejkolwiek z zawieranych przez frankowiczów umów był zapis, że bank udzielający kredytu gwarantuje niezmienność kursu franka (czy jakiejkolwiek innej waluty)? wybaczcie, ale "ustne zapewnienia pracowników" to kpina- nie trzeba wybitnej inteligencji, by wiedzieć, że (w miarę) pewne jest tylko to, co na papierze. Dla mnie nieistotne, czy bank straci czy nie - brałeś, więc musisz oddać- tyle, ile się zobowiązałeś. A kredyt walutowy to loteria i trzeba było się z tym liczy albo na wstępie odpuścić sobie potencjalny zysk i brać kredyt w złotówkach.
Niestety, właśnie frankowicze szczekają najwięcej - tak, jakbyście tym jazgotem próbowali przykryć prosty fakt - na początku Wasze kredyty oznaczały więcej pieniędzy w kieszeni, teraz finalnie zapłacicie tyle, ile złotówkowicze mieli do zapłacenia na wstępie - skończył się przywilej niższej raty i wyłacznie w jego obronie stajecie.