podejrzewam ze mój sąsiad ma chorobę psychiczna. Od pewnego czasu notorycznie w nocy zakłóca cisze nocna. Zgłaszone to było do administracji budynku ale nic z tym nie zrobili. Policja przyjezdzala wiele razy , to samo straz miejska. Nie mamy sily juz do tego czlowieka. Jak mozna rozwiazac ten problem ?
sprawa jest bardziej skomplikowana, facet ma zaswiadczenie psychiatry ze jest na ciezkich lekach. Ale leki nie daja 100% gwarancji ze ataki szalu i nieopamietania nie wystapia. Ostatnio byla cisza wiec trzeba byc dobrej mysli ze bedzie tak dlugo trwalo a nie tylko kila dni i znwo powrot.
zarzadaj od administratora konkretnych krokow by poczynil w tym kierunku. Jak nie to policjia policjia i jeszcze raz policja!
hmm a z policja probowales? jak wlepia mu mandat na 200zl za zaklocanie ciszy nocnej to moze sie koles opamieta