Ludw_K
/ 83.10.131.* / 2016-04-08 00:27
Obojętne kto by miał w Polsce rządzić, to i tak należało spodziewać się, że wprowadzany system ViaToll wcześniej lub później obejmie dla wszystkich pojazdów nie tylko autostrady (nie raz o tym pisałem w komentarzach na WP). Z tego powodu należało stanowczo protestować przeciw temu rozwiązaniu, kiedy był na to czas, a czy teraz da się jeszcze coś zwojować? Podróżowanie samochodem, ale także autobusami oraz transport towarów będą coraz droższe, przy czym najbardziej uderzy to w kierowców samochodów osobowych.. Nie ma to wiele wspólnego z partią rządzącą obecnie, ani nawet poprzednio. Kiedyś dawno temu min. M. Pol proponował winiety i wówczas nastąpił masowy sprzeciw, a społeczeństwo w swej naiwności myślało, że wycofanie się z tego pomysłu oznaczać będzie bezpłatne wszystkie drogi łącznie z autostradami (ściślej opłacane w formie jednego podatku zawartego w cenie paliwa). Szybko jednak zamiast winiet pojawiły się bramki na autostradach (oraz ViaTool dla większych pojazdów także na innych drogach). Bramki generują olbrzymie korki, no to mają być zastąpione przez ViaAuto. Teraz już widzimy co nas czeka dalej. Ze wszystkim może jakoś dałoby się pogodzić, faktem przecież jest, że budowa i utrzymanie dróg kosztuje, gdyby nie jeden "drobiazg". Ten drobiazg, to pytanie gdzie naprawdę trafiają płacone prze nas pieniądze za jazdę autostradami, a w przyszłości innymi drogami? Jaki procent tych opłat przeznaczony jest rzeczywiście na budownictwo i utrzymanie dróg, a jaki na utrzymanie samego systemu poboru opłat (przy czym koszt systemu elektronicznego jest chyba najwyższy, może trochę niższy niż bramek, a koszt winiet najniższy, zdecydowanie niższy od pozostałych), oraz jaki procent trafia wyłącznie do kieszeni właścicieli i pracowników firm pobierających opłaty? Czy gdziekolwiek można znaleźć odpowiedzi na te pytania? Moim zdaniem, istnieje grupa "biznesmenów" nieprzyzwoicie bogacących się kosztem kierowców poruszających się po polskich drogach. Takowi w ogóle by nie zaistnieli, gdyby ongiś zrealizowano pomysł min. M. Pola, bo na drukowaniu i dystrybucji winiet raczej nikt "kokosów" dorobić by się nie mógł, ponadto system byłby prosty oraz pod każdym względem przejrzysty. Odnośnie kosztów budowy dróg, to absolutnie nie ma mojej zgody na oszczędności kosztem ochrony środowiska, szczególnie zwierząt. Całkowicie natomiast zgadzam się w temacie ekranów, które w bardzo wielu miejscach są zupełnie zbędne, a bywały sytuacje (n.p. w Żorach), że ustawiono je mimo protestów mieszkańców, którym bardziej odpowiadał szum drogi niż widok ściany tuż za oknem. W niektórych miejscach ekrany zmniejszają bezpieczeństwo, gdyż kierowca nie ma możliwości obserwacji ruchu na drodze poprzecznej (co z tego, że podporządkowanej) lub pieszych zbliżających się do przejścia.. Ponadto monotonny widok drogi powoduje większe znużenie kierowcy i osłabia jego koncentrację. O estetyce nawet nie warto wspominać.