poprostu...
/ 213.218.140.* / 2010-05-26 20:30
„ …. Przed naszym przyjazdem miała miejsce w Sejmie debata, podczas której pani minister zdrowia Ewa Kopacz mówiła, że przesiano dosłownie każdy centymetr ziemi i wydobyto każdą śrubkę, bo każdy element może mieć znaczenie dla ustalenia przyczyn katastrofy. Dopiero po tym, co zobaczyliśmy na miejscu, wiedzieliśmy, że słowa pani Kopacz nijak się mają do tego, co zobaczyliśmy w Smoleńsku. Na miejscu byli też polscy harcerze. Wszyscy chodziliśmy po tym polu i w końcu ktoś powiedział: “Ludzie, jak to jest możliwe?!”.
Co dalej?
Zaczęliśmy wtedy rozmawiać ze sobą, że jesteśmy wprowadzeni w błąd i że trzeba o tym opowiedzieć w Polsce. Ale żeby nam uwierzyli, trzeba pozbierać te rzeczy, które wydawało nam się, że mogą mieć znaczenie dla śledztwa. Chcieliśmy mieć dowody, żeby pokazać w Polsce jak wygląda sytuacja w Smoleńsku. Zbieranie tych dowodów zakończyło się doświadczeniem traumatycznym, bo koleżanka znalazła paszport śp. Gabrieli Zych ze stowarzyszenia Rodzin Katyńskich. Ja znalazłem kolczyk, który – jak się okazało – należał do pani poseł Jolanty Szymanek-Deresz. Znaleźliśmy fragmenty części samolotu. A trzeba podkreślić, że to nie były przedmioty, które jakoś wykopywaliśmy, tylko leżały po prostu w błocie, na wierzchu. Paszport leżał po prostu w kałuży. Wystawała bordowa książeczka ze złotym orłem na okładce. Na koniec znaleźliśmy fragment tkanki ludzkiej, organicznej, bordowo-sinej, bezkształtnej, mającej już fetor rozkładającego się ciała, które leżało w błocie i kałuży paliwa. Koleżanka trzymała to w ręku. Patrzyliśmy na siebie sparaliżowani. Na szczęście był z nami ksiądz katolicki, z którym na obrzeżach miejsca katastrofy po wydrapaniu scyzorykiem dołka w ziemi pochowaliśmy te szczątki i pomodliliśmy się nad nimi. W co najmniej dwóch innych miejscach katastrofy z ziemi wydobywał się podobny fetor rozkładających się ciał. Po tym doświadczeniu mieliśmy dość. Postanowiliśmy wycofać się z tego pola śmierci. Ale postanowiliśmy też, że musimy opowiedzieć o tym wszystkim w Polsce. ….”
Robert Wit Wyrostkiewicz
Artykuł ukazał się w tygodniku “Nasza Polska”