Ame
/ 213.238.102.* / 2015-03-22 17:59
Ty nie piszesz o ludziach odważnych. Piszesz o ludziach głupich lub tych którzy niczego nie stracą. Odwaga to nie pójście do przodu na pewną śmierć. Odwaga to przetrwanie w niekorzystnych warunkach, zadbanie o swoją rodzinę. Lepiej się poddać lub przeciągać i czekać na sytuację która dobrze rokuje niż zabicie się i zaprzepaszczenie wszelkich szans.
Poza tym co kraj zyska po twojej śmierci za stu procentową przegraną? Nie pomożesz odbudować kraju, nie będziesz mógł pomóc rodzinie przetrwać. Po prostu umrzesz, a wróg i tak wejdzie do kraju. Umierać można wtedy gdy ta śmierć przyczyni się do zwycięstwa, gdy wojna może być wygrana. W naszym przypadku jedynym osiągnięciem takiego bohatera jest zostawienie rodziny bez opieki.
A co do kalkulacji, to nie wiesz co piszesz. Kalkulują Ci, którzy nie chcą się po prostu bić za honor. Kalkulują ci, którzy chcą wygrać i przetrwać. Nie sztuką jest wysłać oddział w imię honoru. Sztuka to zrobić to tak by oddział przetrwał z jak najmniejszymi stratami i dobrym efektem działania.
Honor to zgubny koncept kończący się płaczem rodzin i żałobą. Honor to coś niewartego naszych żyć. Wolałbyś zginąć za honor, czy zostać ze swoją żoną lub dzieckiem?
Przemyśl co zyskasz a co stracisz ginąc. Zyskasz mityczny i bezużyteczny honor. Stracisz życie, rodzinę, przyjaciół, przyszłość i wszystko inne co zdobywałeś przez całe życie.
W ogóle koncepcja walki o kraj jest w tej chwili bezsensowna. Wtedy walka to była obrona przed zmianą ustroju na bestialski, przed wyrżnięciem polskich rodzin przez nazistów lub nękaniem przez jedyny słuszny ustrój radziecki. Teraz jedyne o co bohaterowie by ginęli to nazwa kraju w którym żyjesz.
Dla leniwych: kraj nie jest wart śmierci, to rodzina jest warta życia.