Pendrive
/ .* / 2005-08-19 11:17
Jasne: Pan Cimoszewicz ma prawo do takiej lub innej decyzji. Mysle jednak, ze prawdziwy problem tkwiacy w tej sytuacji jest tylez banalny co tragiczny: jestem przekonany, ze W.Cimoszewicz + grono wspolpracujacych z Nim Prawnikow doskonale wiedza, czy (?!) zlamal prawo czy nie. On to wie najlepiej. Mozliwosci sa zatem dwie -1. Wie, ze nie zlamal prawa. I co wtedy robi? O ile pamietam, sa procedury prawne, ktore umozliwiaja w takiej sytuacji, na wniosek "zainteresowanego" przeprowadzenie blyskawicznego postepowania i wydania wyroku: niewinny. 2. wie, ze zlamal prawo. I co wtedy robi? Ano - wydaje sie, ze powinien zrobic dwie rzeczy: zlozyc stosowne oswiadczenie do prokuratora, bo to moze miec wplyw na zlagodzenie kary - a jako osoba publiczna wystosowac takze stosowne oswiadczenie skierowane do mediow - i zejsc ze sceny.A co my tu teraz mamy? Powiedzmy, ze gwizdnalem sasiadowi rower sprzed domu. Polowa osiedla widziala, jak to robilem. Oddac sasiadowi rower?.... jak przyjdzie i upomni sie - to oddam i przeprosze (powiem, ze sie pomylilem, bo byl podobny do mojego samochodu...) A jak nie przyjdzie? No to nie bylo sprawy!Zona Cezara podobno winna byc poza wszelkim podejrzeniem. Nie wiem, kto tu jest Cezarem i ile Cezar ma zon, mam jednak wrazenie, ze wszystkie mocno chodza na boki. Cezar o tym wie i tylko odcina kupony. Wazne jest to, zeby w Rodzinie bylo zasobnie. pozdrawiam,