Czyli w praktyce wykorzystując siłę iluzji wyciągnąć z kieszeni podatnika forsę, żeby nie widział i oddać ją z powrotem w ramach stymulacji gospodarki. Tako rzecze Swiatła Natalka herbu pisdziel.
A że przy okazji Polska, jako małe państwo, może zbankrutować jak inne zadłużone po uszy kraje, nic to

Straszni optymiści z tych splatfusiałych liberałów. Na początku zostało zakazane używanie takich słów jak krach na giełdzie (poprawnie głęboka korekta), recesja lub kryzys (poprawnie spowolnienie wzrostu gospodarczego). Dziś Ci sami Panowie muszą się jednak pogłowić jak skorygować i przede wszystkim o ile zmniejszyć prognozę wzrostu PKB. I tu zaczynają się schody. Polska okazała się w rzeczywistości częścią kontynentu, który jest zalewany przez ogólnoświatowy kryzys gospodarczy, a nie jak jeszcze przed paroma dniami twierdził szef platfusów - wyspą, której kryzys nie dotknie. Polityka platfusów polega na zrobieniu jednego kroku do przodu i dziesięciu kroków do tyłu. Taka metoda na rządzenie może nas doprowadzić tylko do plajty. I to by było na tyle. Serdecznie pozdrawiam