Jestem nowa w tym swiecie gdzie wydaje sie ksiązki. Czy możeci pomóc mi podjąć decyzję, jak wszystko załatwić, żeby nie oddać całych "profitów" ze sprzedazy wydawcy i żeby nie oddawać im swoich "praw autorskich"?
We wrzesniu skończę powieść. Bedzie miała około 600-700 stron i co dalej?
Czekam na jakies dobre rady.
Ania

Nie daj się wyryckać wydawcom!

To wszystko wiem.
Znam TeXa. Żadne wydawnictwo nie przyjmuje w (La)TeXu, chcą raczej "tekst w formacie Worda" (np. tak duże jak Helion też).
Nie chodzi mi o to, że sam mam zając się napisanie książki, składem, wydaniem, promocją i sprzedażą. To nie o to w tym chodzi. Ja sobie poradzę, ale 99% pisarzy nie poradzi sobie. W ten sposób (tu odniosę się tylko do tego co znam, czyli informatyki) mamy w większości albo książki marnej jakości, albo pisane przez zapaleńców, którzy to robią dla przyjemności. Niestety jest ich bardzo mało.

No tak, ja zarobię ile? Jeśli piszę książkę w trzy miesiące i zarobić chcę jakieś 3tys miesięcznie, to mając 3zł od egzemplarza, musiałbym sprzedać tego jakieś 3tys sztuk.
Wtedy zarobię 9tys, wydawca w tym czasie zarobi nawet 30tys.
Pewnie skończy się tak, że autorzy sami będą wydawać ksiażki, a wydawnictwa nie będą miały co robić. Pisarz napisał i sam sobie wydać może. Wydawnictwo bez pisarza sobie nie da rady i w ten sposób podcina gałąź, na której siedzi.

Po ostatnich rozmowach ze znajomymi doszedłem do wniosku, że bardziej opłaca sie napisać książkę po angielsku, wtedy za wydaniej jej w Polsce po polsku dostanie się kilka razy więcej niż jeśli się wyda od razu w tym śmiesznym kraju.

i tak 60% ceny książki pochłania dystrybucja. obojętne więc, czy wydasz książkę sama, czy wyda je wydawnictwo, większość weźmie dla siebie hurtownia.

Czy publikacja została wydana? Otrzymał Pani mąż te 10%? Książka jest w internecie? czy z tego tytułu są jakieś pieniądze?