Pajchiwo
/ 2008-03-26 11:18
/
Tysiącznik na forum
traktat może jest dobry - wtedy będziemy się cieszyć, a może jest zły
To może wskazywać na to, że O.R. też go chyba nie czytał :)
A tak poważnie - to chyba pierwszy raz wypowiedział się IMO z rozsądnie.
Tylko czy ten dokument nie jest zbyt nudny w formie takiej w jakiej jest sformułowane?
KE produkuje tony dokumentów, ponieważ to są tak naprawdę zwykli urzędnicy i jako tacy kochają dokumenty - im większy i mniej zrozumiały uda im się wyprodukować tym lepiej :)
Nie zapominajmy, że nie mamy czasów stalina - nikogo na siłę się nie zmusi do słuchania nudnych pogadanek.
Wobec czego jeśli ktoś niezależny tego wiarygodnie nie przełoży na zrozumiały dla ogółu społeczeństwa język i krótką formę - osiągniemy tylko dalszą eskalację bełkotu i partyjnej interpretacji.
Czyli nic się nie zmieni tak naprawdę...
I teraz problem - skąd wziąć w Polsce zupełnie niezależnego człowieka, który miałby taki autorytet, żeby go żadna partia nie mogła od razu podważyć?
No bo przecież są dwie strony konfliktu.
Co prawda zgadzają się w większej części poruszonych tam problemów, ale ideologia przeszkadza im to zauważyć - wobec czego na pewno przy pierwszym konflikcie spróbują podważyć ten autorytet.
Kiedyś takim człowiekiem był nasz Papież, ale teraz to ja takiego nie widzę.
Reasumując - sprowadzi się to IMHO tylko do tego, że zrobi się w mediach kolejna kampania wyborcza i każda strona będzie się przerzucać erystycznymi hasełkami i udowadniać która strona konfliktu jest głupsza od której.
Więc może jednak lepiej zrobić to referendum, przejść przez okres kampanii i mieć jasny wynik?
W dodatku - może się zdarzyć, że przy referendum wypowiadający się nawet przeczyta ten traktat (ba! - może nawet zrozumie) - bo przecież robić z siebie pajaca w codziennej partyjnej walce to co innego, niż przy okazji wyborów - ludzie dłużej pamiętają takie porażki.
Tak to widzę.