T.
/ 81.190.70.* / 2010-09-03 15:50
Nie wiem co J.Kaczyński miał na myśli , ale gdy stoczniowcy strajkowali i spisali swoje postulaty żądając spełnienia ich ze strony rządu , raptem zjawili się "goście" z Warszawy pytając : - w czym Wam pomóc ?
Na co L.Wałęsa odpowiedział , że tak w zasadzie to my nie potrzebujemy żadnej pomocy . Sami strajkujemy i walczymy o swoje.
Przede wszystkim głównie walczono o wolne związki zawodowe,prawo do strajku i godne życie w tym kraju. Nie zauważyłem , aby pierwszymi żądaniami było obalenie ustroju.
Nie wiem też , co doradzali "goście " z Warszawy (?) .
Wiem natomiast z całą pewnością , że owi "goście " z Warszawy po 1989 r. , po przemianach ustrojowych w Polsce , pierwsi zajęli wysokie stołki w Warszawie . Niektórzy piastuje je do dzisiaj , krzywo spoglądając na J. Kaczyńskiego.
Później stocznie zaczęto stopniowo likwidować . Kościół zaczął zbierać "cegiełki" na odbudowę stoczni . A następnie stoczniowców powoli zwalniano z pracy , dziękując za wszystko, co do tej pory zrobili.
Dzisiaj martwe dźwigi z opuszczonymi dziobami przypominają , że jeszcze nie tak dawno , polskie stocznie tętniły życiem .
Teraz za to praca wre w stoczniach Hamburgu , Rostoku , Amsterdamie ...