Za fabrykowanie pieniędzy idzie się do więźnia , chyba że jest to pieniądz kredytowy oferowany powszechnie jako przelew bezgotówkowy, karta płatnicza itp podobne produkty BANKOWE wrzucane na rynek bez kontroli państwa. Od tego jest prowizja i niefrasobliwe przekonanie, że dłużnik nie splajtuje. Ta niefrasobliwość była widoczna kiedyś na amerykańskim rynku nieruchomości, który w kolejnej odsłonie kryzysu zastąpiły już całe państwa.

U nas jest tak samo, tylko interesy znacznie mniejsze. Na ich straży stoją lobbyści BANKOWI trzymający za ... puszących się zaściankowych polityków.
Agencje rankingowe doceniają te starania przy emisji plastikowej mamony i konsekwentnie obniżają nam notowania, a my się dziwimy czemu tak się dzieje i dopatrujemy się spisku nie w tym miejscu gdzie należy.
Jeżeli idzie o parytet PLN, to ile by NBP nie wpuścił interwencyjnie na rynek euro (obecnie to opłacalne jak rzadko), to zawsze znajdą się chętni (BANKI) na skredytowanie wykupu dewiz zwiększając ilość plastiku na rynku kapitałowym. W końcu o lepszy interes: euro za plastik! A na świecie to widzą i nas podsumowują.

Tym razem john wayne nie odjedzie jak w filmie ku zachodzącemu słońcu :)
Teraz polska jest źle zarządzana ,a ja jakoś nie odczułem wzrostu gospodarczego.
Cały kraj zadłużony i wszyscy jadą na kredytach . Banki mogą robić co im się podoba .

no tak PKB = suma cen wszystkich dóbr i usług wyprodukowanych w kraju... ma rosnąć ok 3% a inflacją ok 4,% czyli de facto produkcja bedzie mniejsza ale zrekompensują to wyższe ceny - dowodem będzie wzrost bezrobocia bo to trochę nie logiczne wytwarzać więcej przy mniejszym zatrudnieniu no chyba że zakładamy wzrost wydajnośći pracy... no i pamiętajmy średnia płaca w sektorze prywatnym 3100 brutto, w sektorze publicznym 3900 brutto a średnia krajowa 3600 brutto - trzeba jeszcze zobaczyć jak wygląda wydajność pracy w sektorze prywatnym i publicznym ale zgodnie z teorią powinna być niższa w sektorze publicznym to dlaczego budżetówka ma średnio o 1/4 lepiej?