szaren
/ 46.112.111.* / 2012-01-30 00:05
Tak właśnie władze Bangladeszu oczerniały Yunus'a.
Cała kampania zaczęła się gdy zaczął otwarcie krytykować polityków w swoim kraju oraz kiedy zapowiedział udział w życiu publicznym.
Najpierw ruszyła akcja w Bangladeszu, różne prowokacje, podchody, podstępy. Ale się niezbyt udało, zbyt wielu rodakom pomógł, zbyt wielu uniezależnił , usamodzielnił.
Następna akcja to propaganda międzynarodowa, łącznie z niektórymi agencjami reklamowymi które "kręciły" materiały antyreklamowe przeciw Yunus'owi ( na to władze biednego przecież kraju miały pieniądze).
No cóż, najlepiej nic nie robić, a biedota niech "zdycha" i tak mnożą się zbyt mocno.Takie jest zdanie większości prominentnych posiadaczy w Bangladeszu. Dla nich Yunus jest wrogiem nr 1.
Co ciekawe wrogiem stał się dla wielu światowych organizacji charytatywnych w tym u paru z nich to "charytatywność" w cudzysłowie.
Działacze nie mogą mu wybaczyć, błędów i marnotrawstwa jakie im wytkną, nie w złej wierze przecież. Ale im się naraził i to mocno. Stąd poszła następna fala oszczerstw za pieniądze i na zlecenie tych właśnie"charytatywnych".
Za Yunus'em przemawia to co zrobił i dziesiątki miliony a może i setki biednych którym realnie pomógł wyjść z zaklętego kręgu.
Tych ludzi jest zbyt wielu.
A internetowym oczerniaczom proponuję wybrać się do Bangladeszu czy innych krajów podobnych.
Przekonać się na własne oczy jak takie inicjatywy działają.
I dlaczego pomimo takiej nagonki i oszczerstw ( w tym w krajach "cywilizowanych zachodnio")jest najbardziej popularnym , znanym i uznanym człowiekiem w Bangladeszu.
Dlaczego miejscowa elita tak sie go obawia?
Skoro to taki oszust, to jakim cudem ma tak silny autorytrt i poparcie?