Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Niestety nie ma innego czynnika oprócz eksportu, który miałby napędzać wzrost gospodarczy

Niestety nie ma innego czynnika oprócz eksportu, który miałby napędzać wzrost gospodarczy

Wyświetlaj:
Smutno mi / 62.89.67.* / 2005-12-06 10:12
Dyskutantom posługującym się epitetami, a nie argumentami uprzejmie donoszę, że Schopenhauer w jednym z punktów "Sztuki prowadzeniea sporów" zauważył, że ".. jeżeli nie masz już argumentów, obrzuć przeciwnika błotem, zawsze coś na nim zostanie". Metoda jak widać stosowana od lat, ale czy warto ją stosować? Panie Mbewe - przepraszam :)
gość / 80.53.128.* / 2005-12-05 23:37
Proponuję zastanowić się nad taką sprawą.
Zakładam, że ostatnio 500 tys. Polaków wyjechało na Zachód do pracy. Zarabiają tam np. 4 razy więcej niż średnia płaca w Polsce. Dlaczego kapitalista zachodni płaci więcej Polakom i co z tego wynika dla Polski?
1. Zapewne te 500 tys. Polaków pracuje na wzrost PKB tamtych krajów, a nie Polski.
2. Tam emigranci żyją, śpią, jedzą, płacą za kwatery, różne usługi, kupują jakieś dobra trwałe, czyli konsumują, inwestują i pobudzają popyt wewnętrzny tamtych krajów, a nie Polski.
3. Koszty pracy na Zachodzie są kilkakrotnie większe niż w Polsce, a mimo to tam przedsiębiorcy to nie przeszkadza i Irlandczycy nie szukają pracy za granicą.
Na tym skończę wyliczankę i chciałbym zaproponować nie tylko mycie naczyń w Polsce, ale także kilkakrotnie większe płace dla Polaków w kraju. Wrócą nasi emigranci, zwiększy się produkcja i konsumpcja w kraju, Zachód będzie więcej kupował naszych towarów i produktów, ponieważ ich są droższe i będą droższe, gdy wyjedzie tańsza siła robocza.
Bernard / 83.22.44.* / 2005-12-06 10:45
Spostrzeżenia "gościa" są prawidłowe wnioski jednak błędne. Problem płac jest bowiem nierozerwalnie związany z problemem wydajności rozumianej jako ilość dóbr i usług wytworzonych i sprzedanych przypadających przeciętnie na jeden milion pracujących w danym kraju. Przykładowo w 2000 roku Komisja Europejska opublikowała dane, że wydajność nas polaków stanowiła 45% wydajności przeciętnej 15 krajów UE przed rozszeżeniem a wydajność amerykanów 120% wydajności UE. Proste jeżeli pracujący potrafią więcej wytworzyć i sprzedać to więcej mogą zarabiać a u nas więcej zarabiają wciąż Ci co sobie wystrajkowali lub wywalczyli politycznie a nie Ci, którzy wydajniej pracują. Ponadto w Polsce na jednego pracującego przy wytwarzaniu tego co dożycia jest potrzebne czyli wytwarzaniu dóbr i usług przypada najwięcej osób do utrzymywania w całej europie bo utrzymujemy nie tylko swoich niepracujących członków rodziny ale również rodziny wszystkich pracujących ale opłacanych z budżetu ( wojsko , policja, straż pożarna,sądownictwo, administracja państwowa i samorządowa, działacze związkowi i partyjni, pracownicy państwowej służby zdrowia, pracownicy systemu oświaty, więziennictwa,
i wszystkich instytucji nic nie wytwarzających do sprzedania ale otrzymujących pieniądze na działalność z podatków i opłat parapodatkowych). Utrzymujemy rówmież rekordową liczbę bezrobotnych, 40 letnich emerytów i zdolnych do pracy rencistów, oraz ogromne pieniądze przeznaczane były w przeszłości a na podstawie nowych ustaw o przywilejach branżowych będą wypłacane również w przyszłości na opłacanie składek ZUS za pracowników nierentownych zakładów państwowych, którzy wywalczyli sobie wyższe płace niż wartość sprzedawanych towarów dlatego objęto ich pomocą państwa, czyli obowiązkową pomocą od nas pracujących i płacacych za siebie wszystkie obowiązkowe obciążenia. Oto w największym skrócie odpowiedź dlaczego w Polsce nie można więcej zarabiać i dochód wytwarzany na głowę mieszkańca jest najniższy w zjednoczonej europie poza jednym krajem, który ma gorsze niż Polska proporcje w w/w obszarach.
Redakcja forum / 2005-12-09 17:17 / Administracja forum
Prosimy o adres (pod forum@money.pl) - wyślemy upominek za wkład do dyskusji.
Pozdrawiamy serdecznie
Redakcja Forum
gość / 80.53.128.* / 2005-12-06 22:01
Oczywiście założyłem, że produktywność lub wydajność pracownika w Polsce będzie rosła i będzie porównywalna z zagraniczną. Można spytać również, na jakim etapie rozwoju w poszczególnych branżach jest obecnie Polska, i czy będziemy rozwijać ją w sposób intensywny, czy ekstensywny, czy też w sposób mieszany przechodząc powoli do intensywnego. Ten węzeł gordyjski trzeba w kraju rozwiązać. Mówiąc o rozwoju kraju nie można zakładać 20 % bezrobocia, niskich płac, i że tylko 50 % ludzi zdolnych do pracy będzie miało zatrudnienie za marne pieniądze, a młodzież milionami będzie emigrowała za pracą. W USA pracuje ponad 75 % osób będących w wieku produkcyjnym. W Japonii inżynierowie pracują w firmach do 80 roku życia, jeżeli chcą. Płace są tam najwyższe w świecie, a gospodarka ma się dobrze. Na intensywny rozwój kraju potrzebny jest kapitał, myśl techniczna, nowe technologie itp. Co z tego dziś mamy w Polsce na skutek nieodpowiedzialnych moim zdaniem przemian? Zasada, budujcie nowe nie burzcie starego, została złamana. Nie wszystkie inwestycje gierkowskie zamortyzowały się i nie zostały jeszcze spłacone, a już po niektórych zakładach nie ma śladu. Zakupione licencje i technologie nie rozwijano, banki i zakłady sprzedano itd. A Państwo polskie musi swoją suwerenność utrzymać i zachować na przyszłość. Pytanie jak? Obcy nam ją dadzą i pomogą? Na pewno nie! Przed wojną stworzono Narodowy Plan Gospodarczy i w ciągu 19 lat rozwijano przemysł, zbudowano wiele zakładów od podstaw, port morski itp. Na początek każdego interesu trzeba niestety wyłożyć pieniądze lub zainwestować, czy to w ludzi (płace), czy też w maszyny. Ci co mają dużo pieniędzy to nie wydadzą ich już więcej na swoje życie i popytu krajowego nie stworzą. Jak mają dużo ziemi, nieruchomości itd. to wcale nie zarządzają tym dobrze, i jeżeli coś dokupią to jako okazyjną lokatę kapitału. Efekty mają wskutek monopolu i skali wielkości. Jednak trzeba spytać również, czy lepiej jest, gdy jeden człowiek ma np. 5 tys. ha, a kilku ludzi pracuje u niego, czy też, gdy 100 rolników ma po 50 ha i ich rodziny utrzymują się z gospodarstwa? Podobnie jest z różnymi sprywatyzowanymi zakładami, nieruchomościami itp. Jeżeli ludzie nie mają pieniędzy i pracy to nie ma popytu wewnętrznego, a to jest jeden ze wskaźników koniunktury gospodarczej. Niestety w czasie transformacji społeczeństwo nie było, doinformowane i zostało oszukane. Niewielu ludziom- pracownikom prywatyzowanych lub padających firm udało się założyć własny interes, w lepszej sytuacji byli np. rzemieślnicy. Skorzystali na tym też różni dyrektorzy i sekretarze partyjni. Robotników mamiło się różnymi pakietami socjalnymi i odprawami, a dziś mówi się, że to oni są winni. Nie oszukujmy się i trzeba przyznać, że dla Polski ówczesne władze i politycy wybrali najgorszą z możliwych ścieżkę przemian gospodarczych i teraz mamy najwięcej ofiar tych przemian, a także nie mamy swoich banków i mocnego swojego przemysłu. Przypomnę, że np. taki przemysł samochodowy daje jeszcze 4 miejsca pracy w innych branżach. Gdzie jest fabryka Fiata produkująca od podstaw auta, gdzie jest Jelcz, Ursus, Star itd? Gdzie i czy pracują inżynierowie i technicy z tych firm? A teraz popatrzmy na bogaczy w Polsce, czy to są samorodki, jacyś geniusze i ilu takich jest? Czy też do fortuny doszli, bo... np. Kulczyk itd. Co robią ci ludzie, oprócz pomnażania swego bogactwa, żeby kraj nasz się rozwijał szybko i równomiernie? Własne interesy przedkładają ponad państwowe. Dlaczego ci bogacze nie chcą większej inflacji, tańszej złotówki, większych kosztów płac, pełnego zatrudnienia? Po co mają się nadymać na balach i akcjach charytatywnych w dzisiejszych czasach? Dla zaspokojenia własnej próżności? Po co też podobne bzdury powtarzają różni doradcy i głosiciele myśli ekonomicznych.? W ekonomi każdy następny „Nobel” modelu rozwoju zaprzecza poprzedniemu, tyle więc są warte te teorie. Bez interwencji państwa i Narodowej Polityki Gospodarczej nic dobrego dla Polski nie wyniknie. Trzeba mniej różnych teorii na tematy pieniądza, a więcej pracy i pieniądza, dobrych menedżerów w firmach państwowych, aby konkurowali z prywatnymi nie tylko na rynku krajowym, to efekty takiej pracy przyjdą szybko i będą. Trzeba też mniej różnych koterii partyjnych i układów rodzinnych i towarzyskich w państwowej gospodarce. Prywatne nie znaczy najlepsze, często musi być państwowe, aby było najlepsze. Co by nie mówić o Białorusi lub Rosji to tam jeszcze nie jest tak źle z gospodarką narodową, jak u nas, mimo że Białoruś nie ma wielu surowców i jest izolowana.
real / 81.219.244.* / 2005-12-07 23:05
Nooo gość-u!! Przeczytałem twój artykuł od "deski do deski" i tak sobie myślę, że te niektóre złote myśli w nim zawarte przepisałeś z "DZIEŁ LENINA", lub innego nawiedzonego czekisty!! Ja zaproponowałbym ci może coś z podstaw ekonomii np. klasykę DAVID BEGG "MIKROEKONOMIA". Może po tej lekturze nie myliłbyś gospodarki wolnorynkowej z nakazowo - rozdzielczą i nie zaprzeczałbyś sam sobie, dając przykłady gospodarek super liberalnych (USA), jako przykładu na to że w Polsce państwo (rząd) powinno wziąć sprawy gospodarcze w swoje ręce aby u nas było tak jak w USA czy Japonii. W tych krajach, państwo nie miesza się w ogóle do gospodarki i dlatego tam jest tak fajnie. Poza tym kraje które stawiasz jako przykład, swoją potęgę i dobrobyt budują już od wielu dziesięcioleci a my dopiero jesteśmy na poczatku tej drogi. Może za 50 lat, w Polsce będzie kilkaset tysięcy ludzi z majatkiem takim jak ma Kulczyk, pod warunkiem że państwo nie będzie mieszało sie do gospodarki poza absolutną koniecznością (względy bezpieczeństwa państwa).
Redakcja forum / 2005-12-09 17:18 / Administracja forum
Prosimy o adres (pod forum@money.pl) - wyślemy upominek za wkład do dyskusji.
Pozdrawiamy serdecznie
Redakcja Forum
gość / 80.55.202.* / 2005-12-08 13:16
Przyjacielu, widzę, że przeczytałeś, ale nie zrozumiałeś. Przy okazji mogę powiedzieć, że skończyłem trzy uczelnie, znam cztery języki obce. Na temat nauk ekonomiczno politycznych (i nie tylko) przeczytałem wszystką dostępną literaturą polską i obcą zanim ukazała się po polsku. Uczyli mnie ekonomii, finansów, zarządzania również profesorowie uniwersytetów zachodnich i Japończycy. To również od nich wiem, że Polska nie powinna bezkrytycznie naśladować krajów rozwiniętych. Literaturę czytam krytycznie i staram się myśleć, co dobre dla Polski. Radzę też tym sposobem myśleć naszym wszystkim uczonym w piśmie i praktykom, a nie tylko powtarzać przeczytane z literatury wersety . Ciekawe są też pamiętniki ekonomistów polskich, którzy odbudowywali Polskę po I i po II wojnie światowej. Nam potrzeba głębszej refleksji nad gospodarką, a nie gęgania, jak gęsi.
Widać, że najwięcej tu manipulują spekulanci giełdowi i ich poplecznicy, troszczący się głównie o swoje portfele, różne lokaty kapitału spekulacyjnego, a nie o inwestycje rzeczowe przynoszące miejsca pracy i rozwój. To co robią inwestorzy finansowi ze swoim kapitałem jest jak dmuchanie w balon, który rośnie, ale nie rozwija kraju. Jest to gra o sumie zerowej dla graczy-jedni tracą na tej grze, a drudzy zyskują. Od tego nie przybywa miejsc pracy w gospodarce i nie wzrasta PKB.
Nie można Polakom planować i wmawiać, że dopiero za 50 lat może będzie lepiej w Polsce, gdy pojawią się jacyś nowi "Kulczykowie" itd. Nie idziemy przecież w kierunku odbudowy rodów posiadaczy majątków, czy też monarchii w Polsce i akumulacji kapitału przez nich. To już było w naszej historii i gospodarce. Dziś kapitał zawarty jest również w wiedzy ludzi i w organizacjach, w spółkach publicznych i państwowych itp. Dla Polski potrzebne są krótsze i intensywne plany rozwoju. Na skutek obecnego rozwoju wiedzy i technologii cykle rozwoju gospodarki światowej spowodowane zastosowaniem różnych nowinek są coraz krótsze.
Powtórzę jeszcze raz, że nie będzie rozwoju Polski, jeżeli tylko 50% zdolnych do pracy będzie miało pracę, gdy Polacy będą otrzymywali najniższe zarobki, po to, aby właściciele firm mogli konkurować na rynku w prymitywny sposób, czyli najniższymi na świecie kosztami płac. Nie będzie rozwoju kraju, gdy młodzież za pracą i chlebem będzie wyjeżdżać i pracować za granicą na wzrost PKB, na renty i emerytury innych narodów. Wielkie zadanie czeka naszych menedżerów i polityków, aby to zmienić w firmach i w kraju, bo samo się nie zmieni. Inaczej kraj będzie się staczał do dołu. Amerykanie, Japończycy, Niemcy, Anglicy itp. pracują u siebie, oprócz tego inne biedne narody też pracują u nich na ich dobrobyt! Przy okazji warto poznać, jak państwo japońskie wspiera gospodarkę, czym zajmuje się np. MITI itd. Radzę też zapoznać się, w jaki sposób kolejne rządy USA wspierały i ciągle wspierają swoją gospodarkę, jak robią to w Niemczech, Francji, Anglii itp. Przyznam, że na tym tle polskie dotychczasowe kolejne rządy mienią mi się jako nieudaczne i głupie prowadzące kraj do niewoli ekonomicznej, w czy pomaga im cała chmara bezproduktywnych doradców ekonomicznych, powtarzających wytarte slogany. Zauważ kolego, że gdy następny nowobogacki kupi pałac, ulicę, zatrudni ogrodnika lub stróża, to tym nie spowoduje rozwoju kraju. Dotychczasowa prywatyzacja naszych dobrych zakładów przemysłowych spowodowała m.in. tylko to, że nie są one już konkurencyjne i mocne w sensie wartości przetworzenia wyrobów, wartości myśli technicznej, wartości produkcji dodanej itp. Z zakładów, kiedyś nowoczesnych, stały się one u nowego właściciela wytwórnią tanich klamotów na obcej dokumentacji, bez biur projektowych i konstrukcyjnych, bez własnej myśli technicznej itd., stosujących prymitywne i brudne technologie. Koncerny zagraniczne, jeżeli inwestują to nie budują za granicą całych fabryk wytwarzających kompletny wyrób, tylko fabryki różnych części, komponentów lub montownie zespołów, aby nie sprzedać całej swojej wiedzy na temat wyrobu. To trzeba zmienić, i odbudować, gdy ma się na myśli rozwój Polski. Inaczej wkrótce przegonią nas również niektóre kraje „trzeciego świata” lub będziemy pracować np. u Chińczyków i Koreańczyków. Czy prywatny kapitał jest w stanie to zmienić? Uważam, że bez pomocy ze strony Państwa, nie.
Redakcja forum / 2005-12-09 17:17 / Administracja forum
Prosimy o adres (pod forum@money.pl) - wyślemy upominek za wkład do dyskusji.
Pozdrawiamy serdecznie
Redakcja Forum
Redakcja forum / 2005-12-09 17:16 / Administracja forum
Prosimy o adres (pod forum@money.pl) - wyślemy upominek za wkład do dyskusji.
Pozdrawiamy serdecznie
Redakcja Forum
real / 81.219.244.* / 2005-12-09 16:48
Dear gość!! I`m happy to see that someone such widely educated as you at last appeared on his forum. In relation to the fact that you know so many languages, I assume that discussion in the most popular business language is no problem for you. Actually you propose somewhat innovatory way of managing economy – social liberalism. I have already heard it somewhere. I think it was said by rising star of economy and finance in Poland – Andrew Lepper. I don`t know if you know each other but probably you obtained your economic knowledge from the same places. Dear gość, I try as hard as I can to understand such complex mind (as yours) but I can`t understand:
- how do you want to create modern market economy without capitalist`s
capital???
- you are writing that market is a inflated balloon which no one needs!!! I`m asking who
forced dozens of polish companies to enter it and why did they done it???
- you have rightly noticed that economy`s growth is hindered if 50% of work able
people don`t work – I`m asking, how many companies did you estabilish and how
many people did you hire?
- regarding to supporting economy from the country`s budget, I want to remind timidly
that such support is possible but only legally with EU law because we are an EU
country. And one thing more - government can support the economy from the
budget but under one condition: THERE MUST BE MONEY IN IN THE BUDGET
FOR SUCH TASKS. I`ll only remind that Poland has for today 436 mld PLN
debt and backward economy from the coal age (state mines), and that means that not
only the government has no money, it won`t have it for a long time (debt for few
generations ahead).
- regarding to privatizing, you are writing that privatized companies produce out-to-
date products. I`d like to notice timidly that most of the unprivatized state companies
now do not exist, their workers earn nothing and pay no taxes from which the
government could subsidate polish economy.
- regarding to working for Coreans or Chinese – do you think that good chinese or
corean entrepreneur must be worse than polish?? I generally have nothing against
foreign entrepreneurs. Maybe in those wonderful schools they haven`t taught you
what GLOBALISATION is?? And that is free flow of people, capital and
technology. And you really don`t have to worry – if only some government really
introduces conveniences for economy in Poland (lower taxes, easier law, jurisdiction
reform, less governmental ingerence in economy) I think that it will quickly catch up
to countries, which you point as examples in economy (USA, UK, France, Germany).
Ideas you presented in your statement are quite good, but you haven`t pointed any
source of financing except – GOVERNMENT. That`s why I compared them to
because it was his leading aim of the revolution – take wealth from big landowners,
factory owners, and others who have it because they can`t manage it well, we are the
working class and we know the best how to use it for everyone`s good. What it
led to, we already know, and if someone doesn`t I encourage to acquaint himself with
this knowledge. It is widely available. And at the end – a small quiz for you (you are
intelligent, I`m sure you`ll do well) – let`s assume you are a businessman, you`ve got
a capital and you would like to invest it in creating a company (new work places).
You`ve got two countries to choose from – one is a country with liberal attitude to
business (eg. US), where government don`t interfere in private business, the law is
simple and the taxes are low. The second country`s policy is governmental
intervenience in economy (manipulations with rate of exchange and credit rates,
unstable tax regulations changing 12 times in a year, sluggish and corrupted
jurisdiction and Administration, high taxes (populistic government has to pay tribute
to the electorate to be popular and win next election)) and lets say it`s eg. Belorussia.
The question is – which country would you choose for your investment and why?
Give factual reasons (numbers). I wish you a pleasant time playing a businessman
and I wonder if your choice will correspond to theses you proclaimed earlier.

Please answer in English.
With regards.
gość / 80.53.128.* / 2005-12-10 17:38
Przyjacielu, jako Polak pisząc w obcym języku na tym forum byłbym nie zrozumiany przez wielu rodaków i być może odczytaliby to za wywyższanie się. Nie wdając się w szczegóły, poruszę jeszcze kilka wątków szerszego spojrzenia na możliwości rozwoju Polski. Aby uzdrowić nasz kraj i pociągnąć do przodu nie wystarczy patrzeć tylko przez pryzmat rynków kapitałowych, finansowych i różnych produktów bankowych. Dla mnie obecna sytuacja w Polsce mierzona wysokim bezrobociem, coraz większą biedą i marginalizacją życia Polaków jest nie do przyjęcia. Na pierwszy miejscu jest zawsze człowiek, jego rodzina, Naród. Celem Polskiego Państwa musi być dążenie do szybkiego i radykalnego zmniejszenia bezrobocia, do poziomu około 4 do 5 %. To zadanie głównie dla Państwa, jego polityki i gospodarki, inaczej mówiąc narodowej polityki gospodarczej i przemysłowej. Pożądanej zmiany, rozwoju kraju i radykalnego zmniejszenia bezrobocia się nie wprowadzi w Polsce dopóki nasz wóz będziemy ciągnąc z zaciągniętymi hamulcami. Gdy na politykę gospodarczą Państwa Polskiego będzie wywierała wpływ zagraniczna i międzynarodową finansjera. Podporządkowanie polityki gospodarczej Polski tylko finansom jest takim hamulcem. Ludzie przedsiębiorczy mają na początku pomysł, cel, misję itp., a potem szukają środków i sposobów na sfinansowanie realizacji pomysłu. Podobnie musi być w myśleniu państwowym. Bogaci ludzie mając pieniądze patrzą z reguły, jak je ulokować, aby nie stracić.

Przy okazji wspomnę, że nie zawsze można brać USA za przykład związku bogactwa, wolności obywatelskiej i potęgi gospodarczej z wolnością gospodarczą. Do 1970 roku w USA były jeszcze różne formy niewolnictwa, bito murzynów itd. Na rozwój potęgi gospodarczej USA w XIX i XX w. złożyło się wiele różnych czynników np. dwie wojny światowe oraz istnienie bloku sowieckiego po II wonie światowej. Nie wiadomo, czy do dziś zniesione byłoby niewolnictwo, gdyby sowieci nie wtykali tam swego nosa.

Henry Ford, uważał, że zysk jest środkiem do celu, a nie celem. Mówił, że dla Ford Motor Compny głównym celem było zapewnienie społeczeństwu niedrogiego transportu. „Jeżeli się to zrobi, nie da się uniknąć zysków”. Pracownikom płacił tyle by mogli kupować jego auta, oczywiście wymagał od nich wydajnej pracy i ją organizował. Wielu uważało to za nonsens ponieważ opierali się na modelu kapitalizmu XVIII w. opracowanym przez Adam Smitha i założeniu, że działalność właściciela polega na dążeniu do maksymalizacji zysku. Ford swoje osiągnął, natomiast wiele firm przez ponad 50 lat, pomimo dużej rentowności i dużych dywidend upadało lub było na skraju upadku. W tym czasie świat finansjery obowiązywała teoria mówiąca, że firma będzie istnieć na rynku dopóki będzie przynosić zyski. Na początku lat 80 ub. wieku odkryto nową teorię mówiącą, że bez dodatnich przepływów środków pieniężnych firma nie ma prawa istnieć. Technikę badania nazwano „cash flow”.

Wielu ludzi uważało i uważa, że zaciąganie długoterminowych kredytów w obcej walucie, branie maszyn i urządzeń w leasing, zawieranie kontraktów w obcych walutach itp. jest związane z dużym ryzykiem walutowym i może spowodować wzrost kosztów, a nawet upadek firm. I tak się stało dla wielu w okresie od 2000 –2005 roku. Wczoraj dopiero oficjalnie przyznał temu rację Związek Banków Polskich, były wypowiedzi bankowców K. Bieleckiego i K. Pitraszkiewicza. Dodam jeszcze, ż polskie banki komercyjne miały przez to również problemy i ograniczone możliwości kreacji polskiego pieniądza.

Dobry, i na czasie rozważań o rozwoju Polski, jest przykład dbania o narodowe interesy dwóch naszych sąsiadów i potęg gospodarczych tj. Niemiec i Rosji. Politycy Rosji i Niemiec, swoją decyzją o budowie gazociągu przez Bałtyk, z ominięciem krajów tranzytu, w tym Polski, zmieniają rzeczywistość gospodarczą. Tworzą nowe możliwości długoterminowego rozwoju swoich krajów, a nie naszego. Rynki kapitałowe i finansowe się do tej decyzji i zmiany przystosują, a nie odwrotnie. I nie słychać, aby na rynkach finansowych tych krajów było z tego powodu jakieś niezadowolenie. Jest i będzie u nich więcej pracy, będą dochody i rozwój i będzie ciągle rosła ich przewaga nad nami. Zawiązana została mocna współpraca tych krajów ze sobą, co będzie wpływało negatywnie na sytuację gospodarczą, polityczną i finansową w Polsce. Możemy teraz tyko, co najwyżej, tupać na znak protestu. Bez otwarcia się Polski na duże własne pomysły gospodarcze, bez inwestycji wspieranych przez państwo, przy jednoczesnym zachowawczym stanowisku lobby finansowego i wypaczonych liberalnych hasłach, nie będzie w Polsce spadku bezrobocia i szybkiego rozwoju kraju.

Dobry lekarz bada i ogląda całego człowieka przed postawieniem diagnozy i przypisaniem leku. Często choroby wewnętrzne i zewnętrzne występują razem. Jeżeli lekarz osłuchując i badając piersi nie zobaczy np. ran na nogach to postawi złą diagnozę i nie wyleczy pacjenta. Inny lekarz będzie musiał potem zaordynować pacjentowi kroplówkę i nowe leki. Podobnie jest z gospodarką. Pozdrawiam
Poniżej teksty z gazety nt. gazociągu, gdyby ktoś zapomniał.
Schröder w radzie dyrektorów bałtyckiej rury (09-12-05, 14:13)
Gazociąg Północny zbuduje znajomy Putina (09-12-05, 12:04)
Rozpoczęła się budowa gazociągu bałtyckiego (09-12-05, 23:08)
Gazociąg Północny w pigułce (09-12-05, 15:38)
real / 81.219.244.* / 2005-12-10 19:17
Panie gość-u!! Moja synteza tego co piszesz będzie krótka lecz treściwa.
1) Proponuję, abyś nie nazywał mnie przyjacielem, bo nim nie jestem i prawdopodobnie nie będę, ponieważ dzieli nas przepaść (poglądów i nie tylko).
2) Po drugie nie dość, że nie przeczytałeś mojego tekstu napisanego w najpopularniejszym języku biznesowym a skierowanego tylko do ciebie, to nawet go nie przetłumaczyłeś no i oczywiście nie zrozumiałeś (pewnie zapodział się gdzieś słowniczek), bo piszesz zupełnie nie na temat.
3) Zarzucasz mi, że się wywyższam, a w swoim tekście wyżej ty piszesz – cytuję „....Przy okazji mogę powiedzieć, że skończyłem trzy uczelnie, znam cztery języki obce. Na temat nauk ekonomiczno politycznych (i nie tylko) przeczytałem wszystką dostępną literaturą polską i obcą zanim ukazała się po polsku. Uczyli mnie ekonomii, finansów, zarządzania również profesorowie uniwersytetów zachodnich i Japończycy.” Rozumiem, że według ciebie to przekaz skromnego człowieka, który innemu maluczkiemu ma pokazać gdzie jego miejsce.
4) Co do twojej wiedzy, studiów na wielu uczelniach i znajomości wielu języków, to jest pewnie tak, jak z twoją znajomością angielskiego. No chyba, że na studiach w Japonii posługiwałeś się japońskim (w mowie i piśmie), a na uczelni w RPA wymiatałeś w narzeczu ZULU, z wykładowcą spalonym afrykańskim słońcem.
5) Co do przykładu z lekarzem, to chyba nigdy nie byłeś u lekarza. Ale moim zdaniem powinieneś się jak najszybciej do niego udać. Może się okazać, że w twoim przypadku leczenie nóg będzie jedynym zabiegiem możliwym do wykonania.
6) Modlę się codziennie o to, aby do polskiej ekonomii nie dorwali się tacy szarlatani (lub szamani) nauk ekonomicznych i w konsekwencji ich działań abyśmy nie cofnęli się w rozwoju do XIX lub XVIIIw. Na razie jestem wysłuchany. Oby tak dalej.
7) A teraz apel do wszystkich - ludzie uczcie się ekonomii, choćby tylko podstaw, będzie łatwiej wyrobić sobie własne zdanie na temat wielu herezji z którymi przyjdzie się spotkać. No i oczywiście uczcie się języków, ale nie tak jak skromny gość – czterech. Lepiej nauczyć się jednego ale dobrze. To na pewno się przyda.
Bernard / 83.22.35.* / 2005-12-13 20:32
Cieszę się, że dzięki mojemu postowi zamieszczonemu powyżej zaczęła się na tym forum jakaś sensowna dyskusja na argumenty a nie tylko prezentacja poglądów i frustracji. Natomiast bardziej ciekawa byłaby dyskusja gdybyśmy wszyscy dyskutanci nie uciekali w wątek osobistych zarzutów i przechwałek bo wszak trudno odróżnić mędrca, który nic nie mówi od głupca który milczy. Ale jeżeli ktoś poświęcił sporo czasu na przedstawienie swojej wiedzy i poglądów to każdy kto się z nim nie zgadza powinien wykazać mu co jest wadliwego lub nieprawdziwego w jego rozumowaniu a nie licytować się na tytułu i dyplomy aby śledzący dyskusję mogli coś się dowiedzieć i nie przestali czytać bo dojdą do wniosku którego nauczył mnie mój dziadek "prawdziwy mędrzec potrafi o sprawach trudnych mówić przystępnie a mądrala używa w dużej ilości wyrazy obce, aby wywołać wrażenie na słuchaczach lub czytelnikach i pokryć tym braki wiedzy i argumentów na poparcie swoich ocen".
Osobiście jako praktyk gospodarczy, który pracował w bardzo dobrze i bardzo źle zarządzanych przedsiębiorstwach państwowych jak i prywatnych i od 15 lat prowadzący działalność gospodarczą i zatrudniający kilku pracowników zgadzam się z oceną sytuacji przedstawioną przez "gościa" wiem co dziś robi wspomniany "Jelcz" i co produkuje oraz miałem możliwość zwiedzić niedawno fabryke "Autobusów Karosa " obecnie IRISBUS należący w 100% do IVECO co tam się produkuje i jak rozwija zakupione licencje.
Kierunek przedstawiony przez GOŚCIA jest zgodny z moimi dotychczasowymi doświadczeniami i wiedzą wynikająca z porównania przedsiębiorstw polskich z zagranicznymi, które miałem możliwość poznać a kierowałem 2 krotnie dużymi przedsiębiorstwami pańswowymi i realizowałem w nich program naprawczy ratując je przed upadłością. Obydwa wyprowadziłem z narastających wielomilionowych strat do kilkumilionowego zysku działają do dziś i mają się stabilnie. Ja natomiast straciłem prace bo przedsiębiorstwem państwowym, które jest już rentowne mogą zarządzać bardziej dla tzw organu założycielskiego zasłużeni politycy, więc wróciłem do swojej rodzinnej firmy.
real / 81.219.244.* / 2005-12-14 01:30
Sorry Bernard, ale ja już ciebie nie rozumiem. Z jednej strony chwalisz poglądy gościa
( więcej własności państwowej w gospodarce), z drugiej strony wyczuwam w twojej wypowiedzi zawód z państwowego zarządu nad przedsiębiorstwami, którymi z powodzeniem ty zarządzałeś ("" Ja natomiast straciłem prace bo przedsiębiorstwem państwowym, które jest już rentowne mogą zarządzać bardziej dla tzw organu założycielskiego zasłużeni politycy""""). No bo właśnie tak wygląda gospodarka państwowa - jak jest dobrze w firmie, to rządzą kolesie partyjni, którzy o prowadzeniu firmy nie mają zielonego pojęcia, ale są zasłużonymi działaczami i należy im się nagroda. Jak firma zaczyna dołować i partyjny zarząd sobie nie radzi, to zatrudnia się kapitalistycznego menadżera, on odwala czarną robotę, a jak już jest wszystko OK, to """murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść""", i cała zabawa od nowa!! Powiedz, jak tak zarządzana firma może myśleć długofalowo o przyszłości, realizować swoją strategię konkurencyjną na rynku, rozwijać się i zwiększać zatrudnienie, aby wszystkim żyło się lepiej??? A w związku z tym, że prowadzisz swoją firmę, to chyba masz porównanie. I na koniec, jeśli zgadzasz się z twierdzeniami gościa (prowadzenie przedsiębiorstwa nie dla zysku) to chciałbym wiedzieć, czy osiąganie zysku jest warunkiem podstawowym twojej działalności?? Czy może zysk cię nie interesuje, a prowadzisz interes aby zatrudnić jak najwięcej pracowników (oczywiście na umowę o pracę z pełnymi składkami) i godziwie im płacić a ty zajmujesz się biznesem hobbystycznie??? No odpowiedzmy sobie w końcu na pytanie - po co przedsiębiorca prowadzi biznes?? Tylko bez demagogii proszę. Pozdro
Marek / 83.24.26.* / 2005-12-05 21:31
Nie jestem entuzjastą wysokich podatków - tyle gwoli wyjaśnienia.
Jednak argumentacje piszącego powyższe są dosyć kiepskiej próby.
Założenie przy powoływaniu urzędu antykorupcyjnego jest chyba dosyc proste. Przychody z tytułu działalności powinny przekroczyć koszty. Jeżeli firma windykacyjna kosztuje więcej niż odzyskana należność, to jej nie zatrudniam. To samo dotyczy chyba wszelkiej działalności - najpierw trzeba nieco wydac, poczekać (popracować) i dopiero realizowac zyski.

Jeżeli gospodarkę zżera korupcja, a tak jest, to nawet postraszenie potencjalnych amatorów i w efekcie niewielkie jej zmniejszenie z nadwyżką pokryje koszty.

A co napędzi wzrost PKB ? SOCJAL
Może trochę demagogicznie, ale z punktu widzenia ilości pieniądza na rynku wewnętrznym, przeznaczonego na konsumpcję i napędzającego koninkturę, jest wszystko jedno, czy zostanie on w mojej kieszeni, czy zostanie mi zabrany w formie podatku i redystrybuowany w formie socjalu.
Może nawet lepiej, bowiem ja kupię japoński telewizor a z socjalu zostanie kupiony polski chleb, margaryna i cukier.
Lub gorzała - ale wtedy podatek wróci do obrotu.
A to dla naszej gospodarki będzie zdecydowanie korzystniejsze. Kłania się Lepper.

Od pana oczekiwałem jednak argumentacji lepszej próby.

Sądzę, że w naszej sytuacji najlepszą drogą jest jednak wzrost eksportu. Oczywiście nie tylko węgla i kartofli, chociaż to też daje zatrudnienie. Szybciej można zwiększyć przychody ze sprzedaży na istniejącym rynku (a nasz też będzie się oczywiście powiększał) niż powoli rozkręcać, bazując na powoli rosnącym popycie wewnętrznym.
kuba / 83.30.44.* / 2005-12-06 08:38
Z tego wywodu wynika , że im więcej będziemy wydawać na różnego rodzaju socjal, tym szybciej kraj będzie się rozwijał. Genialne! Im więcej pieniędzy będziemy wciskać menelom tym więcej będzie spływać do budżetu pieniędzy z tytułu VAT-u i akcyzy od alkoholu. Rozwinąłbym, a raczej uprościł ten system. Po co dawać na wódkę menelom skoro można dać pieniądze od razu gorzelniom na zapłacenie podatków? Albo jeszcze prościej - po co dawać gorzelniom skoro można dać od razu samemu sobie? Po prostu minister finansów przełoży sobie pieniądze z kieszeni do kieszeni i po kłopocie. Tylo patrzeć wzrostu.
Marek53 / 83.24.43.* / 2005-12-07 01:22
Kubusiu,
sam widzisz jak łatwo uprawiać demagogię, co wyraźnie zaznaczyłem w tekście. Myślimuy tak samo, a się nie zrozumieliśmy. Rodzina ma mi za złe, że ciągle spbie podkpiwam albo opowiadam anegdotki. Obiecuję, będę poważny.
Ty wstajesz i piszesz rano, i nie chwytasz kpiny, ja piszę po nocach i zapominam podkreślić dowcipy "wężykiem". Zwróć uwagę, że to R, Mbewe widzi szybki wzrost wskutek rozkręcenia koninktury wewnętrznej. Świetnie. Też bym tak chciał. Ale na naszym rynku brakuje kasy. To może zagrać w USA, ale proponuję ten sposób np. w Zimbabwe (zbieżność przypadkowa). Powodzenia.
I z tego powodu argumentacja R.M. przypomina mi Leppera.

Poważnie jednak potraktowałem sugestię, (nadzieję), że lepiej aby rozkręcająca się koninktura wewnętrzna była skierowana na zakupy krajowych produktów - zarówno margaryny jak i masła, kurczaków czy befsztyków, moherowych beretów ilub atłasowych kapeluszy. Import oczywiście musi istnieć, ale raczej inwestycyjny niż konsumpcyjne. Oczywiście nie w drodze restrykcji i odgórnych nakazów i zakazów, lecz bardziej wskutek świadomego wyboru.
Doskonale pamiętam, jak w Holandii promowano produkty lokalne i wspieranie własnego rolnictwa. I chociaż włoskie i hiszpańskie pomidory były dużo lepsze i tańsze od holenderskich szklarniowych plastików , to kupowano SWOJE.

Ot, liberalni moherowcy. Liberalni, znaczy wolni w wyborze.
Moherowcy, znaczy popierający swój kraj, naród.

Ja też, w takim rozumieniu, jestem liberalnym moherem.
Jeżeli za swoje ciężko zapracowane pieniądze kupię chińską taniochę, to szybciutko wyląduje u nich, przy taśmie w ich fabryce. I dostanę ich stawkę, a nie nawet najgorszą naszą.

Z pow. powodów popieram eksport i świadomy wybór nakręcający koninkturę wewnętrzną. Wiem, że przy mizernych dochodach to trudne, ale w perspektywie się nam wszystkim opłaci.

A czasami to nawet nie takie bardzo uciążliwe. Jedna z firm mięsnych reklamuje się:" kupuj polskie, dajesz miejsca pracy". I to prawda. Nakręcasz koninkturę wewnętrzną.

Jeżeli każdy Polak, tylko jeden raz w roku, zamiast np. big-maca usmaży sobie w domu naprawdę dużego schaboszczaka to to co zostanie w kraju starczy na program badań onkologicznych albo utrzymanie niezłego szpitala.
I wcale nie będzie mu przez to gorzej, wręcz zdrowiej. I to nie jest demagogia. To czysty rachunek ekonomiczny. I magia wielkich liczb.

Podpisywałem się Marek, ale pojawił się drugi o nieco innych poglądach
Ekonomista / 83.19.34.* / 2005-12-05 22:43
To przykre, że takie komentarze są rzadkością :)
krzyhu / 83.26.218.* / 2005-12-05 21:00
Rychu. Nie nawijaj 'około tematu', ogólnikami typu 'zbyt rozbudowana opieka socjalna' czy uproszczeniami 'tylko eksport da ci import'. Towarzystwu od władzy trzeba czasami wyłozyć kawę na ławę, np ile jest zarejestrowanych bezrobotnych, ile kasy idzie na zasiłki, ile na aktywne formy zatrudnienia, a jaki jest wogóle wynik tych działań.
Robi / 213.17.140.* / 2005-12-05 13:48
Panie Richardzie, jestem laikiem i mam daleko posuniętą sklerozę, ale wydaje mi się że to już trzeci felieton w którym pisze pan (zgodnie z prawdą zresztą) o eksporcie jako jedynym pewnym filarze wzrostu gospodarczego, o tym że rząd ponad rozwój przedkłada socjal oraz że wzrost nie będzie wysoki. ...A może teraz coś z zupełnie innej beczki?
wojtas / 83.22.87.* / 2005-12-05 20:31
Np o czym? Sytuacja się nie zmienia, to dlaczego zmieniać temat. Swoją drogą, jak czują się mohery, gdy gość wychowany pod palmą widzi jaśniej rzeczywistość niż oni? To zapewne ten facet z leciwego, choć jak widać nadal aktualnego, dowcipu Mleczki:
Rozmawia dwóch zaaferowanych rodaków - "Słuchaj, podobno przypłynęli Murzyni i przywieźli cały statek paciorków!"
Marek53 / 83.24.43.* / 2005-12-07 01:45
Szanowny Panie Wojtas,
Nic z tego nie rozumiem. Czt ten pod palmą jest tym samym od Mleczki. Coś chyba waćpan pokręciłeś.
Tekst miał być zapewne liberalno - PO prawny, bowiem antymoherowy. W treści jednak rasistowski ?, narodowo-socjalistyczny ? obraźliwy. Bez wątpienia . Zarówno dla moherów jak i antymoherów. Jednym słowem bez sensu.

Ja, moher, mam się dobrze.
Floyd / 2005-12-05 22:49 / Tysiącznik na forum
O ile wiem to mohery mają się nienajgorzej ale zdaje się, że pan wojtas mocno sfrustrowany. Współczuję.
Pozatem wydaje się, że pan wojtas także dobrze widzi rzeczywistość, czyżby też wychował się pod palmą?

Najnowsze wpisy