Oszołomowaty
/ 89.229.238.* / 2011-03-21 16:16
POmidory!!! Dla waszego odświeżenia pamięci, bo POmedia wam tego nie zrobią:
"...Nie tylko kanapek brakuje dla Białego Miasteczka, ale również .....
O zapomnianym, dzisiaj, Białym Miasteczku był łaskaw wspomnieć Matka Kurka. Nie wiadomo dlaczego Donald Tusk nie odwiedził pielęgniarek, z termosem kawy na przykład. Ani Hanna Gronkiewicz- Waltz z kanapkami. Nawet pani Ewa Kopacz nie znalazła czasu ani kilku drobnych prezentów.
Niepojętym i karygodnym niedbalstwem wykazał się również pan Bondaryk - szef naszej ABW-ehry - i nie polecił sprawdzić działania telefonów komórkowych we, wspomnianym już, Białym Miasteczku.
No, ale od czasów Lenina wiemy, że każdy etap(rewolucji) ma swoje prawa.
Pielegniarki jakoś sobie poradzą - najlepiej w Szwecji, Anglii, Norwegii. Nikt nigdzie nie pyta o warszawskich kupców, rozpędzonych pałami i gazem na polecenie prezydenta Warszawy. Bo ich ,,blaszana buda szpeci miasto". O dawnych użytkowników Kupieckiego Domu Towarowego pytam oraz o, zapewne, piękne teraz miejsce, po tamtej ,,blaszanej budzie".
Niestety, nie tylko kanapek nie ma , ani korowodu zatroskanych oficjeli - w Białym Miasteczku. Nie ma również II linii metra - w miejscu dawnego KDT. Posiłkując się Kononowiczem : nie ma nic.
Ładnie to ujął redaktor Ziemkiewicz, któremu nie zawsze się to udaje, ale dzisiaj wyszło zupełnie udanie:
Jakoś bez reakcji przemknęła informacja, że po raz kolejny opóźni się zapowiadane pierwotnie na wiosnę 2010 r. otwarcie punktu informacyjnego o II linii warszawskiego metra w miejscu dawnego Kupieckiego Domu Towarowego. Przypomnę, że kiedy w lipcu 2009 r. Hanna Gronkiewicz-Waltz dokonała spektakularnego pogromu kupców, przy użyciu prywatnie wynajętych osiłków (co sąd uznał potem za złamanie prawa i na uznaniu się skończyło), wmawiała nam, że trzeba było, bo budowa metra nie może już dłużej czekać.
A tu niepostrzeżenie okazało się, że ma tam być już nie stacja metra, którego budowa wciąż nie może się na dobre zacząć, ale tylko prowizoryczny barak (drugim argumentem w 2009 r. było, żeby „blaszany barak przestał szpecić centrum miasta”), w którym pani prezydent zamierza umieścić wystawę komputerowych symulacji, jakie piękne będzie metro, jak będzie.
I nawet tego nie umie wybudować. Doprawdy, pani Gronkiewicz-Waltz musi działać pod jakimś cudownym natchnieniem, bo tak wymownego, tak celnego symbolu i zarazem kwintesencji rządów jej formacji i jej szefa nie wymyśliłby najtęższy satyryk.
Proponuję dać sobie spokój z barakiem i postawić w tym miejscu pomnik pani Hanny. Myślę, że chętnie zasponsorują go okoliczne galerie handlowe, które pani prezydent uwolniła od konkurencji sprzedającej te same towary o połowę taniej. A na odsłonięciu tłumnie stawi się „inteligencki” warszawski elektorat, który za wypędzenie kupców jeszcze bardziej ją pokochał, bo „handlarzy” darzy pogardą i nienawiścią niemal równą jak różańcowe staruszki spod krzyża. Pytanie tylko, czy i taki pomnik, choćby z papier mache, nie okaże się za trudny..."