Taka prawda
/ 83.5.152.* / 2016-02-06 09:55
Oj naiwny, naiwny. Kwalifikacje, to możesz sobie w buty włożyc, mój Panie. Ma niedaleko, dwie firmy, gdzie od ręki przyjmuje się, ale i wiecznie zwalnia pracowników. Jedna, z produkcją metalową, dużych gabarytów. Cięcie, spawanie, piaskowanie i malowanie. Praca w akordzie, płace w miarę przyzwoite i pewne. Ale warunki pracy, pod zdechłym azorkiem. Godzin pracy ile chcesz, nawet 24 na 24, a mobing to niewinne słówko. Wieczna praca, z terminem na przedwczoraj, a na dodatek, wszyscy rządzący, rządzą wszystkimi jacy im się pod rękę nawiną. Jeden poleca to a drugi co inne i wszystko jest na już, to trzy razy za późno.
Druga firma, praca głównie dla kobiet. Dania gotowe, w słoikach i puszkach. Niby jest jakaś linia produkcyjna, ale normą jest dźwiganie ciężkich kociołków i pojemników, przez kobiety. Te nieco starsze, wszystkie mają opuszczone, albo usuniete macice. Bo przewożenie palety z toną puszek do magazynu, na ręcznym wózku, to jeden z obowiązków kobiet w tej firmie. Wieczny pośpiech, a płace akordowe i trochę wyższe, od minimalnej krajowej. W sumie, jest to praca, dla młodej, silnej baby. Czterdziestolatka dostaje tam zadyszki, a kandydatka na babcię, nie ma czego w tej firmie szukać. Tak jak i drobna, mała kobietka, w każdym wieku. Zaś kwalifikacje, to może mieć każda, z dwoma fakultetami włącznie. Za biurkami, w tych firmach, siedzi może dziesięć osób, a na produkcji pięćset, a może więcej.
Więc zejdź człowieku na ziemię, ze swoimi kwalifikacjami, bo komu i po co one potrzebne. A może tak wszyscy pokończymy szkół bez liku, tylko kto będzie nam sprzątał i szmbo wywoził? Może jak w Europie zachodniej, emigranci?