praktyczny
/ 188.125.32.* / 2011-06-01 23:43
Dzięki za wyjaśnienia.
Z pustego , wiadomo, to i Salomon nie naleje.
Ale jak piszesz ma to sens ekonomiczny z powodu różnicowania cen energii "chcianej" i "niechcianej" w danym momencie.
A w końcowym efekcie ta energia przynosi jakiś zysk, bo chyba nikt do tego nie dokłada?
A z tą elektrownią jądrową, to jest trochę tak, jak gdyby rodzina, nie mając innego pojazdu, kupiła sobie 20-to tonową ciężarówkę, bo tata ma firmę przewozową, ale równocześnie podwożone by były nią dzieci do przedszkola , mama do fryzjera, a w niedzielę wszyscy pojechali by nią na mszę lub wycieczkę za miasto.
Wiele regionów może przecież, na skalę lokalnych potrzeb mieszkańców, wykorzystać różne źródła energii: energię geotermalną (np. urocze miejscowości wczasowe) ,
energię z elektrowni wodnych ( rejony podgórskie, wyżynne),
energię słoneczną i z biomasy ( jakieś enklawy, osady "daleko od drogi").
I tak ziarnko do ziarnka i tych 450 gmin może produkować całkiem sporą ilość energii na potrzeby mieszkańców, czy niewielkich, lokalnych zakładów i tym sposobem "odciążyć" zapotrzebowanie na energię wielkiego przemysłu.
Dzięki temu , w każdej gminie trochę osób znalazło by pracę, a w razie jakiejś awarii, miała by ona zasięg lokalny, lub przynajmniej znacznie ograniczony.
Koszty przesyłu z jednej wielkiej elektrowni jądrowej też mogą być sporym problemem i kosztem.
Gdy się słucha opinii, często sprzecznych, wszystkich ekspertów i znawców tematu, to niestety wychodzi na to, że wiele ekspertyz jest opartych na jakiejś cenie , którą dyktuje monopolista - i kto mi zagwarantuje za jaką cenę będziemy kupować paliwo do elektrowni jądrowej za kilka lat?
Ceny surowców już niejednokrotnie "wariowały" , bo jakiegoś polityka , lub przedsiębiorcę zdenerwowała np. rano przy śniadaniu żona (własna lub cudza).
Pozdrawiam