Oszolomowaty
/ 79.255.124.* / 2012-06-09 09:04
A ten jak zawsze ... mamy blazna przygłupa w sejmie to i na Money tez taki widocznie musi byc . Tutaj troche z reala o mecu Poslak-Grecja:
"...Tyle co w cudzysłowie usłyszałem od przedstawicielki pokolenia, które będzie musiało żreć tę żabę wyhodowaną przez moje i poprzednie pokolenia. Choćbym się zesrał, to nie potrafię oddzielić polityki od sportu. Po pierwszej połowie spotkania myśli miałem koncyliacyjne. Widziałem co się dzieje, widziałem rękę Boga, beznadziejnie grających Greków i Polaków, którym udała się jedna akcja. Potem Pan Bóg sprawił, że hiszpański sędzia nie odgwizdał karnego dla Greków. Gdy Pan Bóg poszedł za ciosem i kazał Hiszpanowi ukarać greckiego obrońcę czerwoną kartką za faul, którego nie tylko moim zdaniem nie było, pomyślałem, że nic więcej Pan Bóg dla nas nie zrobi. Przyszły dary z niebios i w drugiej połowie przyszło coś jeszcze – rachunek. W drugiej połowie Pan Bóg powinien Polaków opuścić, ale najwyraźniej ma do nas słabość. Najpierw pokarał karnym, później jeszcze raz wywiódł z domu niewoli. Polacy Panu Bogu się nie odwdzięczyli i obawiam się, że to koniec łaskawości boskiej. Przepraszam Cię Panie Boże, przecież wziąłeś jeszcze poprawkę na idiotę trenera, który się napalił na europejskie nazwiska, tak bardzo się napalił, że zapomniał tych nazwisk zmienić, nawet jak się pięć razy rozminęły z piłką i pod koniec meczu biegali z językami na brodzie. Do boskiej łaskawości w ramach pokuty i żalu za grzeszną lekkomyślność dodam skończonego idiotę prezesa Lato. Panie Boże wybacz i oświeć. Czy już wszystko? Bądź błogosławiony, dzięki i chwała na wysokości! Ledwie się przeprosiłem z Bogiem, a już mi odbija, bo mam zamiar bez boskiej pomocy połączyć sport z polityką. Cały schemat piłkarski pasuje do polskiej polityki jak w mordę strzelił, chociaż można się czepiać, że my w polskiej polityce nie mamy ani jednego „Lewego”, tylko samych lewych. Per analogiam było tak, że dostaliśmy od Pana Boga organizację europejskiej imprezy i ponad 60 miliardów euro manną z nieba, przynajmniej tak się frajerom wydawało. Przez pierwsze minuty strzeliliśmy gola, rosły mury z prawej, z lewej rosły też, padła bramka w postaci łądnie narysowanych stadionów. Z pomocą bożą dobrze poszło, potem Pan Bóg wlepił czerwoną kartkę „oszołomom”, żeby nie przeszkadzały w zalążkach sukcesów.
Po pierwszej połowie, pomimo boskiej pomocy i chwiejnych fundamentów na kredyt, OPTYMIZM królował, a w ramach optymizmu linczowano realistów. W drugiej połowie i już na początku padła wyrównująca bramka, okazało się, że cała ta gra jest na wyrost, że więcej było przypadku ze szczęściem podpartym żywiołowym komentarzem, niż umiejętności. Kosztowała nas pierwsza połowa kilkaset miliardów długu, a to tylko koszt pierwszej części pozorowanej gry. Pan Bóg podyktował karnego, ale do piłki podszedł prezes i zamiast strzelić płasko po ziemi, palnął na oślep w niemiecką kanclerz. Grający na kredyt „haratacz w gałę” nawet nie musiał się wysilać. Padł remis, czyli opozycja na swoim miejscu, rządzący na swoim. Polska zremisowała z Grecją, tyle trzeba napisać, by zachować analogię. Do końca polityka nie dokonała żadnych zmian, trenerzy medialni i sponsorzy biznesowi przyzwyczaili się do „europejskich” nazwisk. W piłce i w polityce zremisowaliśmy z Grecją i dla kibiców, którym rozum podpowiada więcej niż głowa, podobieństwo do osób i zdarzeń nie będzie przypadkowe. W żaden sposób grą nie zasłużyliśmy na nic innego. Piłkarsko jesteśmy raczej poniżej Grecji, politycznie… no właśnie, są tacy „pesymiści”, którzy o greckim wariancie w wykonaniu Polski piszą od dawna. Sceptycy i co bardziej rozgarnięci optymiści już wiedzą jak się analogia powinna skończyć, o ile Pan Bóg się nie odezwie.
Niestety i nie chce być inaczej, polityczna i sportowa rozgrywka zalatuje blamażem, ale nie tylko z Rosją, z Czechami też dostajemy do jaja. W meczu Rosja Czechy żaden helikopter, żaden obiad z Murzynem nie pomoże, tylko Pan Bóg i nikt więcej pomóc nie może. Słabe mam układy z Panem Bogiem, jeśli istnieje, dziękuję mu za to, że nie wykorzystuje swojej przewagi. Jeśli Boga nie ma, to politycznie i sportowo Polska nie ma żadnych szans z przegranymi Czechami. Jak się w tej sytuacji zachowają Ruscy, nie mam pojęcia. Politycznie przemaszerują sobie przez Warszawę, co jest raczej pewne. Sportowo może się zlitują i więcej jak trzech nie będą mieli przyjemności strzelić. Pożyjemy zobaczymy, ale jedno bluźnierstwo popełnić muszę. Panie Boże wytłumacz mi dlaczego sportowo jesteś tak okrutny, a politycznie tak wyrozumiały? Co się zmieniło Panie Boże? Pamiętam, że kiedyś byłeś inny. Politykę Gierka i Jaruzelskiego osładzałeś brązowymi medalami mistrzostw świata i medalami olimpijskimi. Dziś nie masz litości, polityka Tuska pomieszałeś ze sportem Smudy i Lato. Wszystko razem daje do zrozumienia… Co Panie Boże? Wojna będzie, czy cud nad Wisłą? Jeśli istniejesz, to pozwól przeżyć do wtorku, bo stras