samuraj jack nielogo
/ 80.53.32.* / 2006-08-10 09:02
"...Rozkaz trzeba wydać..." rozmyślał wczoraj dowódca armii Byków, "Trzeba, ale ten właściwy jeszcze nie teraz".
Większość wczorajszego dnia upłynęła na manewrach nic nie wnoszących do bitewnego obrazu. W pewnym momencie wódz Byków skinął ręką i na lewym skrzydle zaczęła się wycofywać lekka jazda.
Nadzieja wstąpiła w szeregi armii Niedźwiedzi. Kontraktputy wroga choć przygotowane, nie były ruszane. Lekka jazda się wycofuje - czyżby miał być dany sygnał do odwrotu, który mają zabezpieczać wycofujące się oddziały?
Nic z tego. To tylko cwana zagrywka wodza armii Byków. Kiedy tylko Niedźwiedzie zaczęły zmierzać w szyku ze wzgórza Niedźwiedzi ku dolinie, wódz Byków ...wydał rozkaz... Ten właściwy rozkaz. Rozszalała się burza - pocisków z kusz, strzał łuczników. Śmierć w szeregach wroga szerzyły balisty. Jednak największe spusztoszenie szerzyły kontraktpulty, które miotały miedziane kosze wypełnione płonącymi szczapami akacji kilku gatunków.
Lekka jazda, której odejście miało zapowiadać odwrót, w rzeczy samej obeszła las i oderzyła z boku na szyki Armii Niedźwiedzi, tam, gdzie nie docierały pociski. Rozmach natarcia Byków i rozmiary strat Niedźwiedzi wzbudziły podziw nawet w szeregach doświadczonych żołnierzy. Jak później kroniki będą opisywać, jednemu z nich nawet szczęka opadła.
Pod koniec dnia bitwa ucichła. Byki liczyły łupy, a Niedźwiedzie straty.
Wódz Byków jednak wie, że co prawda wygrał tą bitwę, ale przed nim kolejne. I sytuacja nie jest taka łatwa.
Od pewnego czasu siąpi deszcz pustych pieniędzy na wzgórze Byków. Obce Królestwa, zwłaszcza to największe na Wielkim Morzem zapożycza się w kantorach i lombardach kreując pusty pieniądz. Nadmar tego pieniądza wraz z niskimi stopami określanymi przez Głównego Skarbnika Zachodu wzbudziły częściowo fałszywy rozwój gospodarczy. Tani kredyt nadmuchał nieruchomości, surowce oraz potrzeby konsumentów, co pośrednio przyczyniło się do dobrych wyników firm. Ale za wszystko przyjdzie zapłacić. Za tani pieniądz również. Zwłaszcza wtedy, kiedy bańka pęknie.
Główny Skarbnik Zachodu poniewczasie zrozumiał swój bład i zaczął podnosić stopy. Nie ustała jednak główna przyczyna zła - pożyczki mocarstwa za Wielkim Morzem.
Podnoszenie stóp działa jak wicher, który co prawda ma przegnać deszczowe chmury, ale początkowo wzmacnia tylko nawałnicę.
Deszcz podmywa wzgórze, na którym umieszczono kontraktpulty. Wicher zwiększa ich niestabilność.
Wódz Byków rozważa, czy zdąży...
czy zdąży do końca wykorzystać kontraktpulty - bo one sieją największe spustoszenie;
czy zdąży do końca wykorzystać kontraktpulty, zanim się zawalą pod deszczem i wichurą.
Czas na kolejną bitwę, na wykrwawienie Niedźwiedzi, na zbieranie łupów...
Aby później, później, rozmyśla Wódz, stanąć na czele amii ze Wzgórza Niedźwiedzi i znów zbierać łupy...
Taki jest sens tej nieustannej wojny...