PGZ
/ 178.37.139.* / 2015-09-14 14:08
O ile wiem, to taki system funkcjonuje z powodzeniem w Nowej Zelandii- "non-contributory system", czyli państwo dzieli jedną daninę/podatek obywatela na stosowne wydatki publiczne, z obowiązkiem zapewnienia mu opieki zdrowotnej oraz zabezpieczenia emerytalnego etc. W propozycji PO niestety mrzonką są stawki. Skoro każdy zatrudniony na umowę o pracę opłaca teraz ZUS z podziałem na część pracownika i pracodawcy (nie wdając się w szczegóły po 20%), to powiedzmy szczerze obywatelom, że: ubruttowimy pensję brutto o kolejne 25% i część pracodawcy w ramach nowego podatku odprowadzi pracownik, gdzieś trzeba upchnąć 9% ubezpieczenia zdrowotnego, no i dzisiejszy podatek 18% od dochodu. Podając przykład: kwoty będą tylko mocno przybliżone - nowa kwota brutto 2500. Dzisiejszy ZUS 40% = 1000 zł i składka ub. zdrowotnego 180 zł, podatek ca. 50 zł. Nowa danina z zachowaniem proporcji, to ca. 49%. No dobra, chcemy zlikwidować bzdurne ulgi, więc może być mniej, ale dalej - moim zdaniem - uczciwe byłoby powiedzieć, że w nowym systemie bez ZUS, NFZ etc. najniższa stawka nowego podatku musi wynieść 30%. Ja byłbym "ZA", ale rodzi się kolejne pytanie: co z KRUS? Bo, jak rozumiem, w nowym systemie PIT obejmie każdego BEZ WYJĄTKU - "święte" rolnicze krowy też!