kto ma pieniądze, ten rządzi. Rząd może tylko udawać
/ 91.193.160.* / 2012-02-04 13:29
Warto popatrzeć na przykład Islandii i Węgier, o których w naszych mediach cichutko:
"Hilarzyca martwi się, że na Węgrzech zagrożona jest demokracja, no a „rynki finansowe” zostały postawione w stan najwyższego pogotowia na wieść, że tamtejszy premier Wiktor Orban chce użyć rezerw walutowych węgierskiego banku, by spłacić długi. Gdyby tak się stało, to Węgry mogłyby wydobyć się z niewoli lichwiarskiej międzynarodówki, podobnie jak zrobiła to Islandia, do niedawna będącą jedną ze skarbonek finansowych grandziarzy; banki islandzkie zadłużyły się za granicą na 40 mld euro w sytuacji, gdy rekordowy PKB Islandii w roku 2007 wyniosił 8 mld euro. W 2009 roku nowy rząd postanowił zaciągnąć grandziarzy przed sąd, ale przezornie czmychnęli - a kiedy już z bezpiecznej odległości zażądali spłacania długów, prezydent Olafur Ragnar Grimmson zawetował spłatę i odwołał się do referendum, w którym Islandczycy pokazali grandziarzom gest Kozakiewicza. O tym w mediach głównego nurtu - sza! - ale Islandia leży na peryferiach świata, podczas gdy Węgry - w środku Europy i gdyby tak inne państwa poszły w ich ślady, dla grandziarzy nastałaby czarna godzina. Dlatego nie można wykluczyć, iż wobec Węgier zostanie zastosowana przewidziana w traktacie lizbońskim „klauzula solidarności” - bardzo podobna do starej, poczciwej doktryny Breżniewa. Klauzula solidarności głosi, że jeśli w jakimś kraju członkowskim UE demokracja jest zagrożona, to UE może udzielić takiemu krajowi bratniej pomocy - oczywiście na jego żądanie. Z takim żądaniem może wystąpić węgierski odpowiednik Wasyla Bilaka, były premier Franciszek Gurcsanyi, który już zorganizował w Budapeszcie stosowną demonstrację, więc tylko patrzeć, jak zaczną rozgrzewać się silniki czołgów".
http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2353