jaś
/ 148.81.193.* / 2016-04-11 20:49
Szanowny panie profesorze. W cywilizowanych krajach, by mieć prawo do emerytury, liczy się albo wiek emerytalny, albo DŁUGI STAŻ PRACY. Koalicja PO - PSL nie wzięła, lub nie chciała wziąć pod uwagę tego, że w latach sześćdziesiątych ludzie zaczynali pracę w wieku 17-tu, lub 18-tu lat. 67-18=49; tyle lat muszą pracować ci, co zaczynali pracę np. po "zawodówce" Czy to aby nie za długo? Mam 47 lat i 8 m-cy pracy fizycznej, same składkowe, a do pełnej emerytury musiałbym pracować jeszcze 2 lata i 1 m-c. Czyli 49 lat i 9 m-cy. Po prawie 50-u latach fizycznej pracy to ja będę wrakiem człowieka, a nie emerytem. (Pracuje bez przerwy od 01-08-1968 r.) Jakoś szanownym "ekspertom" nie przeszkadza to, że mundurowi i inni uprzywilejowani, w dalszym ciągu przechodzą na emeryturę po 15-tu latach pracy w wieku ok. 45 lat i biorą emeryturę przez następne 40 lat. Za to nie mogą przeboleć, że robol pracuje fizycznie nawet 50 lat, bo nie ma takiej możliwości, by odszedł na emeryturę, i każą mu tyrać do upadłego. Jeśli już doczeka do emerytury, to w najlepszym przypadku parę lat i do piachu. Niestety, ale taka jest brutalna prawda.