a660
/ 37.47.36.* / 2015-11-03 00:29
Nie wiem, o ile można ograniczyć wydatki państwa (o połowę, ćwierć, 10% itp), ale na pewno można.
Stwierdzenia, polityków, ministrów , urzędników, że nie można świadczą wg mnie w pierwszej kolejności o ich totalnym egoizmie (pierwszy przykład z brzegu: czy swego czasu pani prezes zus musiała kupować bardzo drogie samochody? takich przykładów wygodnictwa, nie liczenia się z publicznym groszem znalazłoby się już nie setki, ale dziesiątki tysięcy). to są pieniądze do zaoszczędzenia. a spółki skarbu państwa, gdzie zarządy i rady nadzorcze w dużej części są wyborem państwa. spółki, w których są dziesiątki spółek-córek też z prezesami i tak dalej. oni nie pracują za 20 tys. złotych, oni pracują za nawet dwieście tysięcy złotych miesięcznie (oczywiście część tej kasy muszą odpalić do kasy partyjnej). a pendolino, pewnie ze dwa razy droższe od polskich produkcji (tu masz zatrudnienie dla matek-polek i ojców-polaków)? a ustawy i rozporządzenia ministerialne pisane w sposób niejednoznaczny, chyba po to, aby potem urzędnicy prowadzili wykłady wyjaśniające za cięzkie dziesiątki tysięcy złotych.
co do urzędów, to oprócz matek polek, które zazwyczaj ciężko w tych urzędach pracują, są też stanowiska i to często bardzo dobrze opłacane, które niekoniecznie są potrzebne (mozna się domyślać, kto na tych stanowiskach pracuje).